Przedsiębiorcy w Polsce są bardzo oporni we wdrażaniu cyfrowych technologii do prowadzonego przez siebie biznesu. I nie chodzi tu choćby o tak zaawansowane narzędzia jak sztuczna inteligencja czy chmura. Polskie firmy są w ogonie Europy choćby w podstawowych kwestiach. Co gorsza – wiele z nich choćby nie zdaje sobie sprawy z własnych niedociągnięć, a duża część – nie ma chęci, by sytuację zmienić.
Jak przyspieszyć digitalizację polskich firm? Takim pytaniem otworzyła się konferencja „Brakujący Element Cyfryzacji Firm” zorganizowana przez Bank Światowy. Damian Iwanowski, który w tej instytucji pełni funkcję Digital and Green Transformation Specialist (specjalista ds. cyfrowej i zielonej transformacji) stwierdził, iż cyfryzacja polskich przedsiębiorstw powinna przebiegać szybciej.
I potwierdzają to dane. Komisja Europejska opracowuje DESI, czyli wskaźnik, który podsumowuje konkurencyjność cyfrową państw członkowskich. Badane są zarówno e-usługi publiczne, kompetencje obywateli, a także – wykorzystanie technologii przez przedsiębiorstwa.
Dane za 2023 r. pokazują, iż tylko 61% małych i średnich firm w Polsce (10-249 pracowników) miało choć podstawowy poziom „cyfrowej intensywności”, czyli zaangażowania w cyberbezpieczeństwo, sprzedaż i reklamę internetową, analitykę danych czy choćby wykorzystywanie mediów społecznościowych.
Daje to naszemu sektorowi przedsiębiorstw 20. miejsce na 27 państw członkowskich. Średnia unijna to 69,1%, zaś liderzy, czyli Finlandia, Dania i Szwecja, mogą pochwalić się rekordowym poziome cyfryzacji firm – 80%.
Pierwszy krok to uświadomić sobie problem
Dlaczego polskie firmy mają takie zaległości? Jednym z powodów może być to, że… kadry zarządzające nie zdają sobie choćby sprawy z problemu. Matematyk i filozof Bertrand Russell stwierdził, iż „to smutne, iż głupcy są tak pewni siebie, a ludzie mądrzy, tak pełni wątpliwości”. Parafrazą tej sentencji może być wynik badania, które zostały przeprowadzone przez Bank Światowy wśród polskich firm.
Przepytano kadrę zarządzającą, jak ocenia (w skali 1-5) poziom cyfryzacji swojego biznesu w odniesieniu do innych przedsiębiorstw w naszym kraju i do najbardziej zaawansowanych firm na świecie. Rozstrzał odpowiedzi nie był wielki – większość widziała się w roli przeciętniaka.
Problem w tym, iż rzeczywista pozycja tych firm nie pokrywała się z dokonaną samooceną. Damian Iwanowski z Banku Światowego podsumował te wyniki, stwierdzając, iż najmniej scyfryzowane firmy przeceniają swój poziom digitalizacji. Przez to nie szukają pomocy i nie chcą się poprawiać.
Co gorsza, jak podał Ignacy Niemczycki, wiceminister Rozwoju i Technologii, z badań wynika, iż jedna trzecia przedsiębiorstw w Polsce nie tylko nie wykorzystuje żadnych technologii cyfrowych, ale i nie jest nimi zainteresowana.
Kreatywny jak polski mikroprzedsiębiorca
Z czego to wynika? Michał Gołębiewski, dyrektor segmentu MŚP w Microsoft, postawił hipotezę, iż niektóre mikrofirmy nie chcą się cyfryzować, bo… cyfryzacja wymaga rejestracji wszystkich zdarzeń gospodarczych, umów, transakcji. A pozostawanie poza światem cyfrowym, w obrocie gotówkowym pozwala na… „kreatywność”.
To dość smutny obraz, ale pewnie dość dobrze oddający rzeczywistość. Co jednak zrobić z tak dużą grupą firm, które świadomie odmawiają korzystania z narzędzi cyfrowych? Konrad Ślusarczyk, dyrektor w Visa Europe zauważył, iż „jeśli to byłoby kilka procent firm, można byłoby je pozostawić samemu sobie. Ale jeżeli jest ich 1/3…, to trzeba działać”.
Drogą do poprawy sytuacji jego zdaniem jest zarówno wysiłek edukacyjny, jak i nacisk legislacyjny. Przedsiębiorcy muszą wiedzieć, dlaczego cyfryzacja im się opłaca. Ale jednocześnie przepisy powinny na nich wymuszać stosowanie nowoczesnych narzędzi. Tak było np. z JPK (jednolitym plikiem kontrolnym), czyli elektronicznym systemem, który miał uszczelnić system VAT w Polsce.
Na firmy został z jednej strony nałożony obowiązek wysyłania JPK, ale z drugiej – tym firmom, które wdrożyły system, rząd oferował szybsze zwroty podatku. Kij i marchewka.
Zdaniem Michała Gołębiego z Microsoftu opieszałość w cyfryzacji rodzi też dodatkowe ryzyko. Mniej zdigitalizowane firmy prawdopodobnie „wypadną z rynku”. Pytanie, kto zajmie ich miejsce. Dla naszej gospodarki byłoby najlepiej, gdyby tę lukę wypełnili inni polscy przedsiębiorcy, którzy są bardziej innowacyjni, nowocześni. I w tym trzeba ich wspierać.
Po czym poznać dobrze zarządzane polskie firmy?
Poziom cyfryzacji firm, jak wynika z badania Banku Światowego, jest w Polsce skorelowany z jakością zarządzania. Niska intensywność digitalizacji oznacza prawdopodobnie kiepską kadrę menedżerską. Korelacja nie pokazuje jednak, czy i w którą stronę przebiega zależność. Czy to kiepski szef nie umie wdrażać nowych technologii, czy też brak narzędzi cyfrowych sprawia, iż zarządzanie jest na niskim poziomie. Nie jest wykluczone, iż jedno napędza drugie.
Polskie firmy myślą z miesiąca na miesiąc, a nie strategicznie – podsumowała perspektywę małych i średnich przedsiębiorstw Marianna Sidoroff, dyrektor Departamentu Gospodarki Cyfrowej w MRiT. Zwróciła uwagę, iż wydatki na cyfryzację są często kwalifikowane w firmach jako OPEX – koszty operacyjne, a nie jako CAPEX – nakłady inwestycyjne.
To zaś powoduje, iż patrzy się na procesy digitalizacji, na zmianę narzędzi czy procedur w firmie przez pryzmat krótkoterminowych strat. A nie długoterminowych korzyści.
„Jeśli wprowadzam cyfryzację, to tych kilku pracowników w czasie, kiedy będą się uczyć nowych narzędzi, nie będzie pracować” – taki schemat myślenia o innowacji można spotkać wśród kadry polskich małych i średnich przedsiębiorstw.
Cyfryzacja: inwestycja czy koszt
Nieprzystające do współczesnych realiów gospodarczych jest także podejście wielu firm do myślenia o inwestycjach. Michał Gołębiewski z Microsoft zwraca uwagę, iż technologie oferuje się dzisiaj coraz częściej jako usługi. Pokutuje natomiast wśród przedsiębiorców przekonanie, iż inwestycja musi oznaczać kupienie czegoś na własność, a nie na abonament.
To fałszywa alternatywa, zdaniem Gołębiewskiego. Błędne jest bowiem myślenie, iż raz kupiony serwer nie wymaga już kolejnych nakładów, a wykupienie usługi chmurowej to regularne koszty. Serwer wymaga człowieka do obsługi i utrzymania, a po kilku latach – trzeba go wymienić.
Ryzyko utraty danych na własnych dyskach – czy to w wyniku awarii czy cyberataku – jest też większe w małej czy średniej firmie niż w chmurze, którą zarządza gigantyczna korporacja. A koszty ryzyka są jak najbardziej przeliczalne na pieniądze. Od siebie dodam, iż jeżeli przedsiębiorca nie zdaje sobie z tego sprawy, to raczej… statystycznie nie będzie w gronie tych o najwyższym poziomie cyfryzacji, mówiąc delikatnie.
A co z firmami, które chciałyby się cyfryzować? Adrian Karkoszka ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców zauważył, iż na rynku panuje niedostosowanie oferty polskich firm IT do potrzeb i możliwości sektora MŚP. Software house’y szukają klientów wśród wielkich, zagranicznych firm. Praca z mniejszymi, lokalnymi przedsiębiorstwami, które często mają bardzo specyficzne potrzeby, jest mniej atrakcyjna. Przez to nie ma dla nich oferty.
Polskie firmy muszą przyspieszyć
W pewnym momencie sami uczestnicy konferencji zorientowali się, iż obraz polskich firm, który przedstawiają, jest dość ponury. Ale może to specyfika tego typu wydarzeń, które premiują spojrzenie krytyczne. Ja również – jako autor artykułu – nie chciałbym, żeby popłynęła do czytelników tylko jakaś mroczna wizja zacofanego technologicznie kraju. Mamy też osiągnięcia.
Polska przez ostatnie lata zrealizowała wielkie i interesujące projekty w zakresie cyfryzacji. System płatności mamy jeden z najnowocześniejszych w Europie, korzystamy z mObywatela, z e-recepty, elektronicznych dzienników szkolnych, rozliczamy PIT przez internet. Szerokopasmowy dostęp do internetu jest w Polsce normą, a nie ewenementem, a Wi-Fi w hotelach i restauracjach to standard.
Wiele z tych innowacji przyszło jednak z góry – od instytucji państwowych albo od dużych firm, banków. Czas, by małe i średnie firmy przyspieszyły transformacje cyfrową. Inaczej mogą zostać w tyle. Nie tylko za lokalną konkurencją, ale i resztą Europy.
Pomocą w tym procesie ma być DIGITRANS, czyli program grantowy zarządzany przez Bank Światowy przy współfinansowaniu przez Komisję Europejską. Zainteresowani przedsiębiorcy mogą aplikować o udział w programie od 23 maja 2024 r.
Źródło zdjęcia: Maciej Bednarek