Anne Applebaum, wybitna publicystka, zajmująca się historią i polityką, o autokracji jako rządach niekontrolowanych grup władzy pisała wielokrotnie, nie tylko obserwując najważniejsze epizody, ale także z godną uwagi precyzją syntetyzując procesy i zjawiska. Mając rozległą perspektywę badawczą, doświadczenie i respekt, konstruuje obraz sugestywny i wiarygodny, zarazem unikatowy i zmuszający do refleksji. Jej podstawowa konkluzja mówi, iż współczesna autokracja nie osadza się na „pojedynczych złych ludziach”. Autokracja, podobnie jak polityka w ogóle, stała się siecią, systemem naczyń połączonych, sięgających poza strukturę pojedynczego państwa czy dziedziny gospodarki. Oczywiście, pisze autorka, autokraci „wykorzystują kleptokratyczny system finansowy i złożony aparat bezpieczeństwa – wojsko, formacje paramilitarne i policyjne. Polegają na ekspertach, którzy obsługują narzędzia do inwigilacji, budowania propagandy i siania dezinformacji”. Pajęczyna autokratycznych powiązań, podobnie jak przerzuty raka, nie selekcjonuje, czy sięga do państwa autorytarnego czy demokratycznego. Dotyka każdej struktury, gdzie może się spodziewać korzyści. Skażone „państwa nie tworzą bloku, ale coś w rodzaju konglomeratu firm. Łączy je nie ideologia, ale bezwzględna i ślepa determinacja, aby uchronić indywidualne majątki i władzę. Tworzą Koncern Autokracja”. (Tytuł zbioru publikowanych w mediach amerykańskich esejów wydaje mi się nietrafiony, nie tyle przez brak sensu, co jego polski wydźwięk. Użyto tłumaczenia angielskiego tytułu „Autocracy Inc”., choć w polszczyźnie mamy bardziej sugestywny i jednoznacznie nacechowany termin: kartel. Czy tytuł „Kartel Autokracja” nie brzmiałby lepiej?).