DAJ CYNK

WhatsApp? Sam jego szef przyznaje, że jest lepsza opcja

Piotr Urbaniak (gtxxor)

Aplikacje

WhatsApp? Sam szef przyznaje, że jest lepsza opcja

Szefowie komunikatorów WhatsApp i Telegram znów się pokłócili. Tradycyjnie już ani jedna, ani druga strona w język się nie gryzie. Za to zaskoczyć może jedna z wypowiedzi.

Jasnym jest, że dwie konkurencyjne firmy będą się podgryzać, ale chyba ciężko znaleźć w branży technologicznej przypadek równie radykalny co twórcy komunikatorów. Ci nawet nie próbują silić się na odrobinę korporacyjnej kurtuazji i raz po raz wymieniają prztyczkami. 

Tym razem wymianę uszczypliwości zaczął szef WhatsAppa, Will Cathcart, który w wywiadzie dla magazynu Wired wydał niespodziewane oświadczenie o słabościach konkurencyjnego Telegramu. Tradycyjnie jednak długo na odpowiedź czekać nie musieliśmy, bo biuro prasowe Telegram niemal natychmiast się rywalowi odgryzło.

Telegram zły, bo nie szyfruje. A WhatsApp szyfruje, ale teoretycznie

Cathcart, pytany o kwestie bezpieczeństwa, stwierdził, że Telegramu, w odróżnieniu od WhatsAppa, nie należy nazywać komunikatorem bezpiecznym. Jak argumentował, aplikacja ta wykorzystuje szyfrowanie E2EE wyłącznie w wybranych czatach, w dodatku stosowany protokół miał nie zostać należycie zweryfikowany, a „dziwne zachowanie tajnych czatów rodzi wątpliwości ekspertów”. 

Wypunktował ponadto błąd bezpieczeństwa, w ramach którego do niedawna możliwe było określenie lokalizacji dowolnego użytkownika Telegramu w promieniu trzech kilometrów, jeśli ten ostatnio zezwolił na śledzenie swojej geolokalizacji.

Oczywiście Telegram, jak już zostało wspomniane, nie pozostał rywalowi dłużny. Niemal natychmiast po wypowiedzi Cathcarta pojawiło się oświadczenie firmy, negujące twierdzenie o implementacji E2EE. Jako argument wykorzystano fakt archiwizacji danych na Dysku Google, co zdaniem obozu niebieskich skutecznie dewaluuje jakiekolwiek zabezpieczenie.

Jeśli rozmowa z kontaktem WhatsApp zostanie skopiowana na Dysk Google, firma ma dostęp do tych wiadomości, podobnie jak każdy rząd, który żąda tych danych od Google. Tak więc szyfrowanie E2EE jest domyślnie włączone w WhatsApp, ale jest natychmiast wyłączane. I nie możesz w żaden sposób stwierdzić, czy twoi znajomi używają tych kopii zapasowych, czy nie

– pisze biuro prasowe Telegram.

Ciekawostka jest jednak taka, że sam Cathcart, choć określił WhatsAppa jako znacznie bezpieczniejszego od Telegramu, ma też zaskakującą poradę. Wyznał bowiem, że osoby dążące do bezwzględnej prywatności powinny zainteresować się komunikatorem... Signal. Co do zasady takie podejście nie powinno dziwić, ale warto odnotować, że słowa te padły z ust szefa WhatsAppa.

WhatsApp i Telegram awanturują się od dawna

Obecnie WhatsApp legitymuje się 2,24 mld aktywnych użytkowników, dzięki czemu ma bezpieczną pozycję największego komunikatora na świecie. Ale Telegram rośnie jak na drożdżach i niedawno chwalił się złamaniem bariery 700 mln. To coś, co jeszcze trzy-cztery lata temu mogłoby się wydawać historią z działu fantastyka.

Nie dziwne, że we wzajemnej rywalizacji często górę zaczynają brać emocje – choć patrząc z czysto biznesowego punktu widzenia, niekiedy infantylizm poszczególnych zaczepek wydaje się wręcz porażający. Na przykład założyciel Telegramu, Paweł Durow, pisząc o WhatsAppie, regularnie używa terminu „narzędzie nadzoru”. Tak było chociażby w październiku 2022 roku, gdy wypominał rywalowi lukę pozwalającą na exploitowanie poprzez zmodyfikowane wideo.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: guteksk7 / Shutterstock

Źródło tekstu: Wired, prasowe, oprac. własne