Chińskie macki sięgają naprawdę daleko. Skala jest przerażająca

konto.spidersweb.pl 2 godzin temu

Chiny szpiegują świat na niespotykaną skalę. Wyciek z firmy Knownsec ujawnia prawdziwe oblicze chińskiego cyberszpiegostwa.

Z pozoru to tylko firma technologiczna. W rzeczywistości jednak to cyfrowe ramię jednej z największych światowych potęg. Wyciek ponad 12 tys. tajnych dokumentów z chińskiej spółki Knownsec zdemaskował coś, co do tej pory pozostawało jedynie w domysłach, a mianowicie gigantyczny, zorganizowany aparat cyberszpiegostwa, wycelowany w cały świat.

Dane, które przez chwilę krążyły w internecie, ukazują precyzyjnie opracowaną strukturę ataków, złośliwe narzędzia, a także listy celów obejmujące strategiczne dane z ponad 20 państw. Skala tych działań pokazuje, iż chińskie macki nie tylko sięgają daleko. One tak naprawdę wrastają w fundamenty cyfrowego świata.

To prawdziwe szpiegostwo 2.0

Firma Knownsec, znana dotąd jako dostawca usług cyberbezpieczeństwa, była w rzeczywistości operacyjnym centrum dla państwowych operacji cyfrowych. Ujawnione dokumenty opisują bibliotekę narzędzi zdolnych do przejmowania kontroli nad urządzeniami działającymi na Windowsie, macOS, Linuksie, a także iOS i Androidzie.

Tak naprawdę nie chodziło tu jedynie o kradzież danych. Wśród narzędzi znalazły się m.in. skrypty do masowego przechwytywania wiadomości z komunikatorów, w tym z Telegrama, oraz narzędzia do ukrytej inwigilacji określonych osób. Co więcej, część systemu została zaprojektowana tak, by utrzymywać stały dostęp do urządzeń, niezależnie od prób ich czyszczenia czy resetowania.

Powerbank, który szpieguje?

Szczególnie niepokojący fragment wycieku dotyczy urządzeń fizycznych. Jednym z przykładów podanych przez Cyber Press jest powerbank, który w rzeczywistości został wyposażony w układ do potajemnego kopiowania danych z urządzeń, do których został podłączony. To nie jest fikcja rodem z kina szpiegowskiego lat 90. To potwierdzony element strategii ataku łańcucha dostaw. Przestępcy lub agenci mogą dostarczyć ofierze zainfekowane urządzenie, które z pozoru służy do ładowania baterii, a w tle przechwytuje informacje. I to wszystko bez wzbudzania najmniejszych podejrzeń u użytkownika.

Wśród ujawnionych danych znalazły się ogromne wolumeny informacji wykradzionych z instytucji publicznych i firm w co najmniej 20 krajach. Znajdziemy tam m.in.:

  • 95 GB danych imigracyjnych z Indii;
  • 3 TB rekordów połączeń z koreańskiego LG U Plus;
  • 459 GB planów drogowych z Tajwanu.

To nie są przypadkowe łupy. Każda z tych kategorii danych może być wykorzystana np. do dokonywania analiz geopolitycznych, przygotowywania kampanii dezinformacyjnych lub fizycznych ataków na infrastrukturę krytyczną.

Znana firma, nieznane oblicze. A Chiny oficjalnie nic nie wiedzą, ale się sprzeciwiają

Firma Knownsec powstała w 2007 r. i była postrzegana jako czołowy gracz w branży cyberbezpieczeństwa. W 2015 r. zyskała wsparcie Tencentu, czyli chińskiego konglomeratu technologicznego, odpowiedzialnego za stworzenie np. Epic Games czy Riot Games. Jej usługi wykorzystywano zarówno w sektorze publicznym, jak i w komercyjnym. Teraz okazuje się, iż ten status dał jej dostęp do narzędzi, danych i zaufania, które mogły posłużyć do inwigilacji na naprawdę wielką, międzynarodową skalę.

Jaka zatem była oficjalna reakcja chińskich władz na te rewelacje? Ograniczyła się ona jedynie do niejednoznacznego oświadczenia rzeczniczki MSZ, która stwierdziła, iż „Chiny stanowczo sprzeciwiają się wszelkim cyberatakom” i „nie mają wiedzy o jakimkolwiek incydencie”. Brak zaprzeczenia, brak potępienia. W języku dyplomacji to więcej niż milczenie. To przyzwolenie. Ale co mają powiedzieć, skoro być może sami korzystali ze zdobytych przez Knownsec danych?

Jakby nie patrzeć, to wyciek z Knownsec nie tylko ujawnia metody chińskich cyberataków, ale przede wszystkim potwierdza istnienie systemu światowego nadzoru i szpiegostwa. Jego skala i precyzja pokazują, iż cyberprzestrzeń stała się nowym polem geopolitycznej rywalizacji. I to nie Chiny sięgają po nowe narzędzia. To świat dopiero zaczyna rozumieć, jak daleko już sięgnęły. To co, foliarze górą? Śmiechy śmiechami, ale ten przeciek udowadnia przede wszystkim to, iż w niektórych kwestiach mogą mieć oni rację.

Idź do oryginalnego materiału