Wiosną w sieci zawrzało, gdy serwisy firmy Meta takie jak Facebook czy Instagram zmieniały swój regulamin, by wymusić na użytkownikach pozwolenie na korzystanie z ich postów, zdjęć i filmików do rozwoju sztucznej inteligencji. Teraz na podobny krok decyduje się WeTransfer. Zmiany w usłudze mają wejść 8 sierpnia 2025 roku.
Z WeTransfer korzystają miliony osób. to jedno z głównych narzędzi w m.in. branży rozrywkowej.
Poczta e-mail jak np. Gmail ma swoje ograniczenia, więc wiele osób przesyła swoje zdjęcia, dokumenty czy filmiki za pośrednictwem serwisów oferujących usługę uploadu. WeTransfer stał się chyba najpopularniejszym z nich (chwali się 80 milionami użytkowników miesięcznie), bo w darmowej odsłonie pozwala przesłać aż do 3 GB danych (wcześniej było 2 GB), co jest wystarczające dla większości osób.
Jeśli jednak chcemy przerzucić coś większego, bo bez limitu rozmiaru, to wtedy już musimy zapłacić. Z tej opcji korzystają np. artyści, którzy dzięki temu gwałtownie przesyłają surowe lub gotowe pliki muzyczne, graficzne, fotografie czy wideo członkom ekipy, wytwórniom, producentom na drugim końcu świata. Niektórzy zauważają, iż WeTransfer to standard branży i praktycznie każdy film czy album z ostatnich lat był przesyłany za jego pośrednictwem.
Co planuje WeTransfer? Od 8 sierpnia 2025 będzie "karmić" AI przesyłanymi danymi
To, co szykuje serwis, nie podoba się twórcom, bo nie chcą, by potem AI tworzyło muzykę, grafiki i filmy na podstawie ich dorobku, ale też zwykłym użytkownikom, bo obawiają się o swoją prywatność i to, iż niedługo np. wygenerowane grafiki mocno inspirowane ich zdjęciami z domówki będą używane w celach reklamowych lub w memach.
W przypadku np. Facebooka było to w pewnym sensie bardziej "zrozumiałe", bo serwis jest teoretycznie darmowy, ale w zamian za to odpłacamy się swoimi danymi. Regulamin WeTransera będzie jednak dotyczył też płatnych planów (kosztują m.in. 23-30 euro), co doprowadziło do tego, iż ludzie zaczęli wycofywać się z subskrypcji.
Kontrowersyjny punkt regulaminu został przerobiony. przez cały czas nie brzmi zbyt dobrze
Wszystko przez punkt 6.3 regulaminu, który miał wejść w życie 8 sierpnia. Co w nim mogliśmy przeczytać (poniżej tłumaczenie angielskiej wersji regulaminu, która krąży po sieci)? M.in. iż serwis chce uzyskać "pewne prawa związane z Treściami objętymi prawami własności intelektualnej".
Jak widać, brzmiało to dość, hmm, agresywnie i złowieszczo? Oczywiście serwis tłumaczył to tym, iż model uczenia maszynowego jest rozwijany po to, by moderować treści (chodzi pewnie m.in. o to, by nie przesyłano nielegalnych rzeczy), ale kosztem oddania praktycznie pełnych prawa do naszych plików.
Regulamin gwałtownie został podmieniony na nowy (tutaj kontrowersyjna wersja zarchiwizowana wczoraj, tj. 14 lipca). Nie ma już w nim nic o nauce AI, a punkt 6.3 został skrócony i bardzo ogólnikowy. Wciąż jednak ślad o uczeniu maszynowym jest np. w wynikach wyszukiwania Google.
Co jest w poprawionym regulaminie? Można go przeczytać na oficjalnej w oryginalne, a poniżej znajdziecie nieoficjalne tłumaczenie. Punkt dotyczący przekazania praw jest krótszy i jeżeli nie wiemy, co planuje serwis w celu ulepszania "Usługi", to brzmi grzecznie. W kontekście wcześniejszych paragrafów wciąż jednak nie wyklucza korzystania z danych do "karmienia" AI.
Internauci zauważają, iż zmiana została wprowadzona niespełna rok po przejęcia WeTransfer przez włoskie Bending Spoons (ma w portfolio też m.in. Evernote i Meetup) i iż wiele innych firm wprowadza podobne rozwiązania (poza wymienionymi, np. Adobe). Musimy się więc już chyba przyzwyczaić do tego, iż wszystko, co wrzucimy gdziekolwiek do sieci, będzie z czasem "przemielone" przez sztuczną inteligencję.