Afera w „Rzeczpospolitej”. Autorki fake newsa o Pegasusie pracowały z współpracownikiem CBA

Spady po PiS.

W najnowszej „Rzeczpospolitej” ukazał się artykuł, który próbował uniewinnić PiS za aferę Pegasusa. Publikacja wywołała olbrzymie kontrowersje i wniosek o możliwość publikacji polemiki ze stron ofiar służb PiS.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Sytuacja jest o tyle bulwersująca, że autorkami są bliskie koleżanki współpracownika CBA Piotra N. Do drugiej połowy 2012 roku, gdy „Rzeczpospolita” znajdowała się w łapach ludzi PiS, Izabela Kacprzak i Grażyna Zawadka publikowały w duecie z N.

N. obecnie siedzi na ławie oskarżonych za aferę podsłuchową. To on pomagał przestępcom współpracującymi z Rosjanami i CBA w kolportażu nielegalnych nagrań z warszawskich restauracji i sam nagrywał m.in. adwokata Donalda Tuska.

Fakt współpracy N. z CBA potwierdził nawet biznesmen Marek Falenta, który tak nazwał N. w swoim liście do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

W trakcie rządów PiS Kacprzak i Zawadka pomagały prokuraturze Zbigniewa Ziobry m.in. w trakcie afery z tajemniczą śmiercią głównego świadka afery podkarpackiej.

Gdy Zbigniew Ziobro lub jego podwładni mieli problemy, to właśnie ten duet narzucał narrację w mediach i „przypadkowo” miał informacje, które musiały wyciekać z prokuratury Ziobry.

Sama Kacprzak do „Rzeczpospolitej” trafiła, gdy gazetę przejęli ludzie PiS za pierwszych rządów Jarosława Kaczyńskiego.