
Gigant społecznościowy zapewni funkcję, która zaproponuje nam gotowe kolaże, poprawki stylistyczne i podpowiedzi edytorskie – i to zanim w ogóle zaczniemy pisać.
Facebook zaprezentował narzędzie oparte na sztucznej inteligencji, które na podstawie naszych zdjęć, krótkich szkiców tekstu czy choćby samego tematu posta wygeneruje gotowy kolaż albo propozycję redakcyjną. Wystarczy wskazać fotografie, a system podzieli je na logiczne sekcje, doda filtry, ramki i zaproponuje chwytliwy opis – zupełnie jak asystent kreatywny w najlepszej agencji reklamowej.
Do tego dochodzą sugestie zmian w tonie wypowiedzi: czy post ma być bardziej humorystyczny, poważny, a może… randkowy? Sztuczna inteligencja oceni charakter twojej publiczności i zaproponuje odpowiedni styl. Efekt? Jeden klik i gotowe – publikacja, która teoretycznie przyciągnie więcej reakcji i komentarzy, bez konieczności żmudnego poprawiania fraz czy układania zdjęć w atrakcyjną całość.
Dlaczego Facebook wchodzi w rolę copywritera?
Meta już od dawna inwestuje w automatyzację i AI – od moderowania treści po analizę zachowań użytkowników. Teraz idzie krok dalej, chcąc stać się partnerem twórczym każdego z nas. Dzięki temu Facebook liczy na większe zaangażowanie oraz liczbę publikacji, które powstaną szybciej i będą bardziej dopasowane do oczekiwań odbiorców.
Z punktu widzenia użytkownika to uproszczenie całego procesu – zwłaszcza dla tych, którzy nie mają talentu do składania rzucającego się w oczy kolażu czy szlifowania tekstu. Dla hardkorowych fanów fotografii czy copywritingu może to być jednak jak jazda bez trzymanki: ktoś inny przejmie stery nad naszym stylem i wizją, a my… cóż, wciśniemy publikuj.
Czy ta automatyzacja zabije kreatywność?
Z jednej strony warto docenić, iż Facebook daje narzędzia do szybszego działania. Dzięki podpowiedziom choćby laicy poradzą sobie z atrakcyjną prezentacją wspomnień z wakacji czy promowaniem wydarzenia. Z drugiej strony – gdzie podział się autentyzm? Czy nikt już nie zechce napisać posta po swojemu, skoro algorytm zrobi to lepiej i szybciej?
Im więcej automatyzacji, tym większa szansa, iż to algorytm, a nie my przyciągnie uwagę odbiorcy. I choć może to zwiększyć statystyki, to… cóż, trochę smutno, gdy post o zachodzie słońca kreuje maszyna, a nie pasjonat fotografii z pięknym opisem.
Jak to wpływa na prywatność i bezpieczeństwo?
Każda nowa funkcja AI wiąże się z pytaniem o dane. Nowy kreator od Facebooka analizuje nasze zdjęcia i fragmenty tekstu, by wygenerować najlepsze propozycje. Oznacza to dodatkową warstwę przetwarzania danych, która – choć wykonywana na serwerach Mety – może rodzić wątpliwości co do tego, jak długo i w jakim celu przechowywane są nasze materiały.
Meta zapewnia, iż wszystko odbywa się z poszanowaniem polityki prywatności i zasad RODO. Jednak dla świadomych użytkowników technologii ważne jest, by regularnie zaglądać do ustawień prywatności i weryfikować, czy nie udzieliliśmy przypadkiem zgody na dane wykorzystanie naszego kontentu poza samą funkcją generowania posta.
Automatyczne sugestie i kolaże to dopiero początek. Meta już pracuje nad bardziej zaawansowanymi możliwościami: automatycznym montażem wideo, personalizowanymi memami czy generowaniem historii na bazie naszych najlepszych ujęć. W perspektywie kolejnych miesięcy Facebook może stać się nie tylko miejscem publikacji, ale i studio kreatywnym w jednym. Czy to oznacza rewolucję w social mediach, czy powolne odejście od autentycznego wyrażania siebie? Wszystko zależy od nas – użytkowników, którzy zdecydują, czy klikniemy publikuj czy może jednak przejmiemy stery własnej kreatywności.