Black Wolf, czyli Uber w pakiecie z ochroną – czy przegryzie się przez konkurencję?

bithub.pl 11 miesięcy temu

Black Wolf, nowa aplikacja do zamawiania pojazdów, rozpoczęła działalność na rynku za oceanem. Co ją wyróżnia to fakt, iż kierowcy jej pojazdów są uzbrojeni i prócz podstawowej usługi transportowej oferują także zapewnienie bezpieczeństwa w toku jazdy. Od debiutu w zeszłym tygodniu pobrało ją 80 tys. użytkownikówjej popularność w dużej mierze będąca efektem kontrowersji, jakie wywołał pomysł.

Start-up założony został przez Kerry’ego Kinga Browna, prywatnego detektywa oraz ochroniarza, na bazie prowadzonej przez siebie już wcześniej firmy ochroniarskiej i szkoleniowej. Jak informowała relacja prasowa, przejazdy Black Wolfa dostępne są na terenie aglomeracji Atlanty, a niedługim czasie rozszerzone mają zostać o Nowy Jork i przylegające hrabstwa (we współpracy z lokalną firmą z dziedziny bezpieczeństwa, założoną przez b. śledczego nowojorskiej policji). W przypadku powodzenia przedsięwzięcia – należy spodziewać się rozszerzenia działalności Black Wolfa na inne większe ośrodki miejskie w USA.

Dwa w jednym

Firma chwali się ride-sharingiem w trzech wariantach: Unarmed Protection Driver (z „nieuzbrojonym” kierowcą wyposażonym w gaz pieprzowy i pałkę), Armed Protection Driver (z kierowcą wyekwipowanym w pistolet lub także karabin) oraz School Shuttle Driver (usługa wykraczająca poza jedynie transport samochodem, obejmująca eskortę „od drzwi do drzwi”). Na dodatkowe życzenie możliwe jest także zorganizowanie transportu z wykorzystaniem opancerzonego samochodu. Tyle teorii.

Czy pomysł chwyci? Wydaje się on specyficznie pomyślany pod wymagania konkretnej grupy targetowej, która ma powody obawiać się o swoje bezpieczeństwo i jednocześnie nie jest w stanie zdobyć się na przeprowadzkę. USA w ujęciu ogólnym nie są krajem niebezpiecznym (pomimo częstokroć panicznych relacji medialnych dotyczących strzelanin). Z kolei – w kontraście do powyższego i z powodów, których opisanie wykraczałoby poza niniejszy tekst – przestępczość w centrach amerykańskich aglomeracji (zwłaszcza w dzielnicach „etnicznych”) jest na fali wznoszącej i nie daje powodów do tego, by w najbliższym czasie spodziewać się jej spadku.

Jak powiedział Brown o swoim pomyśle na biznes:

Who are mostly on the news getting robbed, getting raped? The average person. What I’m creating is a necessary evil. It’s a necessity.
(…)
I’m catering to the people who see this as a value who want to take their life seriously.

Model biznesowy Black Wolfa, choć wydaje się oryginalny, w istocie stanowi powtórzenie usług oferowanych przez kompanie działające w XIX w. (jak, przykładowo, słynna Agencja Pinkertona) w co bardziej niebezpiecznych zakątkach Ameryki.

Przyświecający firmie pomysł bynajmniej nie jest wolny od kontrowersji. W komentarzach pojawiają się głosy, które krytykują ideę prywatyzacji bezpieczeństwa, dostęp do którego w efekcie zaczyna zależeć od pojemności portfela. jeżeli bowiem chodzi o tę kwestię – łatwo będzie się domyślić, iż cena kursu ochroniarzem będzie zauważalnie wyższa niż podobnego kursu wykonanego przez zwykłego kierowcę. Zauważa się także problem – dotykający także prywatnej ochrony celebrytów, ochroniarzy firmowych, etc. – dotyczący standardów selekcji do zawodu, które choćby jeżeli nie są zaniżane, to nie podlegają też publicznej ocenie, zależąc wyłącznie od oczekiwań wynajmujących.

Co wolno wojewodzie

Stosunek do zapewnienia bezpieczeństwa jaskrawo odróżnia Black Wolfa od konkurencji, na czele z Uberem, Lyftem czy Boltem. Powszechną praktyką pośród powyższych jest narzucanie polityki żądającej zarówno od kierowców, jak i pasażerów, aby pozostawali rozbrojeni, choćby jeżeli mogą legalnie używać i nosić przy sobie broń. Cytując politykę tego pierwszego:

Uber prohibits riders and their guests, as well as driver and delivery partners, from carrying firearms of any kind while using the app, to the extent permitted by applicable law.

podczas gdy drugi z wymienionych stwierdza w bardziej apodyktycznym tonie:

Lyft has a strict „No Weapons” policy for all of its properties. This includes Lyft Hubs and service centers.
Our „No Weapons” policy applies when you are doing business as a representative of Lyft, which includes times that you are driving for Lyft, as well as times that you are visiting a Lyft Hub.
This means that even in places where it is legal to carry a weapon, we ask that you do not carry a weapon on any Lyft property.
(…)
At a minimum, a „weapon” includes any form of firearm. There are many items that could be considered weapons besides firearms, such as handguns, stun guns, explosives, knives, sling shots and tasers. Lyft reserves sole judgment on what else may constitute a „weapon.”

Żądanie to, w świetle licznych sytuacji, w których obydwie grupy stawały się ofiarami napadów, rabunków, pobić i innych aktów kryminalnych, pozostaje nieodmiennie kontrowersyjne. Co więcej, firmy owe zrywały współpracę z kierowcami, którym zdarzało się zapobiec przestępstwom (niekiedy ratując życie czy zdrowie, pasażerów lub swoje), ale którzy czynili to z wykorzystaniem broni.

Business is business

Podmioty te bywają przy tym oskarżane – rzecz jasna subiektywnie – o cyniczną kalkulację: kierowcy jeżdżący w ramach usług aplikacji nie są jej pracownikami, ale zewnętrznymi poddostawcami usług. Stąd też, jeżeli oni lub ich pasażerowie padną ofiarą przestępstwa i w efekcie zostaną zabici, okaleczeni lub obrabowani, centrale firmowe nie odpowiadają prawnie ani finansowo za ich szkodę. jeżeli natomiast kierowca obroni się przed przestępcą i zada mu przy tym obrażenia – wówczas ten ostatni mógłby wytoczyć wobec firmy roszczenia, przez co z punktu widzenia jej zarządu lepiej jest, aby poddostawca nie próbował się bronić.

Co ciekawe, Black Wolf nie jest jedyną obecną w USA firmą ride-sharingową, która dopuszcza obecność broni pod ręką kierowcy. Również DoorDash, jakkolwiek nie oferuje żadnej ochrony, nie wymaga też od kierowców, by byli nieuzbrojeni, aczkolwiek czyni to bez zajmowania stanowiska wyrażonego explicité – jego zasady po prostu milczą na ten temat. Nie zareagował natomiast na naciski aktywistów walczących z dostępem do broni, które domagały się zmiany jego polityki na bardziej podobną do Ubera czy Lyfta.

Idź do oryginalnego materiału