Chiński system cenzury jest wszechobecny. Rozwinął się dzięki amerykańskiej technologii

poloniachristiana.pl 2 miesięcy temu

Exovera Center for Intelligence Research and Analysis przygotowało na zlecenie amerykańskiego rządu raport na temat chińskiej cenzury i udziału amerykańskich korporacji w systemie chińskiej inwigilacji. Think tank wskazał, iż chiński reżim ma „najbardziej wyszukany i wszechobecny” system cenzury, która w ostatniej dekadzie przybrała bardziej globalny charakter, podważając amerykańskie interesy.

Komunistyczna Partia Chin miała podwoić wysiłki zmierzające do stłumienia rozpowszechniania na całym świecie opinii i narracji, które – według Pekinu – są szkodliwe dla interesów chińskich.

„Przedsięwzięcie to obejmowało wiele kierunków, w tym karanie prywatnych firm amerykańskich i osób fizycznych, które wyrażają stanowiska uważane przez Komunistyczną Partię Chin za niewłaściwe; ograniczenie dostępu USA do danych ekonomicznych oraz prowadzenie kampanii dezinformacyjnych mających na celu sianie podziałów w społeczeństwie amerykańskim” – stwierdza raport.

Chińczycy mieli przeznaczyć znaczne środki na kształtowanie opinii światowej. Przykładowo, aby ograniczyć dyskusję na temat łamania praw Ujgurów i mnichów tybetańskich, czy na inne drażliwe tematy np. te dotyczące Tajwanu, stosowano praktykę polegającą na zalewaniu zagranicznych platform mediów społecznościowych nieistotnymi treściami.

Chińczycy wykorzystują do cenzurowania Internetu amerykańską technologię i wiedzę specjalistyczną, w tym pewne oprogramowania, routery i zapory sieciowe oraz produkty antywirusowe amerykańskich firm, takich jak Cisco i Symantec.

Aparat cenzury wciąż ma być zależny od importu nowych technologii z USA, zwłaszcza tak zwanej sztucznej inteligencji, uczenia maszynowego i zastosowania dużych zbiorów danych.

„Wiele z tych narzędzi sztucznej inteligencji służących do kontrolowania opinii publicznej opiera się na gotowych komponentach importowanych ze Stanów Zjednoczonych, takich jak procesory graficzne (GPU) i infrastruktura przetwarzania w chmurze” – czytamy.

Raport sugeruje, iż amerykańscy giganci technologiczni, tacy jak Google i IBM, mogą współpracować z chińskimi firmami w celu cenzurowania treści.

Cenzura w sieci miała rozwinąć się zwłaszcza w czasie tak zwanej pandemii Covid-19. Chińczycy stosują podejście elastyczne, to znaczy zezwalają na ograniczoną dyskusję na drażliwe kwestie np. te dotyczące korupcji i złego zarządzania przez lokalnych urzędników. Wszystko to jednak o ile nie zagrażają one utrzymaniu władzy przez partię. W ten sposób chińskie społeczeństwo może wyrazić frustrację, a partia ma na kogo zrzucić winę za niepowodzenia swojej polityki.

Cenzura partyjna skupia się na tłumieniu idei, które uważa za podważające porządek polityczny Chin. Walczy z „ideologicznym zarażeniem” liberalną demokracją, separatyzmem etnicznym i krytyką wysokich urzędników partyjnych.

Partia zmieniła prawo i rozszerzyła możliwości techniczne w zakresie nadzoru aktywności w Internecie, kontrolując media, od platform mediów społecznościowych po gry online i prywatne firmy opracowujące i wdrażające tzw. generatywną sztuczną inteligencję (AI).

Cenzura w Chinach jest koordynowana między różnymi instytucjami. Wytyczne partii są opracowywane przez Centralny Komitet Partii i przekazywane niższym szczeblom. Koncentrują się one na: (1) warstwie fizycznej infrastruktury wykorzystywanej do rozpowszechniania informacji; (2) środkach regulacyjnych, które modulują treść informacji; oraz (3) czynnikach normatywnych kształtujących kulturę i przekonania obywateli chińskich.

Pekin promuje od lat własną wizję „cyber-suwerenności”, ograniczającej globalny swobodny przepływ informacji.

Pod przywództwem Sekretarza Generalnego Xi Jinpinga, Chińska Republika Ludowa miała radykalnie rozszerzyć swoją działalność cenzuralną w sieci. Reformy biurokratyczne, operacyjne mające na celu poprawę przenikliwości technicznej cenzorów oraz reformy prawne zwiększyły nadzór państwa we wszystkich formach mediów.

Mimo podjętych działań, aparat cenzury nie jest równomiernie rozwinięty, a niekiedy słaba koordynacja działań biurokratycznych sprawia, iż działania cenzuralne nie zawsze są efektywne.

Chociaż nie ma pojedynczej jednostki, która egzekwowałaby przestrzeganie cenzury, to jednak kontrolą wiadomości zajmuje się kilka ośrodków, w tym Centralny Departament Propagandy, Chińska Administracja Cyberprzestrzeni, Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego oraz Ministerstwo Przemysłu i Technologii Informacyjnych.

Koordynują one działania w zakresie kontroli wydawców, stosowania środków technicznych w celu blokowania dostępu obywateli do pewnych treści i rozpowszechniania zabronionych treści.

Zadanie cenzurowania treści przerzucono na wydawców i dostawców usług internetowych, właścicieli witryn internetowych i platformy aplikacji mobilnych, którym grożą wysokie kary finansowe za nieprzestrzeganie wytycznych partii. W rezultacie wiele firm ma własne systemy zarządzania treścią sieciową i moderacji treści.

Pekin wpływa także na opinię publiczną na świecie poprzez zalewanie platform różnymi wiadomościami mającymi narzucić pewną narrację w dyskusjach na platformach mediów społecznościowych. Chińczycy utrudniają dostęp do informacji wrażliwych, w tym dokumentacji korporacyjnej, danych ekonomicznych i materiałów badawczych.

Jednocześnie przeznaczają znaczne środki na rozwój i wdrażanie zaawansowanych technologii algorytmicznych i analizy Big Data do monitorowania treści online, korzystając z gotowych komponentów narzędzi importowanych ze Stanów Zjednoczonych.

Zgodnie z wytycznymi Xi Jinpinga z 2018 r., nacisk położony jest na reedukację społeczeństwa, wyprowadzanie „z błędnych przekonań”, propagandę pozytywną i budowanie zaangażowania obywateli.

Aby przeciwstawić się cenzurze think tank zaleca zwiększenie współpracy z prywatnymi firmami i wspieranie „rozwoju oraz rozpowszechniania narzędzi mających na celu zapobieganie powszechnym technikom «nasycenia informacjami», takim jak wykorzystywanie botnetów do przechwytywania rozmów online na drażliwe tematy i manipulowania algorytmicznego”.

Zasugerowano, by Stany Zjednoczone opublikowały „publiczną listę doradczą” przedsiębiorstw mających siedzibę w Chinach, które przyczyniły się do rozwinięcia aparatu cenzury, w tym spółek zależnych i firm fasadowych, aby nie wspierać „przez przypadek” chiński reżim cenzury.

​Źródło: ntd.com, uscc.gov

AS

Idź do oryginalnego materiału