Sędzia Tuleya przyznał, iż mógł nieświadomie wydać zgodę na użycie Pegasusa

angora24.pl 9 miesięcy temu

Sądy bez istotnej wiedzy

Tuleya informację tę przekazał w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, dodając, iż czuje się wykorzystany. Zapytany o to, czy sędziowie, którzy rozpatrują wnioski o kontrolę operacyjną, wiedzą, jakie środkki inwigilacji stosują służby, odpowiedział:

Sędziowie nie znają się na technicznych aspektach kontroli operacyjnej, na urządzeniach czy sposobach prowadzenia działań, które ciągle się zmieniają. I sądzę, iż powinno się to zmienić.

Tuleya zauważył, iż także on zajmuje się tego rodzaju przypadkami, często nie będąc świadomym, o co dokładnie proszą służby. Z uwagi na swoje 14-letnie doświadczenie w zawodzie szacuje, iż mogło być to około tysiąca decyzji. Jest przekonany, iż bardzo możliwe jest, iż wydał zgodę na użycie Pegasusa bez świadomości, jakie systemy będą wykorzystywane przez służby.

Dziennikarze zapytali także sędziego Sądu Okręgowego w Warszawie, czy uważa, iż mógł być celem inwigilacji ze strony służb specjalnych. Tuleya wyraził niepewność w tej kwestii. Zaznaczył, iż używa przestarzałego telefonu Nokia, co sugeruje, iż zaawansowane techniki nie są konieczne w jego przypadku. Jego zdaniem, zwykły podsłuch mógłby wystarczyć, szczególnie biorąc pod uwagę koszty. Wskazał też, iż jeżeli do czegoś doszło, prawdopodobnie został inwigilowany dzięki tradycyjnych metod.

Płakam.
Igor Tuleya przyznał, iż to bardzo prawdopodobne, iż wydał zgodę na użycie Pegasusa. Jak mówił, sędziowie, którzy wydają zgodę na zastosowanie kontroli operacyjnej, nie mają wiedzy, jakie środki inwigilacji zostaną zastosowane. Tuleya wyznał, iż czuje się wykorzystany. pic.twitter.com/k9Mv68pOJ6

— Wiktor Kos (@Vito82488734) February 21, 2024

Długa lista inwigilowanych

Pochodzące z Izraela oprogramowanie Pegasus umożliwia zdalne śledzenie poprzez wykorzystanie telefonów lub komputerów. Pozwala ono na przejęcie z urządzenia takich danych jak zdjęcia, nagrania, wiadomości z komunikatorów czy zawartość skrzynki mailowej.

Badania przeprowadzone przez kanadyjską Grupę Citizen Lab potwierdziły, iż najważniejsze osoby w kraju były szpiegowane przy użyciu Pegasusa. Na liście osób poddanych inwigilacji znaleźli się m.in. ówczesny senator KO Krzysztof Brejza, lider AgroUnii Michał Kołodziejczak oraz pisarz Tomasz Szwejgiert, współautor książki o Mariuszu Kamińskim. Sprawa podsłuchów jest przedmiotem dochodzenia prowadzonego przez sejmową komisję śledczą. Pierwsze posiedzenie odbyło się 19 lutego.

Wiceprzewodniczący komisji, poseł Konfederacji Przemysław Wipler, opublikował w mediach społecznościowych wniosek, w którym wymienił nazwiska osób, które miały być podsłuchiwane przy użyciu tego systemu. W załączonym przez niego dokumencie wymienione zostały nazwiska takie jak: Krzysztof Brejza, Ryszard Brejza, Magdalena Łośko, Ewa Wrzosek, Adam Hoffman, Dawid Jackiewicz, Roman Giertych, Jacek Karnowski, Michał Kołodziejczak, Andrzej Malinowski, Paweł Tamborski, Andrzej Długosz, Tomasz Szwajgiert, Grzegorz Napieralski, Waldemar Skrzypczak, Katarzyna Kaczmarek, Mariusz Antoni Kamiński i Sławomir Nowak.

A z czego wynika taka możliwość? Z niedoprecyzowania przepisów prawnych-czyli luk . Tuleya sam ich nie zmieni- musi to być kooperacja wszystkich organów rządzących w Polsce.

— Iwona S. #SilniRazem (@Iwona12188995) February 21, 2024

Czy Tuleya miał prawo nie wiedzieć?

Wyznanie sędziego spotkało się z różnymi komentarzami, zarówno pozytywnymi jak i negatywnymi. Krytycy stwierdzili, iż Tuleya w swoich wyznaniach jest niewiarygodny, ponieważ sędzia, mając akta sprawy na biurku, powinien je przeczytać i przeanalizować ich treść. Niektórzy zgryźliwie piszą, iż być może Tuleya zrozumiał słowo „Pegasus” nieprawidłowo, sądząc, iż chodzi o mitologicznego konia ze skrzydłami albo konsolę do gier. Inni żartują, iż „zgodził się, ale się nie cieszył”.

Jak pisze jeden z użytkowników Wykopu:

Przecież on [Tuleya – red.] się przyznał do tego tylko dlatego, iż wiedział, iż wyjście tego na jaw (komisja ds. Pegasusa) jest nieuchronne. Milczał kilka lat! Klasyczny atak wyprzedzający…

Jednakże pojawiły się również głosy biorące sędziego w obronę. Niektórzy komentatorzy wskazują, iż Tuleya natrafił na luki w przepisach prawa, których nie był sam w stanie zmienić. Aby móc jakoś naprawić ten problem, musiałby działać w porozumieniu z innymi organami, zaś te za czasów rządów PiS niekoniecznie zgodziłyby się na taką współpracę.

Idź do oryginalnego materiału