Uruchamiają centrum antydronowe. Robi się naprawdę groźnie

konto.spidersweb.pl 3 godzin temu

Ponad tysiąc podejrzanych dronów w rok. W Berlinie uruchamiają całodobowe centrum antydronowe, by chronić infrastrukturę krytyczną.

Tylko od początku roku odnotowano ponad tysiąc przelotów dronów, które wzbudziły poważne wątpliwości służb. Problem nie dotyczy pojedynczych pilotów-amatorów, ale serii zdarzeń powtarzających się w tych samych, wrażliwych miejscach.

Bezzałogowce najczęściej pojawiały się nad obiektami, które każdy planujący sabotaż chciałby poznać jak najlepiej – terenami wojskowymi, lotniskami, portami, zakładami zbrojeniowymi czy inną infrastrukturą krytyczną. W wielu przypadkach nie udało się ustalić, kto sterował maszynami, co tylko wzmocniło podejrzenia, iż w tle mogą stać obce służby lub grupy działające na ich zlecenie.

Berlin uruchamia centrum antydronowe

Seria incydentów doprowadziła do decyzji, by utworzyć stały, działający przez całą dobę ośrodek koordynujący walkę z dronami. Tak powstało Wspólne Centrum Obrony przed Dronami z siedzibą w Berlinie.

Nowa struktura ma pełnić funkcję nerwu centralnego: zbierać informacje z różnych części kraju, analizować je w czasie zbliżonym do rzeczywistego i natychmiast przekazywać polecenia jednostkom w terenie. Chodzi nie tylko o wykrywanie podejrzanych obiektów, ale także o szybkie analizowanie zaistniałych incydentów i łączenie ich z innymi.

Minister spraw wewnętrznych podczas inauguracji pracy centrum mówił wprost o wzroście zagrożeń hybrydowych. Drony stały się narzędziem, którym można szpiegować, testować obronę, a w skrajnym scenariuszu – przygotowywać warunki pod sabotaż. Całodobowy system ma skrócić czas reakcji z godzin do minut i dać służbom wspólny obraz sytuacji w powietrzu.

Oddział antydronowy z AI i dronami przechwytującymi

Na samym centrum się jednak nie kończy. Równolegle wystartował specjalny policyjny oddział do walki z dronami, który docelowo ma liczyć około 130 funkcjonariuszy. Jednostka będzie rozmieszczona przede wszystkim w newralgicznych punktach: przy lotniskach, w rejonie strategicznych obiektów w Berlinie oraz innych kluczowych lokalizacjach.

Do dyspozycji oddziału mają trafić systemy zakłócające łączność i nawigację bezzałogowców, które będą wspierane analizą z użyciem algorytmów AI. W razie potrzeby do akcji będą mogły ruszyć drony przechwytujące, zaprojektowane tak, by bezpośrednio obezwładniać obce maszyny w powietrzu.

Przypomnijmy, iż jesienią tego roku drony kilkukrotnie zakłóciły pracę dużych niemieckich lotnisk, m.in. w Hanowerze, Berlinie i Monachium, wymuszając przekierowania i opóźnienia. Każdy taki incydent oznacza realne koszty i pokazuje, jak łatwo sparaliżować najważniejsze węzły transportowe przy użyciu relatywnie taniej technologii.

Cień obcych służb nad europejskim niebem

Niemieckie służby otwarcie przyznają, iż część incydentów może mieć źródło poza granicami państwa. Z dotychczasowych ustaleń wynika, iż niektóre drony startowały z jednostek pływających, które są wiązane z tzw. flotą cieni – siecią statków wykorzystywanych przez Rosję w sposób nieprzejrzysty, między innymi do omijania sankcji.

To oznacza, iż problem dronów nie kończy się jedynie na kontrolowaniu własnej przestrzeni powietrznej. Pojawia się pytanie, czy i w jaki sposób państwo może neutralizować zagrożenie u jego źródła, także poza swoimi granicami. Minister spraw wewnętrznych Niemiec zapowiedział zmiany w prawie, które mają umożliwić działania wymierzone w infrastrukturę agresora również poza terytorium państwa, jeżeli będzie to konieczne dla bezpieczeństwa kraju.

Idź do oryginalnego materiału