Apple – dotąd uważane za najbezpieczniejszą inwestycję wśród gigantów technologicznych – wchodzi w sezon publikacji wyników finansowych z rosnącą presją ze strony ceł, konkurencji z Chin i własnych opóźnień w obszarze sztucznej inteligencji. Pomimo prognozowanego wzrostu przychodów o 4,2% w kwartale zakończonym w czerwcu (do 89,34 mld dolarów), rynek bardziej niż liczby interesuje strategia Apple wobec zmieniającego się krajobrazu geopolitycznego i technologicznego.
Administracja prezydenta Donalda Trumpa zarzuciła Apple nadmierną zależność od zagranicznej produkcji, grożąc 25-procentowymi cłami na iPhone’y produkowane poza USA. Aby zminimalizować ryzyko, Apple przeniosło znaczną część produkcji modeli przeznaczonych na rynek amerykański do Indii. Według danych Canalys, w II kwartale 2025 r. wolumen telefonów wyprodukowanych w Indiach wzrósł o 240%, głównie za sprawą Apple.
Choć firma jeszcze w maju szacowała potencjalne straty wynikające z ceł na poziomie 900 mln dolarów, analitycy uważają, iż rzeczywisty wpływ może być znacznie mniejszy – nie tylko dzięki zmianom w łańcuchu dostaw, ale także dzięki celowo zawyżonym prognozom kosztów, które mają ułatwić późniejsze „pobicie oczekiwań” przez spółkę.
Mimo geopolitycznych napięć, sprzedaż iPhone’ów ma wzrosnąć o 2,2% w porównaniu z poprzednim rokiem, m.in. dzięki poprawie popytu w Chinach, które są trzecim najważniejszym rynkiem Apple. Szczególnie dobrze wypadł czerwcowy festiwal zakupowy 618, wspierany przez rządowe dopłaty do wymiany telefonów i intensywną promocję modeli iPhone 16 Pro. Według Counterpoint Research sprzedaż iPhone’ów w Chinach wzrosła o 8% w II kwartale.
Najwięcej pytań budzi jednak strategia Apple w zakresie sztucznej inteligencji. Podczas gdy konkurenci – w tym chińskie marki jak Honor – wprowadzają telefony z funkcjami generatywnego AI, Apple dopiero powoli wdraża swój pakiet Apple Intelligence. Integracja z ChatGPT została ogłoszona, ale pełna aktualizacja Siri została przełożona na przyszły rok. Ostrożne podejście firmy wywołuje obawy, iż gigant z Cupertino może przegapić największą falę wzrostu w branży od dekad.
Choć sprzedaż urządzeń poza iPhone’ami zwalnia, Apple przez cały czas może liczyć na segment usług – według prognoz, jego przychody mają wzrosnąć o 10,7%. To mniej niż w poprzednim kwartale (11,6%), ale przez cały czas znacznie powyżej średniej rynkowej.
Wyniki Apple mogą być tym razem mniej ważne niż narracja towarzysząca ich publikacji. Inwestorzy będą szukać odpowiedzi na pytania o dalsze działania w obliczu ceł, przyszłość obecności w Chinach oraz plan rozwoju sztucznej inteligencji – bo w nowej erze technologicznej choćby Apple nie może pozwolić sobie na długie opóźnienia.