Dostaniemy 1000 euro na naukę AI? Tego chcą europejscy eksperci

homodigital.pl 13 godzin temu

Czy dostaniemy choćby 1000 euro i to rocznie na naukę AI? Tego chcieliby eksperci, którzy podczas wrześniowego hackatonu wypracowywali propozycje polityki rozwijania sztucznej inteligencji w Unii Europejskiej. Niestety, nieco mniej jasne jest, kto miałby za to zapłacić. I, przy olbrzymim potencjalnym koszcie całego systemu, czy to w ogóle ma sens.

Potrzeba rozpowszechnienia sztucznej inteligencji w Europie staje się coraz bardziej oczywista. Wobec postępów AI w USA i Chinach staje się jasne, iż niepowodzenie w tym zakresie uderzy w i tak już słabnącą konkurencyjność europejskich biznesów.

Jednak żeby technologia ta była efektywnie wykorzystywana, potrzebne są nie tylko rozwiązania technologiczne, ale i siła robocza, która będzie w stanie z nich korzystać. Europa potrzebuje Europejczyków, którzy sprawnie posługują się tą technologią. I to na poziomie wyższym niż wpisywanie prostych promptów w ChatGPT.

Dostaniemy 1000 euro na naukę AI?

Stąd propozycja stworzenia dla wszystkich Europejczyka Indywidualnego Konta Nauki AI (ILA), zasilanego co roku kwotą 500-1000 euro, które to pieniądze każdy mógłby wydać na autoryzowane kursy. Przy czym niewykorzystane środki można by wydawać w kolejnych latach, tak by było możliwe ich „zaoszczędzenie” na większy projekt edukacyjny – powiedzmy na bootcamp AI.

Taka jest propozycja grupy ekspertów z różnych instytucji, którzy we wrześniu brali udział w hackatonie regulacyjnym współorganizowanym przez organizację Allied for Startups i OpenAI. Więcej o propozycjach ekspertów możesz przeczytać tutaj.

Według propozycji, miałby powstać cały ekosystem kursów, od tych najprostszych, dla wszystkich, na przykład traktujących o tym jak wykorzystywać powszechnie dostępne narzędzia AI, po te bardziej zaawansowane, dotyczące zastosowań AI w poszczególnych branżach. Kursy te byłyby dostępne w centralnym katalogu, który dawałby prosty dostęp do ILA.

Tego typu ekosystem na pewno wymagałby systemu zapewniania jakości, by eliminować treści o niewielkiej wartości czy wręcz próby wyłudzeń – na potrzebę takich zabezpieczeń, jak odnotowują autorzy propozycji, wskazują doświadczenia francuskie.

Skąd miałyby się wziąć (potężne) pieniądze na tego typu system? Tu propozycje są dość ogólnikowe – mowa o pieniądzach z budżetów krajowych, od przedsiębiorców czy wręcz obywateli. System francuski, na którym w dużej mierze oparta jest propozycja, jest zasilany ze specjalnego podatku nałożonego na przedsiębiorców i wspierany przez pieniądze publiczne. Jak odnotowują autorzy propozycji, wsparcie dla programu, zwłaszcza w początkowej fazie, mogłyby zapewnić fundusze europejskie, takie jak Europejski Fundusz Społeczny czy Instrument na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności (RRF).

Czy to realne? I czy to ma sens?

O ile potrzeba wyedukowania Europejczyków w zakresie AI jest oczywista, o tyle prosta matematyka pokazuje nam, iż tego typu system byłby najprawdopodobniej zbyt kosztowny, by kiedykolwiek powstał.

Policzmy. W Unii Europejskiej mamy około 260 mln osób w wieku produkcyjnym – załóżmy, iż tylko takie osoby byłyby uprawnione do pieniędzy na szkolenie. Załóżmy, iż każdy dostałby tylko 500 euro. Oznacza to, iż rocznie w skali UE wydawanych by było 130 mld euro na naukę AI. A mówimy o grupie krajów, z których większość boryka się z nadmiernym długiem publicznym, niezbyt gwałtownie rosnącą gospodarką i potrzebą gwałtownego zwiększenia wydatków na obronę.

Teraz spójrzmy na Polskę. Populacja w wieku produkcyjnym to ponad 17,6 mln osób, więc zapewnienie im szkoleń z AI kosztowałoby ponad 8,8 mld euro – czyli ponad 37 mld złotych. Rocznie.

Czy to ma w ogóle sens w dobie edukacji online? Czy nie lepiej jest stworzyć pod kuratelą Państwa, za państwowe pieniądze, portal szkoleń AI dla wszystkich? Zatrudnić do tego najlepszych polskich twórców kursów online i dać im za to godziwą zapłatę? To na pewno kosztowałoby mniej niż 37 mld złotych rocznie. Rzędy wielkości mniej.

Cały pomysł na MOOC – masowe otwarte kursy online – polegał na tym, iż możemy stworzyć kursy, które będą dla pojedynczego użytkownika tanie, czasem wręcz darmowe. Jak się wydaje, Europa i Polska powinny pójść tą właśnie drogą, zamiast wlewać dziesiątki miliardów do kieszeni instytucji edukacyjnych i firm szkoleniowych.

Na koniec smutne spostrzeżenie – w tym hackatonie regulacyjnym wzięło udział ponad 50 instytucji, organizacji i firm z całej Europy. Ani jednej znajomej polskiej nazwy (choć polskie nazwiska się tam znalazły – reprezentujące na przykład Parlament Europejski czy niemieckiego SAP-a). Polska nie jest zainteresowana rozwojem AI?

Źródło zdjęcia: Centre for Ageing Better/Unsplash

Idź do oryginalnego materiału