Ktoś powiedział stop szaleństwu Zuckerberga. Spalarnia pieniędzy działała pełną parą

konto.spidersweb.pl 6 godzin temu

Meta wstrzymuje agresywną i kosztowną kampanię przejmowania talentów konkurencji. Jako powód decyzji koncern wskazał na potrzebę zbudowania trwałych fundamentów dla superinteligencji. Prawdziwym powodem może być jednak rosnące niezadowolenie z trwonienia pieniędzy przez Marka Zuckerberga

Pod naciskiem inwestorów Meta nacisnęła hamulec. Po miesiącach intensywnego ściągania naukowców i inżynierów sztucznej inteligencji z konkurencyjnych firm, koncern Marka Zuckerberga wstrzymuje kolejne zatrudnienia w swoim dziale AI.

Mark Zuckerberg przerywa miliardowe inwestycje w nowe talenty

Rekrutacyjna pauza dotyczy nie tylko nowych kandydatów, ale też ruchów wewnątrz firmy – pracownicy nie mogą w tej chwili przenosić się między zespołami AI. Wyjątki będą wymagały osobistej zgody Alexandra Wanga, nowego szefa sztucznej inteligencji w Mecie. Jak podał The Wall Street Journal, rzecznik firmy tłumaczył to jako „podstawowe planowanie organizacyjne” i budowanie stabilnych fundamentów dla dalszego rozwoju.

Centralnym elementem tych działań jest Meta Superintelligence Labs (MSL) – jednostka, którą Mark Zuckerberg stworzył, by skupić wszystkie wysiłki AI pod jednym szyldem. To tutaj mają powstawać modele zdolne nie tylko odpowiadać na pytania, ale też samodzielnie planować, decydować i działać. W ramach MSL działają cztery grupy: TBD Lab, odpowiedzialne za superinteligencję; zespół produktowy rozwijający konsumenckie narzędzia; sekcja infrastrukturalna oraz FAIR – fundament eksperymentalnych badań nad AI.

Zanim Mark Zuckerberg docisnął hamulec do podłogi, Meta prowadziła jedną z najbardziej agresywnych ofensyw kadrowych w historii branży. Zuckerberg osobiście wysyłał wiadomości do najważniejszych badaczy OpenAI, Google DeepMind czy Anthropic, proponując im zatrudnienie w Meta AI. Do zmian pracodawcy miały nakłonić ich rekordowe sumy pieniędzy – Mark Zuckerberg kusił inżynierów i naukowców ich pakietami benefitów i akcji wartymi dziesiątki, a czasem setki milionów dolarów. Według doniesień, największa z ofert miała być warta 1,5 miliarda dolarów.

Kwoty, od których bolały inwestorów oczy okazały się być skuteczne, gdyż do Mety przeszło kilkudziesięciu specjalistów z OpenAI, Google’a, xAI, Anthropic oraz Apple’a.

Całą operację wzmocniły spektakularne transfery na poziomie kierowniczym. Meta wydała 14 miliardów dolarów na Scale AI, co pozwoliło wdrożyć w szeregi Mety współzałożyciela spółki, Alexandra Wanga. Do plejady talentów dołączył były CEO GitHuba Nat Friedman i Daniel Gross z Safe Superintelligence. Razem mają oni stworzyć trzon zespołu, który popchnie badania nad AI w stronę systemów następnej generacji.

Jak pisze „WSJ”, agresywna i kosztowna strategia rekrutacyjna Mety wzbudziła obawy analityków i inwestorów.

„W raporcie z 18 sierpnia analitycy Morgan Stanley ostrzegli, iż gwałtownie rosnące wynagrodzenia w formie akcji oferowane przez Meta i Google w celu przyciągnięcia talentów z dziedziny sztucznej inteligencji mogą zagrozić ich umiejętności zwrotu kapitału akcjonariuszom poprzez wykup akcji. Analitycy napisali, iż hojne wydatki na talenty „mogą potencjalnie doprowadzić do przełomowych osiągnięć w dziedzinie sztucznej inteligencji, tworząc ogromną wartość, lub mogą osłabić wartość dla akcjonariuszy bez wyraźnych korzyści w zakresie innowacji”.”

– pisze The Wall Street Journal.

Zamrożenie rekrutacji nie oznacza jednak wycofania się Meta z wyścigu. Przeciwnie – firma chce złapać oddech po rekordowej serii transferów i ułożyć na nowo strukturę laboratorium, które ma być kuźnią technologii przyszłości. W wizji Marka Zuckerberga wszystkie nabyte przez Metę talenty mają pomóc w stworzeniu superinteligencji, czyli sztucznej inteligencji zdolnej przewyższyć możliwości człowieka.

Może zainteresować cię także:

Idź do oryginalnego materiału