Złodzieje tylko na to czekają. „Nie wrzucaj zdjęć z wakacji”

konto.spidersweb.pl 7 godzin temu

Zdjęcie z plaży, które jest widoczne dla wszystkich, dla włamywaczy może być bardzo pomocną wskazówką.

Chcemy się podzielić swoim szczęściem albo sprawić, żeby inni zazdrościli – my wypoczywamy, a wy co, pewnie w pracy? Jeszcze kilka godzin w biurze? No szkoda, szkoda, tym bardziej iż nad wodą tak ciepło i przyjemnie. U was pada? Proszę, a tu słońce i ani jednej chmurki. Woda za to idealna. I tak jeszcze przez dwa tygodnie!

Polubienia i komentarze wpadają. Gorzej, jeżeli fotka dotrze do naprawdę wielu osób, szczególnie tych, którzy nie powinni o naszej nieobecności wiedzieć. A eksperci z NASK zwracają uwagę, iż to możliwe.

Publikowanie zdjęć i relacji z wakacyjnego wyjazdu w czasie rzeczywistym może wydawać się nie tylko atrakcyjne, ale również naturalne. Jednak z perspektywy bezpieczeństwa – to informacja, iż dom lub mieszkanie stoją puste. Tego typu posty to prawdziwa gratka dla złodziei. Dotyczy to nie tylko osób prywatnych, ale też właścicieli małych firm. Przykładowy wpis typu: „Zasłużony urlop! Wracamy za dwa tygodnie” może być wręcz zaproszeniem do działania dla przestępców – przestrzegają specjaliści ds. cyberbezpieczeństwa.

Rzecz jasna nie chodzi o to, aby nie publikować niczego – chcemy, żeby znajomi czy bliscy mogli wiedzieć, co u nas i jak spędzamy urlop. Ważne jest jednak zwrócenie uwagi, czy wrzucane przez nas treści docierają do znajomych, czy może są dostępne dla wszystkich. Pamiętajmy o ustawieniach prywatności.

A niestety czasami lubimy dzielić się wszystkim, zaś wakacje są ku temu dobrym okresem. Pokazujemy, iż wyruszamy w drogę, więc na zdjęciu są bilety, rezerwacje i tym podobne dokumenty, na których znajdować mogą się poufne dane. W najgorszym wypadku posłużą do zrobienia psikusa i np. anulowania pobytu. Poza tym pozostało jednym sygnałem, iż nie ma nas w domu. I prędko nie wrócimy.

Karta pokładowa czy ekran z aplikacji hotelowej może wyglądać świetnie na Insta, ale dla cyberprzestępcy to gotowa kopalnia danych: imię i nazwisko, numer rezerwacji, kod QR, daty pobytu, czasem choćby dane płatnicze. Taka paczka informacji może posłużyć do anulowania Twojej podróży, przejęcia konta lub – co gorsza – kradzieży tożsamości. Z pozoru niewinny zrzut ekranu potrafi otworzyć komuś niepowołanemu drzwi do całej Twojej podróży. W skrócie? Ciesz się wakacjami, rób zdjęcia, kolekcjonuj wspomnienia – ale publikuj z głową. Bezpieczna podróż to nie tylko ubezpieczenie i krem z filtrem – apelują specjaliści z NASK.

Oczywiście włamywacze i tak mają swoje sposoby, by sprawdzić, czy dom stoi pusty. Po co jednak ułatwiać im zadanie? A nieświadomie dzieląc się zbyt wieloma szczegółami możemy dać im zbyt czytelne sygnały.

Eksperci z NASK apelują również, by chronić prywatność dzieci

Niewinna fotka z plaży również może dotrzeć do nieodpowiednich osób. Jak wynika z badania EU Kids Online połowa nastolatków (51 proc.) czuje się zirytowanych tym, iż rodzice publikują ich zdjęcia bez zgody. 45,5 % nastolatków w Polsce czuje się zawstydzonych zdjęciami publikowanymi przez rodziców, a prawie co czwarty (23,8 proc.) jest zdecydowanie niezadowolony.

– Zanim opublikujemy w sieci zdjęcia naszych dzieci, powinniśmy się dobrze zastanowić – to, co raz trafi do internetu, może tam pozostać na zawsze i być wykorzystane w sposób, nad którym nie mamy kontroli. Prywatność dziecka to coś, co musimy chronić od samego początku – podkreśla Anna Kwaśnik ekspertka ds. budowania świadomości cyberbezpieczeństwa w NASK.

Idź do oryginalnego materiału