W świecie, gdzie każdy z nas nosi w kieszeni komputer o mocy większej niż ta, która posłała człowieka na Księżyc, trudno uwierzyć, iż telefony mogą stać się przeszłością. A jednak Carl Pei, założyciel Nothing Technologies, przekonuje, iż przyszłość należy do urządzeń natywnych dla AI – sprzętów, w których sztuczna inteligencja nie jest dodatkiem, ale rdzeniem działania.

Fot. Evgeny Opanasenko / Unsplash
Wizja tej zmiany nie pochodzi z Doliny Krzemowej, ale z Londynu. Nothing, startup założony przez Peia w 2020 roku, właśnie pozyskał 200 milionów dolarów w rundzie Series C, osiągając wycenę 1,3 miliarda dolarów. Firma znana dotąd głównie z minimalistycznego designu i przezroczystych obudów telefonów, zapowiada teraz kolejny krok: budowę zupełnie nowej klasy urządzeń AI, które mają wyprzedzić dzisiejsze telefony, zegarki i laptopy. W 2026 roku na rynek mają trafić pierwsze produkty projektowane od podstaw z myślą o sztucznej inteligencji.
Nowy język sprzętu: cicho, kontekstowo, spersonalizowanie
„W przeciwieństwie do dzisiejszych uniwersalnych rozwiązań, powstanie miliard różnych systemów operacyjnych dla miliarda różnych ludzi” – napisał Pei w mediach społecznościowych. To manifest. W jego wizji urządzenia AI-native będą dostosowane do użytkownika w czasie rzeczywistym: będą rozpoznawać kontekst, uczyć się zachowań, przetwarzać dane lokalnie, reagować zanim padnie pytanie. Zamiast „Hej Siri” – subtelna obecność. Zamiast powiadomień – cicha sygnalizacja potrzeby.
Nic dziwnego, iż Nothing zaczyna od sprzętu, który zna najlepiej. Firma zdobyła rozpoznawalność dzięki telefonom z przezroczystą obudową, świetlnym systemem powiadomień (glyph lights) i uproszczonym, szybkim interfejsem pozbawionym bloatware’u. Nothing Phone 1 i Phone 2 miały wielu fanów również w Polsce – wśród tych, którzy szukali estetyki i alternatywy dla nadmiaru funkcji w Androidzie. Ale nowa linia produktów ma wyjść poza estetykę.
W roadmapie firmy są inteligentne zegarki, słuchawki, okulary AR, a choćby roboty i pojazdy elektryczne. Wszystko to ma działać w ramach wspólnego systemu, opartego na AI i maksymalnie spersonalizowanego. Zamiast jednej platformy — miliard wersji dostosowanych do miliarda osób.
Globalna konkurencja: wyścig o następcę telefona
Pei nie jest jedynym, który widzi kres ery dominacji telefonów. W wyścigu o nowe urządzenie osobiste udział biorą także giganci. Sam Altman, szef OpenAI, wspólnie z Jonym Ive’em – byłym szefem designu Apple – pracuje nad urządzeniem bez ekranu, które ma stać się fizycznym interfejsem dla modelu GPT. Meta rozwija kolejne wersje okularów Ray-Ban z wbudowanym AI-asystentem, a startup Humane prezentuje projektor zakładany na ubranie, który reaguje na głos i gesty.
Wszystkie te projekty mają wspólny mianownik: sztuczna inteligencja nie jako funkcja, ale fundament. Urządzenie ma być bardziej obecnością niż narzędziem. Technologią, która znika z pola widzenia, ale zostaje w świadomości.
Dla inwestorów to nie tylko intrygujący trend. To potencjalnie największa zmiana w sprzęcie konsumenckim od czasu wynalezienia telefona. jeżeli Carl Pei i jego zespół mają rację, Nothing może stać się liderem całkiem nowej kategorii produktów.
Czy użytkownicy są gotowi na rewolucję?
W teorii wszystko się zgadza. Urządzenia, które nie krzyczą, nie wymagają dotyku, nie uzależniają powiadomieniami – brzmią jak remedium na cyfrowe przeciążenie. Ale historia technologii pokazuje, iż adaptacja nie dzieje się natychmiast.
iPhone pojawił się w 2007 roku. Dopiero po kilku latach dotykowy ekran stał się standardem. Wcześniej też mówiono: „ludzie nigdy nie porzucą fizycznej klawiatury”. Dziś nikt już nie pamięta, jak to było pisać wiadomości na klawiszach Nokii. Czy tym razem będzie podobnie?
Polscy użytkownicy należą do najbardziej wymagających, jeżeli chodzi o stosunek ceny do jakości. Sukces Nothing Phone w Polsce był niszowy, ale wyraźny – szczególnie wśród entuzjastów estetyki i „czystego Androida”. Nowe produkty AI mogą przyciągnąć kolejną falę tych, którzy szukają sprzętu mniej „przeładowanego”, bardziej funkcjonalnego, lepiej zaprojektowanego. Ale na razie to wciąż hipoteza.
Wyzwania: zaufanie, prywatność, kontrola
Największe pytania dotyczą nie technologii, ale zaufania. jeżeli AI ma działać lokalnie, analizować nastroje, dane biometryczne, zachowania w czasie rzeczywistym — to kto będzie to kontrolował? Czy użytkownicy zaakceptują, iż ich urządzenie „myśli” o nich częściej niż oni sami?
Drugi problem to infrastruktura. Takie urządzenia wymagają ogromnej mocy obliczeniowej, szybkiej reakcji i baterii, która nie padnie po kilku godzinach. Miniaturyzacja i efektywność energetyczna wciąż są granicami, których nie da się przekroczyć samą narracją.
No i przyzwyczajenia. Użytkownicy mogą uznać „nowe” za zbyt skomplikowane, nieintuicyjne lub… po prostu zbędne. Każda innowacja musi być nie tylko rewolucyjna, ale i wygodna. Historia zna wiele przypadków technologii, które przegrały, bo były „zbyt do przodu”.
Co zostanie, co zniknie?
Wizja przyszłości, w której technologia znika z pola widzenia, ale towarzyszy nam w każdej chwili, wydaje się realna. Może nie będziemy już patrzeć w ekrany, tylko słuchać, mówić, reagować. Może urządzenia nie będą miały „aplikacji”, ale intencje. Może telefon zostanie zredukowany do terminala, backupu, bramy do sieci — a prawdziwa interakcja przeniesie się do czegoś lżejszego, bardziej zintegrowanego, mniej… widocznego.
Dla Carla Peia Nothing to nie tylko firma, ale idea. Brak — jako przestrzeń do zapełnienia. Może właśnie dlatego jego telefony wyglądają jak przezroczyste szkice, niedopowiedziane formy. Może to nie przypadek, iż jego wizja nowego urządzenia to coś, czego jeszcze nie widzieliśmy.
Czy to się uda? Pei raz już udowodnił, iż można zbudować markę, która rzuca wyzwanie gigantom. Tym razem gra jest większa — nie o lepszy telefon, ale o nowy język codziennej technologii.
Smartfony nie znikną z dnia na dzień. Wciąż będą potrzebne. Ale mogą już przestać być punktem odniesienia. jeżeli Nothing i jemu podobni mają rację, to za kilka lat patrząc na naszego iPhone’a, możemy zadać sobie pytanie: czy to jeszcze potrzebne?
DF, thefad.pl