Microsoft musi zwolnić ekipę od social media. Fatalny żart

konto.spidersweb.pl 2 godzin temu

Tym razem wystarczyło jedno zdanie opublikowane na oficjalnym koncie firmy w serwisie X: Copilot skończy twój kod, zanim skończysz swoją kawę. Miało być lekko, futurystycznie i z humorem. Wyszło – jak twierdzą programiści – arogancko i kompletnie oderwane od rzeczywistości.

Ten tweet miał promować narzędzie AI do pomocy przy pisaniu kodu programistycznego. Zamiast tego wywołał lawinę komentarzy. Co więcej, zamiast entuzjazmu pojawiła się frustracja i szyderstwo. To musi być trolling. Nie wierzę, iż Microsoft naprawdę tak bardzo nie rozumie swoich użytkowników – pisał jeden z komentujących. Inny dodawał: To, iż Copilot kończy mój kod nie jest żadnym powodem do dumy. Wręcz przeciwnie.

https://twitter.com/Microsoft/status/1990517803250540942

Kolejna wpadka w długiej serii

To nie pierwszy raz, gdy gigant z Redmond staje pod ostrzałem. Zaledwie kilka dni wcześniej szef działu Windows, Pavan Davuluri, ogłosił, iż system operacyjny ma ewoluować w agentowy OS – platformę łączącą urządzenia, chmurę i sztuczną inteligencję. Brzmiało to jak wizja przyszłości, ale reakcja była natychmiastowa i druzgocąca. Komentarze w stylu Przestańcie wciskać nam AI, naprawcie wreszcie Windowsa pojawiały się jeden po drugim. Atmosfera była tak napięta, iż Davuluri musiał wyłączyć możliwość odpowiadania na jego wpis.

Społeczność deweloperów i użytkowników mówi jednym głosem: zamiast kolejnych eksperymentów z AI Microsoft powinien skupić się na podstawach – stabilności, wydajności i jakości systemu.

Vibe coding – obietnica czy zagrożenie?

Sednem sporu jest koncepcja tzw. vibe codingu – pisania kodu z pomocą AI, która generuje fragmenty programu za programistę. W teorii ma to przyspieszać pracę. W praktyce wielu deweloperów ostrzega, iż powstaje kod słabo zoptymalizowany, pełen błędów i trudny w utrzymaniu.

Sam Satya Nadella przyznał niedawno, iż około 30 proc. kodu w repozytoriach Microsoftu powstaje dziś dzięki AI. Podczas rozmowy z Markiem Zuckerbergiem na kwietniowej konferencji LlamaCon dodał, iż jakość jest mieszana: całkiem dobra w Pythonie, znacznie gorsza w C++. Nic dziwnego, iż użytkownicy zaczynają żartować – a czasem mówić całkiem serio – iż Windows 11 jest w tak złym stanie właśnie dlatego, iż Microsoft polega na vibe codingu zamiast na rzetelnym pisaniu i testowaniu kodu.

Windows 11 25H2

Paradoks polega na tym, iż Microsoft oficjalnie przyznaje, iż ma problem. Davuluri w odpowiedzi na krytykę napisał: Wiemy, iż mamy dużo pracy do wykonania. Zapewnił też, iż firma głęboko troszczy się o programistów i słucha opinii. Problem w tym, iż te słowa brzmią jak puste frazesy. Nie ma konkretów, nie ma planu naprawy, nie ma zmiany kursu. Microsoft deklaruje, iż słucha, ale jednocześnie agresywnie wciska AI wszędzie, gdzie się da – choćby tam, gdzie użytkownicy wyraźnie tego nie chcą.

Po części nic dziwnego. Microsoft inwestuje miliardy w sztuczną inteligencję – od 14 mld dolarów w OpenAI po plany wydania 80 mld na centra danych wspierające AI. Jednocześnie firma rozwiązała zespół zajmujący się etyką AI i zaczęła agresywnie wdrażać sztuczną inteligencję we wszystkich swoich produktach. Efekt? Zamiast entuzjazmu pojawia się opór i utrata zaufania. Użytkownicy boją się, iż Windows staje się platformą kontrolowaną przez AI, tracąc niezawodność i przewidywalność, które były fundamentem systemu przez dekady.

Programiści widzą w Copilocie nie tyle wsparcie, co źródło problemów: kod niskiej jakości, luki bezpieczeństwa i erozja umiejętności. Badania pokazują, iż kod generowany przez AI zawiera luki w zabezpieczeniach w 40 proc. przypadków, a jego dokładność w złożonych zadaniach wynosi 65 proc. dla ChatGPT i zaledwie 46 proc. dla Copilota.

https://twitter.com/vxunderground/status/1990556503254970548
https://twitter.com/Omnicris/status/1990566320765559004
https://twitter.com/bipyboi/status/1990564304392007747
https://twitter.com/NemoNevermore_/status/1990583091967246712

Co dalej?

Microsoft znalazł się w trudnym położeniu. Z jednej strony zainwestował ogromne środki w AI i nie może sobie pozwolić na wycofanie się z tej strategii. Z drugiej – traci zaufanie społeczności, która przez lata była jego największym kapitałem: deweloperów, power userów i entuzjastów technologii.

Frustracja jest tak duża, iż coraz więcej osób rozważa alternatywy: Linux, macOS, a choćby przesiadkę na inne przeglądarki. Niektóre firmy instalują Firefoxa domyślnie zamiast Edge;a właśnie z obawy przed AI i problemami z prywatnością. Microsoft może powtarzać, iż troszczy się i słucha, ale dopóki nie przestanie wciskać niedopracowanych funkcji AI i nie skupi się na tym, czego użytkownicy naprawdę oczekują – stabilności, wydajności, prywatności i kontroli nad własnym komputerem -awantura będzie trwać. I będzie coraz głośniejsza.

Jak trafnie podsumował jeden z komentujących: To imponujące, jak Microsoft potrafi być aż tak oderwany od rzeczywistości.

Idź do oryginalnego materiału