DeepSeek miał trenować swój model AI na przemycanych chipach Nvidii

instalki.pl 1 dzień temu

Chiński startup DeepSeek, który jeszcze niedawno zaskoczył świat osiągami zbliżonymi do możliwości ChataGPT, teraz będzie musiał się tłumaczyć z kolejnego skandalu. Według doniesień firma miała wykorzystywać zbanowane w Chinach chipy od Nvidii do rozwijania swojego bota. Cały proceder może być jednak znacznie większy, choć na razie trudno oszacować jego skalę. Źródła mówią o całym czarnym rynku modułów amerykańskiego producenta, jaki mógł powstać w Państwie Środka.

The Information ujawnia, iż DeepSeek miał oprzeć swój szybki rozwój na zakazanych w Chinach chipach Nvidia. Mowa głównie o akceleratorach AI Nvidia Blackwell, zoptymalizowanych pod kątem sztucznej inteligencji i szczególnie istotnych w kontekście rozwoju dużych modeli językowych oraz generatywnej sztucznej inteligencji. Według dziennikarzy wspomnianego serwisu chipy miały trafiać do Chińskiej Republiki Ludowej przez sąsiednie kraje, do których ich sprzedaż nie była zakazana.

Obie strony nie potwierdzają tych doniesień

Agencja Bloomberg zwróciła się do przedstawicieli firmy DeepSeek z prośbą o komentarz, ale nie otrzymała odpowiedzi. Z kolei dziennikarze z The Information zdołali uzyskać wypowiedź ze strony Nvidii. Firma jednak zaprzecza, jakoby miała dowody jednoznacznie obciążające kogokolwiek.

„Nie napotkaliśmy żadnych sygnałów o budowie „fantomowych centrów danych”, które miałyby nas i naszych partnerów OEM wprowadzać w błąd” – stwierdził rzecznik firmy.

Podobnie w maju, podczas wizyty w Tajpej, szef Nvidii, Jensen Huang, zapewniał, iż nie ma żadnych konkretnych przesłanek wskazujących na przemyt układów AI z USA do Chin.

„To są masywne systemy. Grace Blackwell waży prawie dwie tony, więc nie schowasz go do kieszeni ani plecaka” – podkreślał Huang.

Zdaniem ekspertów Jensen Huang nie docenia determinacji przemytników / Fot. Nvidia

Ponadto we wrześniu DeepSeek informował, że, pracując nad swoim modelem AI, współpracuje wyłącznie z chińskimi producentami chipów.

To nie pierwsza taka afera

Podobne doniesienia pojawiały się już wcześniej. W listopadzie ubiegłego roku władze USA postawiły zarzuty czterem osobom, dwóm obywatelom Chin i dwóm Amerykanom, zarzucając im przemyt układów scalonych przez Malezję do Państwa Środka. Oskarżeni maskowali proceder rzekomą działalnością na rynku nieruchomości.

Kolejny skandal dotyczył Singapuru. W lutym tego roku tamtejsza prokuratura wszczęła śledztwo, doprowadzając do oskarżenia trzech mężczyzn, dwóch Singapurczyków i jednego obywatela Chin, o próbę wywiezienia dużej ilości sprzętu do Chin. Sporą część hardware’u stanowiły podzespoły Nvidii. Minister spraw wewnętrznych Kasiviswanathan Shanmugam zaznaczył, iż choć Singapur nie jest zobligowany do egzekwowania sankcji amerykańskich, traktuje całą sprawę poważnie.

NVIDIA DGX SuperPOD to gotowe centrum danych AI i jeden z produktów serii Blackwell / Fot. Nvidia

Liczby nie kłamią

Niepokój budzą również dane finansowe Nvidii. Aż 28 procent przychodów spółki raportowanych jako sprzedaż w Singapurze ma się nijak do realnych dostaw, które wyniosły zaledwie 1 procent wszystkich dostaw firmy. Taka rozbieżność wskazuje, iż znacząca część chipów mogła być przekierowywana dalej, najprawdopodobniej do Chin.

Wzmożoną uwagę zwróciła także Malezja. Import zaawansowanych GPU wzrósł tam na początku roku o około 3400 procent. Minister handlu Tengku Zafrul Abdul Aziz zapewnia jednak, iż kraj rygorystycznie przestrzega przepisów dotyczących kontroli eksportu. Podkreślił, iż nie dopuści, aby Malezja stała się zapleczem dla jakichkolwiek nielegalnych operacji.

Superchip NVIDIA GB200 NVL4 łączy w sobie cztery procesory graficzna NVIDIA NVLink Blackwell z dwoma procesorami Grace / Fot. Nvidia

Warto przypomnieć, iż Stany Zjednoczone zakazały eksportu zaawansowanych chipów Nvidii i procesorów graficznych do Chińskiej Republiki Ludowej. Jednakże w tym tygodniu prezydent USA Donald Trump zmienił zdanie. Zezwolił on na sprzedaż starszych wersji akceleratorów AI, głównie tych oznaczonych jako H200.

DeepSeek w coraz gorszym świetle

DeepSeek jest krytykowany głównie za sposób, w jaki zbiera i przetwarza dane użytkowników, szczególnie w kontekście przekazywania ich do Chin. Organy państwowe odpowiedzialne za ochronę danych m.in. w Niemczech, Włoszech i Korei Południowej wszczęły postępowania. Zażądano wyjaśnień od DeepSeeka co do zgodności usługi z lokalnym prawem, ochroną nieletnich i ryzykiem manipulowania opinią publiczną przed wyborami.

Na złą reputację nakładają się też ustalenia ekspertów ds. cyberbezpieczeństwa. Część z nich wykazała, iż model R1 w DeepSeek może stosunkowo łatwo pomagać w tworzeniu złośliwego oprogramowania. Według ich ustaleń dzięki DeepSeeka da się tworzyć keyloggery czy proste ransomware. Choć sam system formalnie odmawia pisania kodów malware, jego zabezpieczenia da się obejść odpowiednio sformułowanymi promptami, co rodzi obawy, iż stanie się wygodnym narzędziem dla cyberprzestępców i dodatkowo wzmacnia presję regulatorów na ograniczanie dostępu do tej chińskiej aplikacji.

Źródło: The Information, Bloomberg / Zdjęcie otwierające: Unsplash, Nvidia

Który z chatbotów AI zbiera o Tobie najmniej informacji?
DeepSeekNVIDIAsztuczna inteligencja
Idź do oryginalnego materiału