Jak rabuję banki (i inne podobne miejsca) + konkurs

my127001.pl 2 miesięcy temu

Uwaga: Niniejsza recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Helion, które dostarczyło mi książkę „Jak rabuję banki” do oceny.

Konkurs

W ramach współpracy z Helionem mam do rozdania wśród czytelników bloga 3 egzemplarze książki „Jak rabuję banki”.
Aby wziąć udział w konkursie podziel się w komentarzu najciekawszym zabezpieczeniem lub środkiem ochrony, z jakim się spotkałeś, czy to w rzeczywistości, czy w literaturze lub filmie. Mogą to być zarówno techniczne rozwiązania, jak i kreatywne sposoby zabezpieczenia cennych rzeczy.
3 najciekawsze z nich nagrodzimy książką.
Czas trwania tydzień – do 01.09.2024.

Nie powiem gdzie, nie powiem jak, nie powiem co – czyli sztuka czytania między wierszami. Trudno jest opowiedzieć historie z fizycznych testów penetracyjnych, które stanowią poufną informację klienta, w sposób, który pozwala przekazać jakąś lekcję lub wiedzę.

Książka „Jak rabuję banki” to głównie zbiór takich historii z pracy Freakyclowna, gdzie trudno uwierzyć, iż tak łatwo można uzyskać dostęp do teoretycznie ściśle strzeżonych obiektów. Kluczem do sukcesu okazuje się odpowiedni rekonesans, obserwacja i wyczekanie odpowiedniego momentu – czasami takowe okienko czasowe bywa niesamowicie krótkie. Na przykładzie jednej z historii dowiadujemy się, jak można wejść do skarbca pełnego złota i wynieść z niego sztabkę, co było możliwe z powodu błędnie zaprojektowanej procedury bezpieczeństwa, która rodziła nowe ryzyka.

Książka zawiera również szereg przydatnych trików, takich jak otwieranie drzwi dzięki długopisu czy przechytrzenie popularnych czujników ruchu PIR. Freakyclown, który włamał się do ponad 700 banków, opisuje także szalony wyścig z czasem, kiedy w ciągu jednego tygodnia udało mu się obrabować 5 banków, spełniając wymagania klienta.

„Jak rabuję banki” przypomina mi książki Kevina Mitnicka – z tą różnicą, iż tutaj każdy rozdział to krótka historia z morałem, a nie spójna narracja. Ma to swoje zalety i wady – trudniej wciągnąć się w całość, ale łatwiej pominąć nieinteresujące fragmenty i przejść do innego rozdziału. Ze względu na szczegółowe opisy, książka nadaje się także dla osób nietechnicznych, choć ci z dużym doświadczeniem w branży również znajdą w niej coś interesującego. Jedno jest pewne – po jej lekturze z pewnością zrozumiesz, iż bezpieczeństwo fizyczne często jest iluzoryczne, a kłódki i zamki to ochrona przede wszystkim przed uczciwymi ludźmi.

Inżynieria Społeczna w Praktyce

Jednym z najbardziej fascynujących elementów książki jest sposób, w jaki Freakyclown opisuje swoje wykorzystanie inżynierii społecznej. Okazuje się, iż choćby najbardziej zaawansowane systemy bezpieczeństwa mogą upaść, gdy napastnik potrafi zdobyć zaufanie pracowników i wślizgnąć się do ich strefy komfortu. Autor szczegółowo opisuje sytuacje, w których udawało mu się dostać do chronionych obszarów, manipulując ludźmi w taki sposób, iż wierzyli, iż ma pełne prawo tam być. To pokazuje, jak kluczowa jest edukacja i szkolenia pracowników w zakresie rozpoznawania takich zagrożeń.

Technologia i Jej Słabości

Freakyclown nie ogranicza się jedynie do inżynierii społecznej. W książce znajdziemy liczne przykłady, jak łatwo można obejść technologiczne zabezpieczenia, które mają chronić nasze pieniądze. Autor podkreśla, iż żadna technologia nie jest niezawodna, jeżeli za jej obsługą stoją ludzie, którzy popełniają błędy lub lekceważą podstawowe zasady bezpieczeństwa. Te historie działają jak zimny prysznic, uświadamiając nam, jak podatne są instytucje finansowe na różnorodne ataki.

Refleksja nad Bezpieczeństwem

„Jak rabuję banki” to nie tylko zbiór opowieści z pracy etycznego hakera, ale także ważna refleksja nad tym, jak współczesne społeczeństwo podchodzi do kwestii bezpieczeństwa. Książka skłania do zastanowienia się, jak bardzo możemy ufać systemom, które mają nas chronić, i czy przypadkiem nie polegamy na nich zbyt mocno, ignorując własną odpowiedzialność.

Dla Kogo Jest Ta Książka?

Książka Freakyclowna to lektura obowiązkowa dla wszystkich, kto interesuje się bezpieczeństwem informacji, zarówno od strony technicznej, jak i psychologicznej. Napisana w przystępny sposób, pełna anegdot i historii z życia autora, sprawia, iż choćby osoby niezwiązane z branżą IT znajdą w niej coś dla siebie. To także ostrzeżenie dla wszystkich przedsiębiorcy, który chce chronić swoją firmę przed potencjalnymi zagrożeniami.

Podsumowanie

„Jak rabuję banki” to książka, która zasługuje na uwagę każdego, kto chce zrozumieć, jak działają współczesne systemy bezpieczeństwa i jakie zagrożenia mogą je podważyć. Freakyclown dostarcza nie tylko rozrywki, ale i solidnej dawki wiedzy, która może pomóc w zabezpieczeniu się przed zagrożeniami, z którymi na co dzień borykają się instytucje finansowe.

Idź do oryginalnego materiału