Unia Europejska kontynuuje walkę ze mechanicznymi metodami wywierania wpływu, także politycznego, propagandą, dezinformacją. Pakiet ograniczający wykorzystanie ukierunkowanych reklam politycznych to nowy etap tej drogi. W tej notatce krytycznie analizuję nowe propozycje. Ta analiza pomoże również zrozumieć, co może się stać w przyszłości z reklamami nie-politycznymi. Jest to też interesujący problem na przeci,ęciu technologii i spraw społeczno-politycznych. Ale dlaczego to ja o tym piszę? Badałem nowe kanały techniczne (1 2 3) wyświetlania reklam przez wiele lat (“zanim to się stało modne”). i podkreślił zagrożenia w 2016 r., na długo zanim temat stał się powszechnie znany i dyskutowany wszem i wobec. Dogłębnie rozumiem, jak działają te technologie. Razem z moim doświadczeniem w bezpieczeństwie informacji, prywatności i znajomości dezinformacji, będzie to więc rzut oka techniczny. W 2018 roku skrytykowałem propozycję UE przeznaczoną na wybory w 2019 r., twierdząc, iż ryzyko dezinformacji w wyborach w 2019 r. jest przesadzone. Miałem rację. Do rzeczy.
Rozporządzenie to dotyczy wszystkich wyborów, nie tylko do Parlamentu Europejskiego.
Reklama polityczna
Trzeba odnotować, iż „duża, zróżnicowana i rosnąca liczba usług jest związana z tą działalnością, takich jak doradztwo polityczne, agencje reklamowe, platformy „ad-tech”, firmy public relations, wpływowe osoby (influencerzy) i różne podmioty zajmujące się analizą danych i brokerami” . Należy również zauważyć, iż “wiadomości dotyczące kwestii społecznych lub kontrowersyjnych mogą, w zależności od przypadku, mieć wpływ na wynik wyborów lub referendum, proces legislacyjny lub regulacyjny lub zachowanie głosowania”.
„Reklama polityczna” jest zdefiniowana jako treści kierowane przez organizacje polityczne lub treści, które mogą mieć wpływ na wynik wyborów.
„Aktorzy polityczni” to politycy/kandydaci lub dowolna osoba lub firma pracująca w ich imieniu (np. konsultanci). To jest przedmiot tego prawa.
Bezpłatne treści?
Rozporządzenie nie obejmuje kampanii nieodpłatnej. Oznacza to też, iż np. osoby, które hipotetycznie otrzymują korzyści za swą działalność (tj. urzędnicy, pracownicy administracji, osoby mianowane przez polityków, pracownicy firm i instytucji państwowych, inni beneficjenci itp., wszystko to oczywiście czysto hipotetycznie i niczego nie sugerując) mogą angażować się w „bezpłatną” akcję polityczną. Za „własne” fundusze. Zwykli obywatele również mogą prowadzić kampanię.
Przejrzystość
Tutaj robi się bardziej rygorystycznie i bardziej technicznie. Reklamy muszą być umieszczane w sposób ściśle przejrzysty. Reklamy polityczne będą musiały być opatrzone etykietą:
„poniższa informacja w jasny, istotny i jednoznaczny sposób:
(a) oświadczenie, iż jest to reklama polityczna;
b) tożsamość sponsora reklamy politycznej i podmiotu ostatecznie kontrolującego sponsora;
c) zawiadomienie o przejrzystości umożliwiające zrozumienie szerszego kontekstu reklamy politycznej i jej celów lub wyraźne wskazanie, gdzie można je łatwo znaleźć.”
Tożsamość sponsora i „łączne wydane kwoty” (ile pieniędzy zostało wydanych), związek z nadchodzącymi wyborami. Wszystko to musi być zawarte w ogłoszeniu o przejrzystości. Informacje muszą być dostępne, także „do odczytu maszynowego” (pomoże to w nadzorze organizacji pozarządowych i badaczy).
Technicznie rzecz biorąc, zrobienie tego wszystkiego jest bardzo proste (wbrew temu, co próbowała twierdzić Komisja Europejska!). adekwatnie uważam, iż powinno to być zrobione dawno temu. To nie jest “rocket science”.
Osoby fizyczne będą również musiały mieć możliwość łatwego powiadamiania wydawców reklam, iż dana reklama polityczna może być nielegalna. Technicznie jest to również bardzo proste.
Pewien zakaz celowania/wzmacniania przekazu
Zabronione terytorium. „Techniki kierowania lub amplifikacji” wykorzystujące dane wrażliwe są zabronione. Dane wrażliwe są to te odnoszące się do “danych osobowych ujawniających pochodzenie rasowe lub etniczne, poglądy polityczne, przekonania religijne lub światopoglądowe, przynależność do związków zawodowych oraz przetwarzania danych genetycznych, danych biometrycznych w celu jednoznacznego zidentyfikowania osoby fizycznej lub danych dotyczących zdrowia, seksualności lub orientacji seksualnej tej osoby”.
Zastosowanie targetowania i amplifikacji będzie gwarantować stworzenie wewnętrznej polityki i rejestru użycia, spisanie parametrów targetowania. Wraz z reklamami (przejrzystość!) musi istnieć sposób na poznanie informacji „ pozwalający zainteresowanej osobie zrozumieć logikę i główne parametry zastosowanej techniki oraz wykorzystanie danych stron trzecich i dodatkowych technik analitycznych” . Nie sądzę, żeby to było niemożliwe, zwłaszcza jeżeli aktorzy polityczni uznają, iż warto.
Jednak z zastrzeżeniem: w tej chwili zabronione jest kierowanie treści politycznych na podstawie poglądów politycznych (tak logicznie rozumowanie, także preferencje?). Ktoś w Komisji Europejskiej to przeoczył?
Mimo wszystko, patrząc na całokształt to cynicy lub sceptycy mogliby więc opisać to jako „wielkie nic”, biorąc pod uwagę, jak przedstawiano nadchodzące przepisy w poprzednich miesiącach.
Naruszenia
Organy nadzorcze będą miały za zadanie monitorowanie przestrzegania tych przepisów. W przypadku naruszenia mogą opublikować (publicznie) nazwiska osób odpowiedzialnych za te naruszenie zasad (co może być dość penalizujące!). I nakładać kary administracyjne. Nie jest jasne, jaka będzie wysokość grzywny. Przejrzystość dotyczy tylko „targetowania dzięki danych wrażliwych”, w którym kary są równe poziomowi RODO (20 mln euro).
Zasady będą egzekwowane przez organy ochrony danych (te same, które egzekwują RODO).
Czyli nie przez krajowe organy wyborcze takie jak Państwowa Komisja Wyborcza. To ma sens. Rozporządzenie wprowadza rygorystyczne wymogi dotyczące przejrzystości i pewne (nieokreślone!) grzywny reżimy. Wysokość grzywny waha się od poziomu RODO (w niektórych przypadkach) do „określonej przez państwa członkowskie” (w zasadzie może to być to więc tyle, co 1 EUR).
Aktualne rozporządzenie znajduje się tutaj: w sprawie przejrzystości i ukierunkowania reklamy politycznej.
Podsumowanie
Ta regulacja nie zabrania kierowanych (targetowanych) reklam politycznych. Nie przyczyni się zbytnio do “ucywilizowania” reklam, niekoniecznie też do ograniczenia potencjału propagandy lub dezinformacji. Możemy się jednak zastanawiać, dlaczego wcześniej nie było takich rozwiązań (także w Polsce).
Chociaż ograniczenia są namacalne, obejście ich nie jest niemożliwe.
Wprowadzenie tych zasad może też oznaczać, iż konkurencja między partiami politycznymi będzie po prostu szersza i bardziej wyspecjalizowana (techniczna) – zaangażuje się w nią dodatkowych doradców i konsultantów, których zadaniem będzie znalezienie odpowiednich luk w przepisach.