"Nie ma pokoju w cyberprzestrzeni". Generał Molenda o scenariuszu uruchomienia artykułu 5 NATO

- Dotychczas mieliśmy rywalizację, teraz możemy już mówić o konflikcie, wyścigu zbrojeń, a nawet zimnej wojnie. Poszczególni gracze wiedzą jednak, na co mogą sobie pozwolić w cyberprzestrzeni, aby progu wojny nie przekroczyć - mówił podczas konferencji Secure 2024 generał Karol Molenda, Dowódca Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni.

- Nie ma pokoju w cyberprzestrzeni - stwierdził gen. Karol Molenda, Dowódca Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni, zapytany o to, czy działania prowadzone przez Rosję wobec Polski i jej sojuszników można już określić mianem cyberwojny. 

Zobacz wideo Najsłabszym elementem każdego systemu jest człowiek. Oto błędy programistyczne, które skończyły się katastrofą [TOPtech]
Zazdroszczę kolegom z innych rodzajów sił zbrojnych, którzy jednoznacznie mogą zdefiniować działania na czas wojny i pokoju. W cyberprzestrzeni zdecydowanie trudniej jest wskazać na moment, w którym konflikt przeradza się w wojnę

- wyjaśnił gen. Molenda. - Dotychczas mieliśmy rywalizację, teraz możemy już mówić o konflikcie, wyścigu zbrojeń, a nawet zimnej wojnie. Poszczególni gracze wiedzą jednak, na co mogą sobie pozwolić w cyberprzestrzeni, aby progu wojny nie przekroczyć - dodał.

Molenda zwrócił uwagę na fakt, że w NATO cyberprzestrzeń traktowana jest na równi z lądem, powietrzem, wodą oraz kosmosem. - Jeśli więc uznalibyśmy, że jesteśmy w stanie cyberwojny z Rosją, to byłby to przyczynek do uruchomienia artykułu 5 NATO - podkreślił.

Molenda zaznaczył, że cyberwojnę definiuje on jako sytuację, w której działania podjęte przez adwersarza skutkują śmiercią ludzi lub uszkodzeniem infrastruktury krytycznej. - Przykładowo, gdyby w wyniku ataku ransomware na szpital doszło do uszkodzenia aparatury podtrzymującej życie, to otworzyłoby przed nami zupełnie nowy scenariusz - zauważył.

Czytaj też: "Jesteśmy w stanie zimnej cyberwojny z Rosją". Gawkowski ostrzega

Polska "najbardziej atakowanym krajem na świecie". Rosyjscy hakerzy prowadzą na cyberwojnie

Z opublikowanej jeszcze w lutym analizy Check Point wynika, że w ostatnich miesiącach Polska stała się jednym z ulubionych celów prorosyjskich hakerów. Nasz kraj ma doświadczać nawet 1000 groźnych cyberataków w tygodniu, a ulubioną metodą stosowaną przez cyberprzestępców są ataki DDoS.

Jak wynika z raportu pełnomocnika rządu ds. cyberbezpieczeństwa tylko w 2023 roku "obsłużono ponad 80 tys. incydentów cyberbezpieczeństwa". Jak wskazują autorzy dokumentu, oznacza to wzrost o ponad 100 proc. w porównaniu do roku 2022.

Są jednak i dobre wieści. Nasz kraj znalazł się na pierwszym miejscu w rankingu National Cyber Security Index, który mierzy poziom cyberbezpieczeństwa. Polska zdobyła 91 punktów na 100 możliwych i wyprzedziła takie państwa jak Australia, Estonia, Ukraina, Łotwa, Cypr oraz Wielka Brytania.

O tym, że Polska wyjątkowo dobrze radzi sobie z cyberzagrożeniami, świadczy również raport "The Cyber Defense Index" opublikowany przez prestiżowy magazyn "MIT Technology Review". W ubiegłorocznej edycji rankingu uplasowaliśmy się na wysokim szóstym miejscu na świecie.

Artykuł 5. Czym jest? Co oznacza?

Artykuł 5. Traktatu Północnoatlantyckiego uruchomiono dotychczas tylko raz - po atakach terrorystycznych na Stany Zjednoczone 11 września 2001 roku. Po uruchomieniu tego artykułu USA i inni członkowie Sojuszu Północnoatlantyckiego wkroczyli do Iraku i Afganistanu. Jego pełna treść brzmi następująco:

Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub więcej z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim i dlatego zgadzają się, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, to każda z nich, w ramach wykonywania prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony, uznanego na mocy artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy Stronie lub Stronom napadniętym, podejmując niezwłocznie, samodzielnie, jak i w porozumieniu z innymi Stronami, działania jakie uzna za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego.

W skrócie oznacza to, że atak na jeden z krajów członkowskich Paktu Północnoatlantyckiego jest traktowany jako atak na całe NATO.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.