Byłem nie tak dawno na konferencji, na której jeden z prelegentów opowiadał o pracy w firmie Roche. Człowiek ten budował zespoły programistów, które zajmowały się tym całym nudnym programowaniem. I wszystko byłoby nudne, gdyby prezentujący nie zaczął opowiadać o tym, co oni tam adekwatnie programują…
Otóż chłopaki tworzą innowacje, które w bezpośredni sposób ratują życie ludzi. Między innymi piszą software, który pomaga znaleźć lekarstwo na raka. Software, który ma znaczenie!
Pomyślałem – wow, ale zajebiście! Wstajesz rano i idziesz do roboty (albo choćby nie idziesz, bo w Roche pracują zdalnie) i w bezpośredni sposób ratujesz ludziom życie. Co to musi być za frajda! A po tym z jaką pasją mówił prelegent wnioskuję, iż ta frajda rzeczywiście jest.
Sam mam teraz szczęście pracować nad softem, który ma znaczenie. Jednak dopiero po tej prezentacji uświadomiłem sobie jak zajebista to sprawa. Ja nie ratuję życia ludzi tak jak chłopaki w Roche, ale buduję system, który będzie wdrożony w Urzędzie Miasta jednego z miast wojewódzkich naszego pięknego kraju.
Kiedy patrzę na ten system, który wraz z zespołem piszemy i wyobrażam sobie jak bardzo ułatwi on życie ludziom to… nie mogę doczekać się poniedziałku!
Przypomniała mi się taka historia:
“Zapytano kiedyś 3 różnych robotników pracujących w kamieniołomie o to, co robią. Pierwszy odpowiedział: tłukę kamienie. Drugi stwierdził: przygotowuję materiał do budowy muru. A trzeci z dumą oznajmił: buduję katedrę.”
Rzecz nie w tym co robimy, ale w jaki sposób na to patrzymy.
A Ty, budujesz katedrę czy tłuczesz kamienie?