Do wtorku miało być po wszystkim – tego chciał Putin i to oczekiwanie zakomunikował na początku września. Ukraińców miano wyprzeć z obwodu kurskiego: bezlitośnie, spektakularnie, "ścierając ich z powierzchni ziemi". 1 października tuż-tuż, można więc napisać, iż z wielkiej napinki nic nie wyszło – Rosjanie ruszyli i oberwali. Coś tam choćby wyzwolili, ale stracili też kolejne tereny, gdy ZSU uderzyły na tyłach atakujących oddziałów. Stan na dziś? Pat. Ukraińcy umacniają się, Moskwa zbiera siły do kontruderzenia.