Trybunał Sprawiedliwości UE zdecydował w czwartek, że Polska ma płacić 40 tys. euro za każdy dzień od ogłoszenia wyroku do wdrożenia ustawy o sygnalistach. Ma też zapłacić Komisji Europejskiej 7 mln euro ryczałtu. Jak doszło do tego, że musimy sfinansować wysokie sankcje za brak przepisów, o których przeciętny Kowalski w ogóle nie słyszał, nie budzących sporów politycznych i nie funkcjonujących w praktyce w debacie publicznej (może poza znawcami prawa pracy i regulacji o ochronie danych osobowych)?
Czytaj więcej
Polska ma zapłacić 7 mln euro - zdecydował w czwartek Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. To kara za niewdrożenie dyrektywy o ochronie sygnalistów.
Sygnaliści. Jaką ochronę mają zyskać?
Wspomniana dyrektywa została przyjęta w październiku 2019 r. Zobowiązuje ona państwa członkowskie do wprowadzenia przepisów chroniących sygnalistów, czyli osoby, które w związku ze swoją pracę dostrzegą naruszenia prawa (np. kradzież, korupcję, oszustwa podatkowe itp.). Jeśli je zgłoszą, to mają być chronieni przed odwetem, czyli np. zwolnieniem z pracy, obniżką pensji, odmową awansu. Państwa członkowskie miały wdrożyć te przepisy do 17 grudnia 2021 r.
Poprzedni rząd przygotował projekt ustawy wdrażającej i skierował go do konsultacji. Te ostatnie trwały ponad dwa lata, projekt wielokrotnie zmieniano i to w kwestii podstawowych założeń. Kością niezgody w ramach samego rządu było m.in. to, że nie było jasne jaki organ miałby zająć się przyjmowaniem i koordynacją zgłoszeń zewnętrznych od sygnalistów (ci ostatni mają bowiem sygnalizować naruszenia albo swojemu pracodawcy – to zgłoszenia wewnętrzne – albo do instytucji publicznej). Poszczególne wersje projektu przewidywały że będzie to np. rzecznik praw obywatelskich lub Państwowa Inspekcja Pracy (ostatecznie zajmie się tym pierwsza z wymienionych instytucji). Sporne było też zapewnienie ochrony danych osobowych w ramach całej procedury i określenie kto może przeprowadzać postępowania wyjaśniające po zgłoszeniu nieprawidłowości. Wątpliwości wywoływał także projektowany zakres zgłoszeń, w tym m.in. czy mają one obejmować naruszenia prawa pracy (wg ostatniej wersji projektu ma być to możliwe). W rezultacie prace legislacyjne przedłużały się. Przyspieszyły nieco po zmianie władzy, bo nowy rząd przyjął projekt 2 kwietnia 2024 r. i skierował go do Sejmu. Biorąc pod uwagę opóźnienie w implementacji i zapowiedź unijnych kar tempo nie jest jednak imponujące.
Czytaj więcej
Jeżeli organizacja chce rzetelnie podejść do tematu ochrony sygnalistów, już dziś powinna przeanalizować, jakie kanały zgłoszeń nieprawidłowości będą optymalne dla jej pracowników i innych powiązanych z nią osób.