
Obawy się potwierdziły – Intel rezygnuje z inwestycji w Polsce. Borykająca się z problemami firma już jakiś czas temu zawiesiła polski projekt, po części ze względu na opóźnienia komplementarnego projektu w Magdeburgu w Niemczech i istniały obawy, iż go nigdy nie odwiesi. Teraz rezygnuje z obu projektów. A to niejedyne bolesne cięcia w firmie.
W połowie 2023 roku Intel ogłosił ambitny plan inwestycji w Europie wart 33 mld euro. Ku euforii Polaków okazało się, iż częścią serii inwestycji miał być Zakład Integracji i Testowania Półprzewodników o wartości 20 mld złotych. Inwestycja miała powstać w podwrocławskiej Miękini. W fabryce miały powstawać procesory z wafli krzemowych wytworzonych w Magdeburgu w Niemczech oraz w Irlandii.
Potem na tym optymistycznym obrazie zaczęły się pojawiać rysy. Najpierw nadeszły pogłoski o zawieszeniu budowy opóźnionego zakładu w Magdeburgu, potem przyszła decyzja o zawieszeniu projektów w Niemczech i Polsce. Następnie, pod koniec zeszłego roku, dymisja prezesa Pata Gelsigera, który stał za wielkim planem inwestycyjnym firmy. Dodatkowo finanse firmy się mocno pogorszyły i Intel ogłosił spore zwolnienia.
Stało się jasne, iż los polskiego projektu jest w zasadzie przesądzony. Teraz dostaliśmy potwierdzenie.
Intel rezygnuje z inwestycji w Polsce. I nie tylko
Jak poinformował niedawno nominowany prezes spółki Lip-Bu Tan, Intel zwyczajnie przeinwestował i nie ma wystarczającego popytu na swoje produkty, by usprawiedliwić tak wielkie inwestycje.
„Niestety, inwestycje w moce produkcyjne, które poczyniliśmy w ciągu ostatnich kilku lat, znacznie wyprzedzały popyt i były nierozsądne oraz nadmierne. Nasza sieć fabryk stała się niepotrzebnie rozdrobniona. W przyszłości będziemy zwiększać nasze moce produkcyjne wyłącznie w oparciu o zobowiązania wolumenowe i angażować wydatki kapitałowe w ścisłej korelacji z namacalnymi kamieniami milowymi, a nie wcześniej” – powiedział Tan.
Zakłady w Miękini i Magdeburgu nie będą jedynymi ofiarami cięć nowego prezesa. Podobny los spotka zakład w Kostaryce, a wielka, warta 28 mld dolarów inwestycja w Ohio pozostanie zawieszona na czas dłuższy. Według początkowych założeń miała ona zostać ukończona w bieżącym roku.
Cięcia dotyczą nie tylko inwestycji, również załogi. Cięcia przyszły już w zeszłym roku, kiedy załoga firmy skurczyła się się o prawie 16 tysięcy osób do niespełna 109 tysięcy. W tym roku cięcia są jeszcze brutalniejsze – firma planuje, iż liczba jej pracowników skurczy się do 75 tysięcy a więc o niemal 34 tysiące.
Gigant ery pecetów przespał dwie rewolucje
Intel zbudował swoją potęgę przede wszystkim na komputerach PC. Już na początku lat 70. ubiegłego wieku firma zaczęła produkować procesor Intel 4004, pierwszy jednoukładowy mikroprocesor komputerowy. Potem przyszły lata 80. a wraz z nimi boom na komputery PC, których sercem był procesor 8088 Intela. Systemem operacyjnym w tych komputerach był PC-DOS, stworzony przez Microsoft. To połączył losy tych dwóch firm na wiele, wiele lat.
Lata 90. ubiegłego wieku to czasy intensywnej komputeryzacji całego świata, przyspieszonej pod koniec tej dekady przez boom internetowy. Przez ten czas Microsoft tworzył coraz bardziej złożone systemy operacyjne – najpierw pojawiły się Windowsy jako nakładka graficzna na DOS, potem pojawił się Windows 95, który DOS zastąpił. Coraz bardziej złożone stawały się też aplikacje komputerowe.
Te coraz bardziej złożone systemy operacyjne i aplikacje wymagały coraz szybszych procesorów. I te procesory wytwarzał Intel. Tak duet Intel/Microsoft żył w symbiozie przez około 30 lat.
O ile Intel i Microsoft były gwiazdami ery pecetów, to totalnie przespały rewolucję mobilną. W naszych telefonach nie znajdziemy ani systemu operacyjnego Microsoftu, ani procesora Intela. A wraz z pojawieniem się telefonów coraz rzadziej używaliśmy pecetów. Dodatkowo AMD, stary rywal Intela, wypuścił w połowie lat 2010. świetne procesory Ryzen dla pecetów i Epyc dla centrów danych. Świat Intela zaczął się kurczyć.
A potem przyszła rewolucja AI. Microsoft tym razem nie przespał – głównie za sprawą sojuszu z OpenAI, ale Intel, tak jak podczas rewolucji mobilnej, pozostał w tyle. Ciężar obliczeń, zwłaszcza w centrach danych, przeszedł z procesora (CPU) na akcelerator AI (GPU). A na tym polu Intel wciąż nie ma szczególnych osiągnięć.
Intel jest dziś wart – przynajmniej tak go wyceniają inwestorzy na giełdzie – niecałe 100 mld dolarów. To 2,6x mniej niż stary rywal AMD i 40x mniej niż gwiazda ery AI, czyli Nvidia. Intel jeszcze nie umarł. Ale musi wymyślić się na nowo.
Źródło zdjęcia: BoliviaInteligente/Unsplash