Najciekawsza przeglądarka na rynku mnie prześladuje. Widzę ją wszędzie

konto.spidersweb.pl 2 godzin temu

Twórcy przeglądarki Comet od Perplexity znaleźli sposób, żeby pozyskać użytkowników w Polsce i zabrać kawałek tortu Google Chrome. Jest on na tyle widoczny, iż nie sposób przejść obok niego obojętnie. Do takiego stopnia, iż widzę ją wszędzie.

Comet to jeden z najciekawszych projektów świata technologii wydanych w ostatnich miesiącach. Na tym skostniałym, nudnym rynku, w którym liczy się przede wszystkim jeden gracz – Chrome wreszcie coś się dzieje. Nie jestem jednak pewien, czy zalewanie Instagrama i Facebooka treściami związanych z Comet jest dobrą strategią.

Przeglądarka Comet jest wszędzie. Gdzie nie tylko spojrzę, widzę ją

Przeglądarka Comet została udostępniona za darmo wszystkim użytkownikom w ubiegłym tygodniu – dokładniej 3 października. Oprogramowanie wcześniej było dostępne dla posiadaczy komputerów z Windowsem oraz macOS, ale tylko dla tych, którzy albo opłacali najdroższą subskrypcję za 200 dol/mies., albo otrzymali zaproszenie od twórców bądź innych użytkowników.

Nie można było nazwać tego ogólną dostępnością. Teraz gdy każdy użytkownik internetu może pobrać i zainstalować program sprawa wygląda inaczej.

Żeby jakiś produkt zyskał na popularności, coraz więcej użytkowników musi się o nim dowiedzieć. Dotychczas przeglądarka była dedykowana głównie dla entuzjastów. Firma Perplexity odpowiedzialna za tę przeglądarkę jednak chce, aby nie był to niszowy produkt, a rozwiązanie, które może konkurować z największymi: Google Chrome (będącą najpopularniejszą przeglądarką na komputery i telefony), Safari z urządzeń Apple’a, czy Edge oraz Samsung Internet będących domyślnymi przeglądarkami na Windowsie i Samsungach Galaxy.

W jaki sposób chce to osiągnąć? Poprzez reklamę. I to bardzo intensywną, ponieważ sam w ciągu kilku ostatnich dni na dwóch serwisach społecznościowych: Instagramie i Facebooku (z którego korzystam do Messengera na komputerze). Na początku widywałem reklamy Cometa sporadycznie – raz na jakiś czas wyświetlały mi się w ramach postów sponsorowanych na Facebooku, od razu po włączeniu serwisu, bez przewijania tablicy.

Teraz jednak widzę je wszędzie – kilka, jak nie kilkanaście razy każdego dnia. Nieważne co robię – czy przeglądam Instagram Stories, czy scrolluję tablicę Instagrama widzę profil Perplexity AI oraz różnego rodzaju reklamy. Wiele z nich po prostu pokazuje produkt: przeglądarkę Comet, inne są bardziej wymyślne: pokazujące możliwości oprogramowania, a choćby takie z prostym podpisem „nadal używasz Chrome… serio?”.

Tego typu komunikaty wywołują zainteresowanie wśród użytkowników – nierzadko kończą się długimi dyskusjami na kilkaset komentarzy. Najczęściej są to klasyczne Facebookowe walki przeciwników i zwolenników, choć duża część korzystających wymienia też inne programy takie jak Brave, które są znane wśród osób, które szukają zamienników dla popularniejszych rozwiązań.

Nieważne co mówią, ważne żeby mówili. Sukces jest murowany

Czy publikowanie reklam wywołujących poczucie winy w kontekście korzystania z Chrome’a jest dobrym pomysłem? Zakładam, iż nie. Przynosi jednak efekty. Szczerze powiedziawszy na początku miałem wrażenie, iż te reklamy pochodzą od oszustów, ale gdy zobaczyłem profil Perplexity AI z setkami tysięcy obserwujących, zmieniłem zdanie. Nie pomaga jednak fakt, iż na platformach Meta pojawia się masa różnych scamerskich postów, prowadzących do fałszywych stron mających na celu okradnięcie użytkownika.

Ja nie jestem jedynym użytkownikiem, do którego trafiają komunikaty o Comet. Zauważyłem, iż coraz więcej osób o tym mówi. Wygląda na to, iż zalewanie reklamą daje efekty. Przeglądarka Perplexity sama w sobie jest niezwykle ciekawym projektem. Z jednej strony jest to rozwiązanie do bólu przypominające Google Chrome – serio, interfejs wygląda niemalże identycznie, a z drugiej mamy tu od groma sztucznej inteligencji.

Z której tak naprawdę nie trzeba wcale korzystać, choć jest to główna zaleta Cometa. Oprogramowanie też bazuje na silniku Chromium (to jeden powód, iż mam wrażenie, iż korzystam z Chrome), a więc mamy dostępne wszystkie rozszerzenia. Synchronizacja danych z przeglądarki Google też działa wyśmienicie. Chyba zostałem przekonany.

Więcej o przeglądarkach internetowych przeczytasz na Spider’s Web:

Idź do oryginalnego materiału