Linux, LibreOffice i Nextcloud zamiast chmury Microsoftu – niemiecki case study i zapowiedź wsparcia 9 mln Euro

avlab.pl 15 godzin temu
Zdjęcie: Linux, LibreOffice i Nextcloud zamiast chmury Microsoftu – niemiecki case study i zapowiedź wsparcia 9 mln Euro


Od czasu publikacji naszego pierwszego artykułu pojawiły się nowe informacje, które potwierdzają sens decyzji landu Schleswig-Holstein o odejściu od ekosystemu Microsoftu na rzecz rozwiązań open source. Od początku wzbudzało to duże kontrowersje, ponieważ wcześniejsze, podobne „eksperymenty” często kończyły się niepowodzeniem albo z powodu decyzji samych stron, albo dlatego, iż Microsoft przedstawiał ofertę na tyle korzystną, iż rezygnowano z migracji. Projekt, który jeszcze niedawno był postrzegany jako ciekawostka, dziś zaczyna dostarczać konkretnych, mierzalnych efektów finansowych i organizacyjnych.

Co już wiemy?

Land Schleswig-Holstein rozpoczął systemową migrację administracji publicznej na rozwiązania open source, kierując się zasadą „public money, public code”. Projekt zakłada:

  • zastąpienie systemu Windows dystrybucją Linux (ze środowiskiem graficznym KDE Plasma),
  • migrację z Microsoft Office na LibreOffice,
  • rezygnację z Microsoft Exchange i Outlooka na rzecz Open-Xchange oraz Mozilla Thunderbird,
  • wdrożenie Nextcloud jako platformy współpracy i przechowywania danych,
  • pełną kontrolę nad danymi urzędników i obywateli,
  • uniezależnienie się od jednego, zagranicznego dostawcy oprogramowania.

Kluczowym celem było uzyskanie suwerenności cyfrowej, ale już wtedy wskazywano również na potencjalne oszczędności budżetowe.

Według najnowszych doniesień (grudzień 2025):

  • około 80% migracji jest już zakończone,
  • projekt wejdzie w fazę finalizacji w 2026 roku,
  • planowana jest jednorazowa inwestycja 9 milionów euro, która ma zamknąć cały proces.

I tutaj chyba bardzo ważne są liczby, które pojawiły się po stronie kosztów operacyjnych, ponieważ jasno pokazują, iż odejście od zamkniętego ekosystemu jednego dostawcy nie tylko zwiększa kontrolę nad infrastrukturą IT, ale też przekłada się na coroczne oszczędności liczone w milionach euro.

Po pełnym zakończeniu migracji Schleswig-Holstein ma zaoszczędzać ponad 15 mln euro rocznie – pieniądze te wcześniej trafiały głównie na:

  • licencje Microsoft Windows i Office,
  • usługi chmurowe,
  • długoterminowe umowy serwisowe.

Oznacza to, iż koszt migracji zwróci się w mniej niż rok, a każdy kolejny rok funkcjonowania administracji w oparciu o rozwiązania open source generuje już wyłącznie oszczędności po stronie budżetu publicznego. W tym momencie trudno mówić już tylko o eksperymencie, bo mamy do czynienia z czymś policzalnym, gdzie oszczędności wynikają z ograniczenia kosztów licencyjnych i serwisowych.

Open Source na fali

Równolegle pojawiają się sygnały, iż open source przestaje być domeną wyłącznie społeczności i startupów. W grudniu 2025 Mitsubishi Electric dołączył do Linux Foundation jako Gold Member. Wsparcie ma być realizowane na polu projektów open source, AI i modelu InnerSource. Dodatkowo mówimy o globalnym koncernie przemysłowym, a nie jednorazowym wsparciu dla „Linuksa”. W dłuższej perspektywie może to oznaczać powstanie rozwiązań pod Linux dla automatyki przemysłowej, systemów sterowania (PLC, SCADA), energetyki, infrastruktury krytycznej, robotyki i systemów wbudowanych, czyli obszarów, gdzie aktywne jest Mitsubishi Electric.

Co z Polską?

W Polsce także pojawiają się coraz wyraźniejsze sygnały, iż publiczne usługi cyfrowe nie muszą być budowane wyłącznie w oparciu o zamknięte, niedostępne rozwiązania. Aplikacja mObywatel, używana już przez miliony użytkowników, zgodnie z obowiązującymi przepisami, ma zostać (przynajmniej częściowo) udostępniona jako kod źródłowy 29 grudnia 2025 roku.

Choć nie będzie to pełna otwartość w klasycznym, społecznościowym rozumieniu open source (publikacja kodu została uzależniona od opinii zespołów odpowiedzialnych za cyberbezpieczeństwo w Polsce), to sam fakt ujawnienia kodu należy uznać za istotny precedens. Państwo (może pod naporem obywateli) zaczyna traktować transparentność systemu jako element bezpieczeństwa, a nie zagrożenie. o ile ten krok zostanie zrealizowany zgodnie z zapowiedziami, to mObywatel może stać się pierwszym realnym przykładem publicznej aplikacji w Polsce, której działanie będzie mogło zostać poddane niezależnej analizie technicznej.

Idź do oryginalnego materiału