Najnowsze wydanie kultowego magazynu Vogue rozsierdziło wielu czytelników. Na dwóch stronach wydrukowano bowiem wizerunek modelki wygenerowanej przez sztuczną inteligencję. Całość opatrzono praktycznie niewidoczną informacją o wykorzystaniu nowoczesnej technologii. Co ciekawe, decyzja o umieszczeniu nieprawdziwej osoby nie została podjęta przez dział redakcyjny. Mówimy o kontrowersyjnej reklamie, która bezdyskusyjnie jest początkiem niepokojącego trendu. Czy krytyka ze strony mediów cokolwiek zmieni?
Vogue oberwało za publikację reklamy prezentującej modelkę AI
Branża modowa żyje w tej chwili tytułową historią. Trudno zresztą się temu dziwić, nigdy wcześniej na łamach Vogue nie zagościła modelka niebędąca człowiekiem. Media społecznościowe zaroiły się materiałami bojkotującymi magazyn – czytelnicy domagają się publikacji z wyłącznie prawdziwymi kobietami i mężczyznami. Zwrócona została również uwaga na problem nierealistycznych standardów piękna – osoby generowane przez sztuczną inteligencję zwykle posiadają sylwetkę i urodę uważaną za idealną i nieosiągalną.
- Copilot ma swoją wirtualną postać. Clippy powrócił do żywych?
Warto jednak nieco dokładniej wyjaśnić w jaki sposób modelka AI znalazła się wewnątrz papierowego magazynu. Nie ma bowiem mowy o nowym dziale lub specjalnie przygotowanej akcji. Opublikowany wizerunek stanowi reklamę marki Guess, którą przygotowała agencja reklamowa Seraphinne Vallora – specjalizuje się ona w generowaniu nieistniejących postaci i realizowaniu kampanii dla luksusowych marek. Dział redakcyjny nie miał więc nic wspólnego z obecnością blondynki osadzonej w letnim oraz kwiatowym środowisku.
Stworzono szereg modelek, ale spośród tego grona wybrano wyłącznie jedną. Co prawda twórcy zamieścili niewielką adnotację o wykorzystaniu narzędzi AI – nie wystarczyło to jednak, by uspokoić czytelników i licznych przedstawicieli branży fashion. Nie mogą oni pogodzić się z tym, iż najbardziej wpływowy magazyn modowy zezwolił na publikację tego typu reklamy. Ma ona mieć negatywny wpływ nie tylko na przyszłość modelingu, ale i osoby czytające różne publikacje (oddziaływanie na samoocenę młodych ludzi).

Zwykły prompt czy coś znacznie bardziej złożonego?
Przedstawiciele agencji Seraphinne Vallora zdążyli już zareagować na powstały szum medialny. Za pośrednictwem wpisu na portalu społecznościowym stwierdzili, iż tzw. prompting to zaledwie 5% całej akcji reklamowej. Realizacja modelki AI to podobno zasługa sztabu ludzi: inżynierów, grafików, artystów 3D, programistów i architektów. Za projekt odpowiadać mają prawdziwe osoby, sztuczna inteligencja to natomiast wyłącznie narzędzie pomagające w realizacji przedsięwzięcia. No cóż, finalnie i tak dochodzi do wygenerowania zdjęcia przedstawiającego kogoś, kto nie istnieje.
Dlatego też trudno dziwić się krytykom. Preferują oni prawdziwe osoby i zdjęcia niepoddane ekstremalnej edycji. Wielu czytelników jasno zadeklarowało, iż nie będą kupować magazynu jeżeli występować będą na jego łamach modelki AI. Czy jednak ogromne firmy posłuchają głosu rozsądku? prawdopodobnie dopiero wtedy, gdy zobaczą mniejsze wpływy na swoje konta.
- Playboy też ma modelkę AI. Zobaczcie zresztą sami
Co ciekawe, koszt całego przedsięwzięcia jest podobno liczony w milionach dolarów – dacie wiarę?
Źródło: BBC / Zdjęcie otwierające: Seraphinne Vallora