Wymierzał mu karę, katując go na bieżni. 4-letni chłopiec zmarł

gazeta.pl 1 tydzień temu
Zdaniem biegłego sądowego, śmierć 6-latka była wynikiem regularnego znęcania się ojca nad dzieckiem. Bezpośrednią przyczyną śmierci miał być uraz klatki piersiowej i brzucha, wykonany tępym narzędziem. Prawnicy Christophera twierdzą, iż przyczyną było tylko zapalenie płuc.
Wielu rodziców wciąż myśli, iż stosując "kary" sprawią, iż dziecko zmieni swoje zachowanie na lepsze. Nic bardziej mylnego. Po pierwsze kary nierzadko prowadzą do przemocy, a to jest karalne. Po drugie, dziecko, które ciągle jest karane nie tylko nie ufa swoim bliskim, nie czuje się przy nich bezpiecznie, to jeszcze w dodatku uczy się kłamać i ukrywać niepożądane zachowanie. Ono nie wie często co robi źle i jak mogłoby to zmienić. Potrzebuje wsparcia i pomocy, a nie kary.
REKLAMA


Zostawił partnerkę w ciąży. Gdy jego syn skończył 4 lata przypomniał sobie, iż jest ojcem
Niektórzy rodzice jednak daleko przekraczają dozwolone granice i uciekają się do zachowań, które grożą tragicznymi konsekwencjami. Sprawa czteroletniego Corey'a i jego ojca Christophera Gregore zbulwersowała całą Amerykę. Gdy Brenna Miccolo zaszła z nim w ciążę, zostawił ją. Przez pierwsze cztery lata radziła sobie sama, jednak gdy chłopiec skończył 4 lata, para postanowiła zejść się ponownie. Niestety, już przy pierwszym spotkaniu ojca z chłopcem kobieta czuła niepokój, "jej dziecko wróciło z rozbitą wargą, choć ojciec utrzymywał, iż rana powstała w wyniku wypadku na boisku".


Zobacz wideo Jak prawidłowo udzielić dziecku pierwszej pomocy?


Proces trwa, biegli nie mają wątpliwości, ojciec się do niczego nie przyznaje
Kobieta zauważyła, iż z biegiem czasu przemoc się nasilała. Podejmowała różne interwencje, jednak zarówno sąd, jak i opieka społeczna ignorowały ją. Cały czas podkreślała, iż ojciec regularnie maltretował swojego syna i używał bieżni do wymierzania mu najróżniejszych kar.


Przedstawiła nagrania w sądzie, na których widać, iż ojciec nie zachowywał się wobec swojego dziecka odpowiednio. W pewnym momencie widać, jak: "Gregor przyśpiesza taśmę, patrzy jak dziecko upada, zsuwa się ze sprzętu i wielokrotnie kładzie swojego syna z powrotem na bieżni". Niespełna 2 tygodnie później po pokazaniu tych nagrań, chłopiec rano tuż po przebudzeniu poczuł mdłości, słaniał się na nogach i niewyraźnie mówił. Przewieziono go do szpitala, gdzie zmarł.
w tej chwili trwa proces, w którym 31-letniemu ojcu grozi dożywocie.
Idź do oryginalnego materiału