Marek Kuchciński, były marszałek Sejmu i prominentny polityk PiS, znalazł się w centrum uwagi po doniesieniach mediów, jakoby miał być rozważany do pracy w Kancelarii Prezydenta Karola Nawrockiego.
Kuchciński kategorycznie zaprzeczył tym informacjom na antenie Telewizji wPolsce24, twierdząc, iż dowiedział się o rzekomej propozycji z mediów i nie ma takich planów. Jednak jego reakcja oraz sposób, w jaki komentuje sytuację, budzą poważne wątpliwości. Jarosław Kaczyński, lider PiS, jest wściekły, widząc, iż Kuchciński, zamiast wspierać jedność partii, może być uwikłany w rozgrywki, które sugerują, iż Nawrocki świadomie odrzucił jego kandydaturę, by budować „własny” PiS. Kuchciński, zamiast gasić spekulacje i działać na rzecz spójności obozu, dolewa oliwy do ognia.
Polityk PiS, zaprzeczając doniesieniom o propozycji pracy w kancelarii, sugeruje, iż media sprzyjające Tuskowi próbują siać zamęt w obozie PiS. Twierdzi, iż informacje te mają odwrócić uwagę od prezydenta elekta. Jednak jego narracja o „dezinformacji” brzmi nieprzekonująco. Zamiast stanowczo uciąć spekulacje i skupić się na konsolidacji sił prawicy, Kuchciński wdaje się w rozważania o motywach mediów, co tylko podsyca plotki. Jego reakcja wskazuje na brak politycznej finezji – doświadczony polityk powinien wiedzieć, iż takie komentarze mogą zostać odebrane jako próba odwrócenia uwagi od własnych ambicji lub konfliktów wewnątrz partii. Kaczyński, wściekły na Nawrockiego za budowanie niezależnego zaplecza, może również patrzeć krytycznie na Kuchcińskiego, który nie potrafi jednoznacznie rozwiać wątpliwości co do swojej roli w tej sytuacji.
Co więcej, Kuchciński, apelując o jedność prawicy i ostrzegając przed podziałami, sam przyczynia się do chaosu. Jego publiczne wypowiedzi o potrzebie wykorzystania „potencjału politycznego” z wyborów brzmią jak próba pozycjonowania się jako strażnik partyjnej linii, podczas gdy jego nazwisko pojawia się w kontekście sporów z Nawrockim. Kaczyński, widząc te rozgrywki, ma prawo być wściekły – Kuchciński, zamiast działać na rzecz jedności, staje się częścią narracji o wewnętrznym konflikcie.
Krytyka Kuchcińskiego jest tym bardziej uzasadniona, iż jego przeszłość jako marszałka Sejmu nie świadczy o umiejętnościach łagodzenia napięć. To za jego kadencji dochodziło do licznych kontrowersji, takich jak ograniczenie dostępu mediów do Sejmu czy kryzys sejmowy w 2016 roku, który pogłębił polaryzację polityczną. Jego zaprzeczenia, iż nie otrzymał propozycji, brzmią jak próba dystansowania się od prezydenta elekta, co tylko wzmacnia wrażenie, iż Nawrocki świadomie odrzucił jego kandydaturę, budując „własny” PiS.
Zaprzeczenia Kuchcińskiego ws. kancelarii Nawrockiego są nieprzekonujące, a retoryka o „dezinformacji” tylko pogłębia chaos. Tak naprawdę dziś już widać, iż sukces Nawrockiego może tylko przyspieszyć rozpad PiS.