Wielu rodziców wciąż myśli, iż stosując "kary" sprawią, iż dziecko zmieni swoje zachowanie na lepsze. Nic bardziej mylnego. Po pierwsze kary nierzadko prowadzą do przemocy, a to jest karalne. Po drugie, dziecko, które ciągle jest karane nie tylko nie ufa swoim bliskim, nie czuje się przy nich bezpiecznie, to jeszcze w dodatku uczy się kłamać i ukrywać niepożądane zachowanie. Ono nie wie często co robi źle i jak mogłoby to zmienić. Potrzebuje wsparcia i pomocy, a nie kary.
REKLAMA
Zostawił partnerkę w ciąży. Gdy jego syn skończył 4 lata przypomniał sobie, iż jest ojcem
Niektórzy rodzice jednak daleko przekraczają dozwolone granice i uciekają się do zachowań, które grożą tragicznymi konsekwencjami. Sprawa czteroletniego Corey'a i jego ojca Christophera Gregore zbulwersowała całą Amerykę. Gdy Brenna Miccolo zaszła z nim w ciążę, zostawił ją. Przez pierwsze cztery lata radziła sobie sama, jednak gdy chłopiec skończył 4 lata, para postanowiła zejść się ponownie. Niestety, już przy pierwszym spotkaniu ojca z chłopcem kobieta czuła niepokój, "jej dziecko wróciło z rozbitą wargą, choć ojciec utrzymywał, iż rana powstała w wyniku wypadku na boisku".
Zobacz wideo Jak prawidłowo udzielić dziecku pierwszej pomocy?
Proces trwa, biegli nie mają wątpliwości, ojciec się do niczego nie przyznaje
Kobieta zauważyła, iż z biegiem czasu przemoc się nasilała. Podejmowała różne interwencje, jednak zarówno sąd, jak i opieka społeczna ignorowały ją. Cały czas podkreślała, iż ojciec regularnie maltretował swojego syna i używał bieżni do wymierzania mu najróżniejszych kar.
Przedstawiła nagrania w sądzie, na których widać, iż ojciec nie zachowywał się wobec swojego dziecka odpowiednio. W pewnym momencie widać, jak: "Gregor przyśpiesza taśmę, patrzy jak dziecko upada, zsuwa się ze sprzętu i wielokrotnie kładzie swojego syna z powrotem na bieżni". Niespełna 2 tygodnie później po pokazaniu tych nagrań, chłopiec rano tuż po przebudzeniu poczuł mdłości, słaniał się na nogach i niewyraźnie mówił. Przewieziono go do szpitala, gdzie zmarł.
w tej chwili trwa proces, w którym 31-letniemu ojcu grozi dożywocie.