Skógafoss to trzeba zobaczyć, wszyscy mówili, a w kraju o tak dużym pięknie naturalnym jak Islandia oznacza to, iż będzie to majestatyczne gówno. Wodospad nie zawiódł, ale choćby w chłodny marcowy dzień powszedni miejsce to było pełne ludzi. Moje zdjęcia — i daj spokój, Ty Posiadać robić zdjęcia — było pełno turystów w bufiastych płaszczach, wszyscy robili sobie zdjęcia wodospadów. Nie dokładnie to, co drukujesz i wieszasz na ścianie.
Kilka miesięcy później obejrzałem zdjęcie ten sam wodospad pojawia się na ekranie na corocznej konferencji programistów Google, podczas której firma demonstrowała nowy edytor Magic Editor oparty na sztucznej inteligencji. W tej wersji puszysty turysta stał przed wodospadami w szary dzień. Dyrektor generalny Sundar Pichai omawia zmiany pojawiające się na ekranie. Niebo robi się niebieskie, kobieta zostaje zmieniona, jej strój zostaje poprawiony. Pichai wspomina o użyciu tego narzędzia do „pozbycia się chmur” i rozjaśnienia sceny, aby wyglądała „tak słonecznie, jak pamiętasz”.
Zdjęcia mają to do siebie, iż są bezlitosne
Producenci telefonów od lat kładą nacisk na błękitne niebo i gładką skórę, ale najnowsza partia pikseli, galaktyk i iPhone’ów wykorzystuje sztuczną inteligencję do jeszcze większej manipulacji zdjęciami. Magic Editor na Pixelu 9 zawiera nową opcję o nazwie „Wyobraź sobie na nowo”. Teraz zamiast po prostu wymazywać lub przenosić obiekty, możesz dodawać rzeczy dzięki jedynie podpowiedzi tekstowej. Wymień tło; posyp trochę tęczami i motylami. Służy do tworzenia sceny, którą ty Pamiętaćnie przedstawiając sceny dokładnie tak, jak ją widziałeś, mniej więcej O kamerze pikselowej powiedział premier Isaac Reynolds Przewodowy wcześniej w tym roku. To wspomnienia, a nie zdjęcia.
Zdjęcia mają to do siebie, iż są bezlitosne. Zdjęcia zwykle pokazują nam rzeczy, które w przeciwnym razie byśmy odrzucili – to, co nauczyliśmy się ignorować osobiście, pojawia się na zdjęciach jako rażące odwrócenie uwagi. Na jednym z moich ulubionych zdjęć mojego syna z zeszłego roku siedzi na kanapie w naszym salonie w czapce strażackiej i śmieje się z czegoś z czystą euforią na twarzy.
Ale jest problem z naszą kanapą, która dosłownie rozpada się po latach wytrzymywania kocich pazurów. Mój mózg już dawno wystroił postrzępioną tapicerkę, ale kiedy patrzę na to zdjęcie, mój wzrok od razu kieruje się ku niedoskonałościom. Możliwość usunięcia rzeczy rozpraszających uwagę i skupienia się na obiekcie jest całkiem atrakcyjna, choćby dla fotopurysty takiego jak ja. Ale czy w tym momencie naprawdę można to nazwać zdjęciem?
Kiedy są zdjęcia nastrój, potem możesz dodać do nich, co chcesz
Cała sprawa staje się niesamowicie chaotyczna, im bardziej próbujesz ustalić definicję zdjęcia. Ale w ramach ćwiczenia zdecydowałem się wystawić narzędzia na próbę i narzucić sobie sposób myślenia polegający na rejestrowaniu wspomnień, a nie zdjęć. Czy podobają mi się obrazy, które wymyśliłem? Czy czułbym się komfortowo choćby nazywając je zdjęciami? W weekend zabrałem Pixela 9 Pro na rodzinne przygody, zrobiłem jeszcze więcej zdjęć niż zwykle robiłem jako fotograf rodzinny, a potem spędziłem trochę czasu w edytowaniu ich w Zdjęciach Google dzięki tych narzędzi AI. A tak na marginesie, edytowałem kilka starszych zdjęć, aby sprawdzić, czy sztuczna inteligencja rzeczywiście może przybliżyć moje zdjęcia do moich wspomnień.
Kiedy są zdjęcia nastrój i już nie zdjęcia, to możesz do nich dodać, co chcesz – pod warunkiem, iż posłuży to pamięci. Może nie mam zbyt dużej wyobraźni, a może narzędzie „wyobraź sobie na nowo” to po prostu o jeden most za daleko w tym ćwiczeniu, ale trudno mi było znaleźć dla niego zastosowania. Dodałem stado ptaków do nieba na zdjęciu mojego dziecka biegnącego przez pole. Wydaje mi się, iż wygląda to wiarygodnie i ładnie. Ale jeżeli to dobre zdjęcie, to prawdopodobnie dlatego, iż światło było naprawdę ładne, a moje dziecko miało szeroki uśmiech na twarzy – a nie z powodu ptaków AI.
Zmieniłem bieg i skupiłem się na używaniu mniej nihilistycznych narzędzi w zestawie narzędzi AI w Zdjęciach Google. Podczas części ćwiczenia „robienie zdjęć, hm, wspomnień” zmusiłem się do zrobienia zdjęć, które normalnie pomijałbym: nieznajomego pozostającego w kadrze lub dużego bałaganu w tle. I wiesz co? Sztuczna inteligencja jest naprawdę dobra w naprawianiu takich rzeczy.
W ramach rejestrowania „wspomnień” wyciąłem ze swoich obrazów to, co nie służyło mojej pamięci o danej scenie. Na początku, gdy patrzyłem na swoje zdjęcia, trudno było mi choćby dostrzec niektóre z tych rzeczy; wyglądali tak, jak wyglądali, ponieważ tak właśnie tam było. A co z czarnym paskiem torby na pieluchy na ramieniu mojego męża? Chyba nie pamiętam tego specjalnie, bo to coś, co ktoś z nas zawsze nosi ze sobą podczas wycieczek. Po kilku dotknięciach zniknął z obrazu i nigdy nie dostrzegłbym różnicy.
I chociaż wyciągnięcie całego tłumu ludzi ze sceny z wodospadem nie poprawiło zapamiętywania mojego zdjęcia, stwierdziłem, iż Magic Editor jest o wiele bardziej przydatny do wyjmowania jednej lub dwóch osób z kadru. Trzylatki to malutkie ludziki, które zwykle nie współpracują, jeżeli czekasz na idealny moment na zrobienie zdjęcia – włączając w to oczekiwanie, aż ktoś wyjdzie z tła mojego zdjęcia. Magic Editor przekonał mnie, iż i tak mogę zrobić te zdjęcia, a po prostu usunąć ludzi po fakcie.
Nie da się przerobić złego zdjęcia na dobre
Możliwe jest również posunięcie się za daleko w sprzątaniu. Usunęłam kosz na śmieci z tła zdjęcia syna na placu zabaw. Ale po co się na tym zatrzymywać? Użyłem Reimagine, aby wyburzyć budynek mieszczący toalety i zastąpić go drzewami. Powstałe w ten sposób zdjęcie jest całkowicie przekonujące i z pewnością toalety publiczne nie stanowią głównej części mojej pamięci z tamtego dnia. Ale zdjęcie jest też bardziej ogólne, nudniejsze. Moglibyśmy być na dowolnym placu zabaw w aglomeracji Seattle, a może w całym kraju. Odstawiłem budynek.
Takie było moje ogromne wrażenie podczas całego eksperymentu. Jest mnóstwo rzeczy, których nie mam nic przeciwko usunięciu ze zdjęcia, na przykład zaschnięty smarek pod nosem mojego dziecka czy mysie odchody zaśmiecające chodnik, na którym stoi. Ale bardzo łatwo jest przekroczyć granicę i wydobyć z obrazu tak wiele, iż w rzeczywistości usuwa się kontekst i niedoskonałości, które nadawały mu charakter.
To ćwiczenie utwierdziło mnie również w przekonaniu, iż złego zdjęcia nie da się przerobić na dobre. Zaufaj mi, spędziłem wiele godzin próbując przez lata. Dotyczy to jednak tradycyjnej edycji zdjęć i zwariowanych narzędzi AI; dobre oświetlenie i przemyślana kompozycja zdziałają o wiele więcej dla zdjęcia niż jakiekolwiek majsterkowanie w Photoshopie.
Usunąłem ludzi, dodałem bardziej widoczną tęczę we mgle i przy okazji zrobiłem przeciętne zdjęcie nieznośnie tandetne.
To zdjęcie Skógafoss, które zrobiłem – to, które próbowałem wyczyścić dzięki sztucznej inteligencji – jest adekwatnie moim najmniej ulubionym zdjęciem z tego dnia. Po zrobieniu zdjęcia „oto słynna rzecz” chodziłem po okolicy, próbując znaleźć różne kąty i interesujące szczegóły, na które mógłbym skierować aparat. Para ptaków zagnieżdżona w omszałej skalnej ścianie, kobieta w czerwonym płaszczu i spodniach pozująca do aparatu na kijku do selfie, widok błękitnego nieba uchwycony przez mgłę blisko podstawy wodospadu: są zdjęcia z tego dnia, które najbardziej mi się podobają. To zdjęcia, które najlepiej oddają pamięć o tym, jak się tam czułeś.
Czy myślę, iż jest miejsce na narzędzia do edycji zdjęć AI? Z pewnością. Szczerze mówiąc, jestem pod wrażeniem, o ile lepsza jest Magic Eraser w erze sztucznej inteligencji, i myślę, iż faktycznie zrobię więcej zdjęć, które w przeciwnym razie skreśliłbym, wiedząc, iż mogę później usunąć oczywiste rozproszenie. Ale sztuczna inteligencja nie zmienia podstaw dobrego zdjęcia, przynajmniej dla mnie. Nic nie zastąpi obecności na zdjęciu, dobrego oświetlenia ani uchwycenia odpowiedniego wyrazu twarzy fotografowanej osoby. W końcu czym jest pamięć, jeżeli nie niedoskonała?
Fotografia: Allison Johnson / The Verge