Duże zmiany nachodzą w kwestii rozwoju Google Chrome. Czy tam, gdzie umiarkowanie dobrze poradził sobie Microsoft, lepiej rozegra sprawę Google?
Od wielu lat wiadome jest, iż producenci systemu mają problem z tym, aby zachęcać użytkowników do aktualizacji. Najjaskrawiej było to widoczne podczas bezprecedensowo agresywnej kampanii promowania bezpłatnej aktualizacji Windowsa 7 do Windowsa 10, rzecz jasna na tych maszynach, na których było to możliwe. Ale gdzie diabeł nie może, tam Google pośle – aktualizacja do „dziesiątki” może być konieczna za sprawą decyzji podjętych co do rozwoju najpopularniejszej przeglądarki na świecie, która dla wielu stanowi okno na świat. Chrome żegna się ze starszymi WindowsamiDzisiaj udziały w rynku systemu operacyjnego Windows 7 szacuje się na nieco ponad 10%. Mało – choć przynajmniej trzykrotnie więcej niż jakikolwiek Linux na desktopie – niemniej trzeba pamiętać, iż od premiery Windowsa 10 i rzeczonej bezpłatnej aktualizacji, które obejmowała lwią część pecetów, minęło 7 lat. Dopiero po takim czasie, i po dosyć niespodziewanej premierze kolejnej wersji systemu operacyjnego, Windowsa 11, udało się zmarginalizować udziały niewspieranego już przecież i tylko incydentalnie łatanego Windowsa 7.