Mężczyzna z południowo-zachodniej prowincji Syczuan zamieszkał w bloku razem z siedmioma krowami. MUUUsicie to zobaczyć!
Właściciel mieszkania poinformował, iż bydło przebywało na terenie osiedla tylko przez jeden dzień. Kto wie – być może niecodzienni lokatorzy mieszkania przebywaliby w nim dłużej, gdyby nie sąsiedzi, którzy zirytowani ich muczeniem i roztaczającym się wokół zwierząt smrodem wezwali policję.
Wolnoć Tomku w swoim domku
14 lipca br. zdezorientowane całą tą niecodzienną sytuacją zwierzęta zostały usunięte z balkonu piątego piętra budynku przez miejskich urzędników. W finale tej niecodziennej historii firma zarządzająca nieruchomością musiała jeszcze stoczyć walkę na argumenty z właścicielem krów, który próbował przemycić je z powrotem do mieszkania.
Klipy wideo przedstawiające siedem cieląt odnotowało rekordową liczbę wyświetleń na Douyin, kontynentalnej wersji TikToka. Internauci byli zszokowani całą tą sytuacją. „Jestem pewien, iż bydło nigdy nie wyobrażało sobie, iż pewnego dnia może zamieszkać w budynku” – napisała jedna z osób. „Biedne cielęta, ściśnięte na tak małym balkonie” – skomentował inny internauta. „Przynajmniej wiemy, iż budynek jest solidny” – dodał z ironią ktoś inny.
Warto w tym miejscu wyjaśnić, iż kompleks mieszkalny, w którym mieszka mężczyzna, jest w tej chwili domem dla przesiedlonych mieszkańców wsi. Prawdopodobnie rolnik w momencie przeprowadzki nie miał co zrobić zi krowami i postanowił zabrać je ze sobą.
Część komentujących zdarzenie w mediach społecznościowych wykazało zrozumienie dla mieszkańców małych miejscowości, którzy po przesiedleniu stracili cały dorobek swojego życia. „Ludzie spędzili całe życie mieszkając na wsi i byli przyzwyczajeni do hodowli drobiu i sadzenia warzyw na swoich podwórkach” – to tylko jeden z wpisów o takim charakterze.
Rolnikiem jest się całe życie
Co ciekawe, podobna sytuacja miała miejsce na tym samym osiedlu w styczniu br. Wtedy z kolei jeden z lokatorów skarżył się, iż wiele osób trzyma w swoich lokalach żywe kurczaki . „Piszczące kurczaki to jedno, ale krowy to zupełnie co innego” – skwitował, poproszony przez dziennikarzy o komentarz do bieżących wydarzeń.
Z kolei 15 lipca br. kobieta z północnochińskiej prowincji Heilongjiang poskarżyła się na starszego sąsiada, który piętro niżej od jej mieszkania kontynuował swoje rolnicze zwyczaje. Jak tłumaczyła Chinka, jej rodzina została zmuszona do wyprowadzki, ponieważ obawiała się, iż zapach może zaszkodzić zdrowiu jej rocznego dziecka.