
Moje życie zmieniło się raz na zawsze, kiedy jeszcze w szkole podstawowej ktoś podsunął mi literaturę Arthura C. Clarke’a. Wpadłem jak śliwka w kompot w fascynację nieodkrytym, technologią i tym, co będzie jutro. Mój największy ból – nie dożyję najciekawszego.
Jako dziennikarz i mediaworker technologiczny każdego dnia mam do czynienia z najnowszymi gadżetami, przełomowymi rozwiązaniami i obietnicami lepszego jutra. Ale czasami, gdy siedzę przed kolejnym telefonem z rewolucyjnym procesorem, który różni się od poprzednika głównie liczbą nanometrów, ogarnia mnie melancholia. Dlaczego nie urodziłem się 100 lat później? Dlaczego muszę żyć w epoce, gdy największym przełomem jest skladany telefon, a nie teleportacja, czy darmowa energia z fuzji jądrowej?
Współczesne tempo rozwoju technologicznego sprawia, iż modele AI osiągają już około 80-83 proc. zdolności poznawczych człowieka, a eksperci przewidują nadejście AGI już w ciągu najbliższych 5-10 lat. To oznacza, iż ci, którzy będą żyli w 2125 r., będą świadkami nie jednej, ale wielu rewolucji technologicznych, z których każda będzie większa niż wszystko, co widzieliśmy dotychczas.
Sztuczna inteligencja – gdy maszyny staną się bogami
W roku 2125 nie będziemy już rozmawiać o sztucznej inteligencji – tak jak dziś nie mówimy o sztucznym oświetleniu w kontekście żarówki. AGI (Artificial General Intelligence) przejdzie w ASI (Artificial Superintelligence), a następnie w coś, co trudno będzie nam choćby sklasyfikować. Wyobraźcie sobie asystenta, który nie tylko rozumie każde wasze życzenie, ale przewiduje je zanim je sformułujecie. System, który projektuje dla was nowy dom, optymalizując go pod kątem waszych przyszłych potrzeb, które jeszcze nie zdajecie sobie sprawy, iż będziecie mieć.

Eksperci już dziś mówią o informatycznej osobliwości, której można byłoby przypisać cechy boskie. W 2125 r. superinteligencja będzie zarządzać całymi ekosystemami, przewidywać trzęsienia ziemi na dekady przed ich wystąpieniem i rozwiązywać problemy, o których istnieniu choćby nie wiemy. A najpiękniejsze? Całą tę moc obliczeniową będziecie mogli nosić w zegarku – oczywiście, jeżeli w ogóle będziecie potrzebować fizycznych urządzeń.
Obecne modele językowe – które są z nami zaledwie lat kilka – już teraz potrafią generować kod, tworzyć treści i rozwiązywać złożone problemy logiczne. Do 2125 r. ich następcy będą projektować nowe formy życia, wymyślać materiały o adekwatnościach niemożliwych dziś do osiągnięcia i być może – co brzmi jak science fiction – komunikować się bezpośrednio z naszymi mózgami.
Komputery kwantowe – obliczenia z równoległych wszechświatów
Jeśli myślicie, iż obecne procesory są szybkie, to w przyszłości czeka was szok. Komputery kwantowe w 2125 r. będą rozwiązywać w sekundy problemy, które dzisiejsze superkomputery liczyłyby przez miliony lat. Rynek sprzętu kwantowego ma wzrosnąć z 111 mln dol. w 2024 do 438 mln dol. już w 2029 roku, a to dopiero początek ekspotencjalnego wzrostu.

W przyszłości technologia kwantowa pozwoli na symulowanie całych galaktyk, modelowanie każdej cząsteczki w organizmie człowieka oraz łamanie szyfrów, które dziś uważamy za niezniszczalne. Będziecie mogli przeprowadzić miliony eksperymentów jednocześnie, testując każdą możliwą kombinację w kwantowej superpozycji.
Komputery kwantowe w 2125 nie będą już tymi gigantycznymi maszynami wymagającymi temperatur bliskich zera absolutnego. Miniaturyzacja i postępy w stabilizacji kubitów sprawią, iż quantum computing stanie się tak powszechne jak dziś Wi-Fi. Każdy dom będzie miał swój własny procesor kwantowy, a obliczenia, które dziś wydają się niemożliwe staną się tak banalne jak sprawdzanie pogody.
Medycyna przyszłości – nanoboty w twoim krwiobiegu
W 2125 r. chodzenie do lekarza będzie tak archaiczne jak dziś chodzenie do kowala po podkowy. Zamiast tego miliardy nanobotów pływających w waszym krwiobiegu będą monitorować każdą komórkę, przewidywać choroby lata przed ich wystąpieniem i naprawiać uszkodzenia na poziomie molekularnym.
Nanoboty zaprojektowane z alg, które już dziś testują chińscy naukowcy, do 2125 roku ewoluują w zaawansowane systemy medyczne. Będą mogły usuwać komórki nowotworowe z chirurgiczną precyzją, regenerować uszkodzone tkanki i choćby modyfikować wasze geny w czasie rzeczywistym. Zapomnienie o wzięciu leków? To historia – nanoboty będą dawkowały je automatycznie, dostosowując się do aktualnego stanu organizmu.

Biotechnologia medyczna, która już dziś rozwija się dynamicznie w Polsce, do 2125 r. umożliwi nam projektowanie organów na zamówienie, tworzenie kompatybilnych części zamiennych dla naszych ciał i – być może – całkowite wyeliminowanie procesu starzenia. Średnia długość życia może wzrosnąć do 150-200 lat, a jakość tego życia będzie nieporównywalnie wyższa niż dziś.
Kolonizacja kosmosu – wakacje na Marsie
Podczas gdy dziś SpaceX z trudem wystrzeliwuje rakiety na niską orbitę, tak w 2125 r. podróże międzyplanetarne będą tak powszechne jak dziś loty do Barcelony. Mars będzie miał już milionową populację, a pierwsze kolonie na Tytanie i Europie będą kwitnącymi miastami.
Naukowcy już dziś opracowują konkretne plany terraformowania Marsa, wykorzystując nanocząstki z aluminium i żelaza do wzmocnienia efektu cieplarnianego. Do 2125 r. te technologie będą tak zaawansowane, iż przekształcimy Czerwoną Planetę w drugą Ziemię. Wyobraźcie sobie wakacje na Marsie, gdzie będziecie mogli spacerować bez skafandrów, oddychać czystym powietrzem i podziwiać dwa słońca na niebie.

Kolonie marsjańskie do tego czasu będą całkowicie samowystarczalne, produkując własną żywność z owadów, alg i innych efektywnych źródeł białka. System transportu oparty na fuzji jądrowej pozwoli na podróże Ziemia-Mars w ciągu kilku tygodni zamiast miesięcy. A dzięki zaawansowanym systemom podtrzymywania życia, życie w kosmosie będzie wygodniejsze niż życie w dzisiejszych megamiastach.
Energia z fuzji – koniec rachunków za prąd
Tu dotykamy sedna sprawy – w 2125 r. energia będzie praktycznie darmowa. Fuzja jądrowa, która już dziś osiąga przełomowe rezultaty, do tego czasu stanie się podstawą całej energetyki globalnej. Pierwszy komercyjny reaktor SPARC ma być uruchomiony już w 2026 r., a do 2125 każdy dom będzie miał własny mikroreaktor fuzyjny.
Fuzja wykorzystuje izotopy wodoru dostępne w wodzie morskiej – materiale wystarczającym na dziesiątki tysięcy lat. Jeden kilogram paliwa termojądrowego może zapewnić taką samą ilość energii jak 10 mln kg paliwa kopalnego. Do 2125 r. technologia ta będzie tak zminiaturyzowana, iż reaktory fuzyjne będą wielkości lodówek, a ich sprawność będzie niemal stuprocentowa.

Koniec z martwymi telefonami, pustymi akumulatorami w samochodach i ograniczeniami energetycznymi. W przyszłości energia będzie tak obfita i tania, iż będziemy mogli sobie pozwolić na projekty niemożliwe dziś choćby do wyobrażenia – jak ogrzewanie całych planet czy napędzanie statków kosmicznych wielkości miast.
Rzeczywistość wirtualna – świat bez granic
Obecne gogle VR to zabawki w porównaniu z tym, co czeka nas w 2125 r. Zamiast niezgrabnych hełmów będziemy mieć implanty bezpośrednio połączone z mózgiem, umożliwiające pełne zanurzenie w rzeczywistościach nieodróżnialnych od prawdziwych.
Metaverse, o którym dziś spieramy się czy w ogóle ma sens, do 2125 r. stanie się drugim domem ludzkości. Będziemy mogli spotkać się z przyjaciółmi na wirtualnym Marsie, wziąć udział w koncercie Beethovena wykonanym przez AI, które odtworzy go na podstawie analizy jego dzieł, a nawet… spędzić romantyczny wieczór w odtworzonym średniowiecznym zamku.

Technologie haptyczne pozwolą na odczuwanie wirtualnych dotyków z pełnym reakizmem. Będziecie mogli poczuć ciepło wirtualnego ognia, chłód kosmicznej przestrzeni czy fakturę materiałów, które istnieją tylko w świecie cyfrowym. Rozszerzona rzeczywistość z kolei sprawi, iż granica między cyfrowym a fizycznym światem zupełnie się zatrze.
Robotyka – twoi metalowi przyjaciele
Roboty humanoidalne, które dziś stawiają pierwsze kroki, w 2125 r. będą nieodróżnialne od ludzi. Będą waszymi asystentami, przyjaciółmi, a może choćby partnerami życiowymi. Boston Dynamics, Tesla i inne firmy już dziś testują roboty zdolne do skomplikowanych zadań, ale to nic w porównaniu z tym, co nadchodzi.
W przyszłości roboty będą miały własną świadomość, emocje i kreatywność. Będą tworzyć sztukę, pisać książki i – być może – odkrywać tajemnice wszechświata razem z nami. Humanoidalne roboty staną się tak zaawansowane, iż pytanie czy to człowiek czy maszyna? straci sens. A dzięki zaawansowanym materiałom i systemom napędowym będą mogły przyjmować dowolne formy – od mikroskopijnych do gigantycznych.

Robotyka kognitywna pozwoli im na samodzielne uczenie się i adaptację do nowych zadań. Nie będą już tylko wykonywały zaprogramowane instrukcje, ale będą prawdziwymi partnerami w rozwiązywaniu problemów i odkrywaniu nowych możliwości.
Technologie, o których dziś nie śnimy
To, co opisałem wyżej, to tylko wierzchołek góry lodowej. W 2125 r. ludzkość opanuje technologie, które dziś brzmią jak czarna magia. Teleportacja kwantowa umożliwi błyskawiczne przemieszczanie się na dowolne odległości. Drukowanie 3D pozwoli na tworzenie żywej tkanki, a może choćby całych organizmów. Inżynieria genetyczna dotrze do poziomu, na którym będziemy mogli projektować życie od podstaw.
Materiały inteligentne będą zmieniały swoje adekwatności na żądanie – ściany domów staną się przezroczyste jak szkło lub nieprzenikalne jak stal, w zależności od potrzeb. Grawitacja zostanie pokonana dzięki technologiom antygrawitacyjnym, a podróże szybsze od światła staną się możliwe.
Być może opanujemy choćby podróże w czasie – przynajmniej w teorii fizyka kwantowa pozostawia taką możliwość otwartą. A sztuczna inteligencja może odkryć wymiary rzeczywistości, o których istnieniu choćby nie podejrzewamy.
Dlaczego żałuję, iż nie urodziłem się później?
Ponieważ my, dzisiejsi entuzjaści technologii, jesteśmy jak dzieci przylgnięte do witryny sklepowej, patrząc na zabawki, na które nigdy nie będzie nas stać. Oglądamy pierwsze kroki AGI, pierwsze eksperymenty z fuzją jądrową, pierwsze roboty humanoidalne – prawdziwe cuda będą jednak dziać się dopiero za sto lat.
Ludzie żyjący w 2125 r. będą mieli dostęp do technologii, które sprawią, iż nasze największe osiągnięcia będą wyglądały jak zabawki z kamienia łupanego. Będą mogli podróżować między gwiazdami, żyć setki lat w doskonałym zdrowiu, tworzyć nowe formy życia i eksplorować wymiary rzeczywistości niedostępne dzisiejszej nauce.
Oczywiście mogę się mylić. Może rozwój technologii zwolni, może napotkamy nieprzezwyciężalne bariery fizyczne. Ale wszystko, na co patrzę dziś – od ekspotencjalnego wzrostu mocy obliczeniowej, przez przełomy w fuzji jądrowej, po postępy w biotechnologii – wskazuje na to, iż najbardziej ekscytujące strony książki technologii są jeszcze przed nami.
Żyjmy w swoich czasach
Mimo całej tej technologicznej zawiści muszę przyznać, iż żyjemy w fascynującej epoce. Jesteśmy świadkami narodzin AGI, pierwszych sukcesów fuzji jądrowej i początków kolonizacji kosmosu. To my kładziemy fundamenty pod cud, który nastąpi za sto lat.
Więc może zamiast żałować, iż nie urodziłem się później powinienem cieszyć się, iż urodziłem się akurat teraz – w momencie, gdy technologia przestaje być narzędziem, a staje się magią. Każdy dzień przynosi nas bliżej przyszłości, która przewyższy najśmielsze sny pisarzy science-fiction.
A poza tym, kto wie? Może dzięki tym wszystkim cudom, które nadchodzą – szczególnie medycznym nanobotom i technologiom spowalniającym starzenie – będę żył wystarczająco długo, żeby zobaczyć rok 2125 na własne oczy. I wtedy będę mógł napisać felieton zatytułowany: Jako wielki fan technologii cieszę się, iż dożyłem roku 2125. Ale żałuję, iż nie zobaczę roku 2225…
Bo taka już jest natura entuzjasty technologii – zawsze chce więcej, zawsze patrzy w przyszłość, i zawsze marzy o cudach, które dopiero nadejdą. I może właśnie to jest najpiękniejsze w naszej epoce – iż żyjemy w czasach, kiedy marzenia mają szansę stać się rzeczywistością.