Czym jest ‘superinteligencja’? Bliżej temu do przekrętu giełdowego niż przemysłowej rewolucji

konto.spidersweb.pl 3 godzin temu

Najważniejszy wniosek na start: superinteligencja to hasło sprzedażowe, które – zamiast rzeczywistej rewolucji technologicznej – ma równie dużą wartość obiecanek co naganiaczy z giełdy. Rozbudza wyobraźnię, przyciąga inwestorów, ale w praktyce kilka wnosi do codziennego życia entuzjastów elektroniki użytkowej.

Mark Zuckerberg, Sam Altman czy Ilya Sutskever prześcigają się w deklaracjach: tu zespół do superinteligencji, tam superinteligentne medycyna czy superinteligentne centra danych. Jeden CEO twierdzi, iż jest blisko przełomu, drugi – iż superinteligencja nadejdzie za dwa lata, a trzeci zakłada firmę pod hasłem Safe Superintelligence Inc. Jednak od słów do czynów daleka droga: definicja jest mglista, horyzont czasowy zmienia się jak w kalejdoskopie, a konkretne wdrożenia pozostają… hmm, przeciętne.

Czym według prezesów Big Techów jest superinteligencja?

Pojęcie superinteligencja funkcjonuje od dekad, jednak niedawno stało się wabikiem marketingowym. To etap lepszy niż AGI, czyli sztuczna inteligencja nie tylko dorównująca człowiekowi, ale będąca we wszystkim od nas lepsza. Innymi słowy, superinteligencja to inteligencja, która:

  • wygrywa na wszystkich frontach (nauka, sztuka, strategia),
  • uczy się i rozwija szybciej niż ludzki umysł,
  • osiąga cele w sposób etycznie obojętny – bo jej cel to maksymalizacja własnej efektywności, a nie dobrostan ludzi.

Zachęca to do inwestycji, tylko iż okazuje się często niewypałem.

Hype zamiast twardej inżynierii

Trend na superinteligencję przypomina napompowaną bańkę: wielkie obietnice, milionowe granty, przechwałki o zdobywaniu nagród Nobla, ale za tym stoi… wciąż głównie rozwój dużych modeli językowych, które w ostatecznym rozrachunku generują teksty, rysunki albo fragmenty kodu.

W branży elektronicznej klienci czekają na realne produkty: rozsądne systemy asystenckie, wydajne baterie, przełomowe procesory broniące się przed throttlingiem, a nie abstrakcyjne obietnice superumysłu. Tymczasem firmy wciąż mierzą się z wyzwaniami fundamentalnymi:

  • moc obliczeniowa i koszt energii,
  • implementacja na urządzeniach edge,
  • ochrona prywatności i bezpieczeństwa danych użytkowników.

Bańka informacyjna i rynkowa

W latach 90. widzieliśmy bańkę dotcomów; teraz mamy hype AI. Przypomina to scenariusz dodaj AI do nazwy i akcje pójdą w górę. Analitycy ostrzegają, iż wartość rynkowa firm technologicznych jest dziś napompowana nadziejami na superinteligencję – nie na bieżącym przychodzie z funkcjonalnych produktów. Przypomina to schemat manipulacji giełdowych: rozdmuchane komunikaty, akcjonariusze entuzjastyczni, dopóki pęknięcie bańki nie zaboli portfela.

Bieżąca rzeczywistość to przez cały czas awaryjny sprzęt, software pełen błędów a integracja AI w telefonie czy telewizorze często rozczarowuje. Tymczasem marketingowcy piszą o przyszłości medycyny superinteligentnej czy inteligentnych agentach kupujących kawę online. O ile zwykłe AI pomaga w transkrypcji rozmów czy rekomendacji muzyki rockowej o tyle superinteligencja zdaje się narracyjną atrapą.

Nicholas Bostrom definiuje superinteligencję jako system znacznie przewyższający ludzkie osiągi we wszystkich dziedzinach(…), który po pojawieniu się byłby niemal niemożliwy do kontrolowania. jeżeli jednak samo stworzenie AGI jest kwestią dyskusyjną, to mówienie o superinteligencji to absurd.

Sztuczna inteligencja, a zwłaszcza modele podstawowe, poczyniła szybkie postępy, przewyższając możliwości człowieka w wielu testach porównawczych. Te dane budzą optymizm, który jest nadużywany przez szukających dofinansowania prezesów Big Tech

Dlaczego przez cały czas wierzymy w bajkę?

Psychologia tłumu i efekt FOMO (fear of missing out) działają przez cały czas silnie. W świecie, gdzie Nokia upadła z powodu iPhone’a, każdy CEO chce pokazać, iż jego firma to ta, która następna rzuci wyzwanie i pomocną dłoń cywilizacji. A skoro ludzie kupują akcje, to dlaczego nie podgrzać atmosfery? Taka gorączka złota promuje narrację o konieczności inwestycji, aby nie zostać w tyle.

Superinteligencja będzie – o ile w ogóle- przede wszystkim produktem prawniczo-inwestycyjnym, a nie rewolucją w elektronice użytkowej. Zamiast patrzeć na hasło superinteligencja jak na święty Graal, lepiej skupić się na użytecznych, sprawdzonych technologiach i realnych problemach użytkowników. AI to rewolucja, bez dwóch zdań. Ale SAI i AGI to przez cały czas póki co skok na kasę inwestorów.

Idź do oryginalnego materiału