Były dyrektor NIK o wykryciu przelewów z Funduszu Sprawiedliwości: Za pierwszym razem nie uwierzyłem

wiadomosci.gazeta.pl 3 miesięcy temu
Zdjęcie: Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl


- W najczarniejszych snach nie przyszłoby mi do głowy, żeby jawny Fundusz Sprawiedliwości dekonspirował de facto fundusz operacyjny, który ma klauzulę ściśle tajną - powiedział na komisji śledczej ds. Pegasusa Marek Bieńkowski, były dyrektor w NIK.
Były dyrektor departamentu porządku i bezpieczeństwa Najwyższej Izby Kontroli Marek Bieńkowski składa w poniedziałek zeznania sejmową komisją śledczą do spraw Pegasusa. Bieńkowski poinformował, iż został przez prezesa NIK "niemal całkowicie zwolniony z tajemnicy kontrolerskiej".
REKLAMA


B. dyrektor NIK zeznaje w sprawie Pegasusa i Funduszu Sprawiedliwości
- Świadkowie, którzy byli wcześniej przesłuchiwani przez komisję (...) powoływali się na aktywność NIK, w tym również na aktywności, którymi miałem zaszczyt kierować w tamtym czasie, używając haniebnych określeń - "hucpa Kwiatkowskiego", "polityczna nagonka". Mam świadomość, iż część tych świadków stoi praktycznie przed pręgierzem odpowiedzialności karnej. Są jednak pewne granice. Nie wolno krzywdzić porządnych ludzi, którzy w NIK rzetelnie pracują na rzecz państwa polskiego - powiedział na początku posiedzenia Bieńkowski.


Zobacz wideo Hołownia: Miejsca parkingowe w sejmie dla posłów, nie dla rodziny


Bieńkowski mówił o kontroli NIK dotyczącej Funduszu Sprawiedliwości, z którego, jak wynika z dotychczasowych ustaleń, przekazano CBA środki na zakup Pegasusa. - Kalendarium jest oczywiste. Wchodzimy na coroczną kontrolę budżetową. Bez żadnej tezy, aczkolwiek kontrola, którą przeprowadzaliśmy wcześniej w Funduszu Sprawiedliwości, dała nam do myślenia, iż trzeba się bliżej przyjrzeć, co oni w tym funduszu robią. Nasze szczególne zainteresowanie tym funduszem nie było przypadkowe - mówił.


"Za pierwszym razem nie uwierzyłem"
Dalej Bieńkowski relacjonował pierwsze ustalenia poczynione w ramach kontroli. - Moja zastępczyni, pani dyrektor Anna Mach (...) na pewnym etapie kontroli przychodzi do mnie i mówi - za pierwszym razem w to nie uwierzyłem - iż jawny Fundusz Sprawiedliwości przekazał na niejawny fundusz operacyjny kwotę 25 mln zł. Jestem szczególnie uczulony na tego rodzaju operacje, ponieważ jako komendant główny Straży Granicznej i komendant główny policji głową odpowiadałem za poprawność realizacji funduszu operacyjnego. W najczarniejszych snach nie przyszłoby mi do głowy, żeby jawny Fundusz Sprawiedliwości dekonspirował de facto fundusz operacyjny, który ma klauzulę ściśle tajną i do której ani sejmowa komisja ds. służb specjalnych, ani choćby premier nie mieli dostępu - relacjonował Bieńkowski.


Były dyrektor departamentu porządku i bezpieczeństwa zeznał, iż jeszcze przed sporządzeniem wystąpienia pokontrolnego poprosił o spotkanie z szefem CBA, którym był wówczas Ernest Bejda. - Rzadko to robimy, ale jeszcze w trakcie kontroli budżetowej wywołałem spotkanie z ówczesnym szefem Centralnego Biura Antykorupcyjnego w takiej dość oczywistej konwencji - "Proszę państwa, co wy robicie?". Przecież to jest ewidentnie złamanie generalnych zasad dotyczących funkcjonowania służby - relacjonował. Jak dodał, wszędzie, gdzie przedstawiano wyniki kontroli, "było absolutnie zero refleksji ze strony tych, którzy popełnili ten - nazwijmy to w cudzysłowie - błąd".


Komisja ds. Pegasusa. Jest termin przesłuchania Zbigniewa Ziobry
Marek Bieńkowski w Najwyższej Izbie Kontroli był współautorem raportu o nieprawidłowościach w gospodarowaniu Funduszem Sprawiedliwości w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy. Jak ustaliła dotychczas komisja śledcza, to właśnie z tego funduszu pochodziło 25 milionów złotych, dzięki którym Centralne Biuro Antykorupcyjne zakupiło oprogramowanie do inwigilacji o nazwie Pegasus. W ocenie większości jej członków i ekspertów taka transakcja była niezgodna z prawem, ponieważ działalność CBA nie może być finansowana z funduszy celowych, tylko z budżetu państwa.
Kwestia legalności zakupu Pegasusa i jego sfinansowania to jeden z wątków afery, badany przez komisję. Ostatnim świadkiem w tym wątku, wezwanym przed komisję, będzie były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Termin posiedzenia z jego udziałem wyznaczono na 1 lipca. W pozostałych wątkach komisja zamierza przesłuchać jeszcze co najmniej kilkunastu świadków.
Sejmowa komisja śledcza do spraw Pegasusa ma zbadać legalność, prawidłowość oraz celowość czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych z wykorzystaniem tego systemu między innymi przez polskie służby specjalne, policję i członków Rady Ministrów w latach 2015 - 2023.
Idź do oryginalnego materiału