
Po latach nieustannego wzrostu i fascynacji nowymi aplikacjami rynek wchodzi w fazę stagnacji, która przypomina zmęczenie po długiej imprezie. Dane z ubiegłego roku pokazują wyraźny spadek globalnych pobrań aplikacji, co stanowi kontynuację trendu rozpoczętego już w 2023 r. To pierwszy taki spadek w historii ekosystemu mobilnego, który przez lata znał tylko jeden kierunek rozwoju – w górę.
Kiedy ostatnio sprawdzaliście swoje telefony w poszukiwaniu czegoś nowego do pobrania? Prawdopodobnie dawno temu, a może wcale. Współczesny użytkownik telefonu ma zainstalowanych średnio 80 aplikacji, ale korzysta codziennie jedynie z 9 z nich. Miesięcznie sięgamy po zaledwie 30 aplikacji, co oznacza, iż ponad 60 proc. naszych cyfrowych lokatorów to adekwatnie cyfrowi zombie – zajmują miejsce, ale nie wnoszą nic do naszego życia.
Jeszcze bardziej przygnębiająca jest statystyka mówiąca, iż jedna czwarta wszystkich pobranych aplikacji nigdy nie zostaje uruchomiona po pierwszym użyciu. Akt optymizmu zakupowego, który kończy się cyfrowym bałaganem. Użytkownicy coraz częściej wybierają sprawdzone, dojrzałe aplikacje zamiast eksperymentowania z nowymi rozwiązaniami. Aplikacje takie jak Facebook, Instagram czy WhatsApp zdominowały pierwsze 30 pozycji w rankingach nie tylko dlatego, iż były pierwsze, ale przede wszystkim dlatego, iż ewoluowały w platformy oferujące kompleksowe doświadczenia.
ChatGPT. Nowy Walkman
W tym kontekście pojawienie się ChatGPT można porównać do momentu, gdy Sony wprowadziło na rynek Walkmana w 1979 r. Podobnie jak słynny odtwarzacz przenośny ChatGPT nie tylko zdefiniował nową kategorię produktów, ale stał się synonimem całej technologii sztucznej inteligencji konwersacyjnej.
Gdy mówimy o chatbocie AI w rzeczywistości często mamy na myśli coś jak ChatGPT – niezależnie od tego, czy korzystamy z Gemini, Copilota czy Claude’a. To fenomen marki wykraczającej poza konkretny produkt, podobny do tego, jak Adidas stało się synonimem butów sportowych, a Kleenex – chusteczek jednorazowych (choć akurat nie w Polsce). Że nie wspomnę o kserowaniu na innych urządzeniach niż Xerox.
Liczby nie pozostawiają wątpliwości co do dominacji OpenAI w tej przestrzeni. ChatGPT kontroluje niemal 80 proc. rynku chatbotów AI, podczas gdy jego najbliższy konkurent, Perplexity ma zaledwie niecałe 12 proc. udziału. Google Gemini, mimo wsparcia giganta z Mountain View, musi zadowolić się skromnymi 2 proc. rynku . To nie jest walka między równymi przeciwnikami – to demolka.
Superaplikacja, czyli gdy jeden program zastępuje dziesiątki

ChatGPT rozwija się w tempie, które trudno nazwać inaczej niż zawrotnym. Osiągnięcie 521 mln użytkowników w ciągu niecałych dwóch lat od premiery to wynik, który może budzić zazdrość choćby u najbardziej utytułowanych aplikacji społecznościowych. OpenAI planuje osiągnięcie miliarda użytkowników do końca bieżącego roku – cel ambitny, ale bynajmniej nierealistyczny.
Kluczowe znaczenie ma jednak nie tyle liczba użytkowników, co zakres funkcjonalności, który ChatGPT stopniowo przejmuje od innych aplikacji. Już dziś może służyć jako asystent pisania, zastępując aplikacje do tworzenia treści. Jego możliwości analizy kodu czynią zbędnymi wiele narzędzi programistycznych. Funkcje tłumaczenia konkurują z dedykowanymi aplikacjami językowymi, a możliwości researchu internetowego zagrażają tradycyjnym przeglądarkom i wyszukiwarkom.

Proces konsolidacji aplikacji w jedną platformę nie jest zjawiskiem nowym. WeChat w Chinach i Alipay pokazały, iż użytkownicy chętnie korzystają z rozwiązań typu wszystko w jednym. WeChat ewoluował z prostego komunikatora w pełnoprawną platformę do wszystkiego w codziennym życiu, umożliwiającą płatności, rezerwacje, zakupy i setki innych aktywności. Podobnie Alipay rozwinął się z aplikacji płatniczej w ekosystem obsługujący 120 tysięcy mini-aplikacji.
Rewolucja czy ewolucja?
ChatGPT idzie jeszcze dalej niż azjatyckie superaplikacje. Podczas gdy WeChat i Alipay to platformy agregujące różne usługi ChatGPT ma potencjał, by zastąpić całe kategorie aplikacji dzięki swojej naturze opartej na sztucznej inteligencji. Zamiast oferować dostęp do dziesiątek mini-aplikacji ChatGPT może wykonywać ich funkcje bezpośrednio poprzez konwersację.
Przykładów zastępowania tradycyjnych aplikacji przez ChatGPT jest już dziś niemało. Zamiast aplikacji pogodowej można zapytać o prognozę. Zamiast kalkulatora – poprosić o wyliczenia. Zamiast aplikacji do nauki języków – rozpocząć konwersację w języku obcym. Zamiast aplikacji do planowania podróży – poprosić o stworzenie planu.
OpenAI najwyraźniej ma świadomość tego potencjału. Najnowsze aktualizacje ChatGPT dla Androida umożliwiają ustawienie go jako domyślnego asystenta głosowego, zastępując Google Assistant czy Bixby. To krok w kierunku głębszej integracji z systemem operacyjnym, która może otworzyć drogę do zastąpienia jeszcze większej liczby aplikacji.
Przyszłość bez aplikacji?
Czy oznacza to koniec ery aplikacji mobilnych w obecnej formie? Prawdopodobnie nie całkowity koniec, ale z pewnością fundamentalną przemianę. Aplikacje, które przetrwają, będą musiały oferować unikalne doświadczenia niemożliwe do zreplikowania przez AI – przynajmniej na razie.
Gry mobilne prawdopodobnie zachowają swoją pozycję, ponieważ rozrywka interaktywna wymaga specjalistycznych interfejsów. Aplikacje wykorzystujące specyficzne funkcje sprzętowe, takie jak aparaty czy sensory, również mogą liczyć na przyszłość. Natomiast aplikacje o charakterze informacyjnym, narzędziowym czy komunikacyjnym stoją przed poważnym wyzwaniem.

Ironia losu polega na tym, iż po latach dążenia do tworzenia coraz bardziej wyspecjalizowanych aplikacji wracamy do koncepcji uniwersalnego narzędzia. Tylko iż tym razem nie jest to przeglądarka internetowa czy system operacyjny, ale inteligentny asystent zdolny do nauki i adaptacji.
To jak to było z tą ekonomią, głupcze?
Transformacja ta niesie ze sobą poważne konsekwencje dla całego ekosystemu mobilnego. Deweloperzy aplikacji, którzy przez lata budowali biznesy na sprzedaży specjalistycznych narzędzi, muszą na nowo przemyśleć swoje strategie. Sklepy z aplikacjami – główne źródła przychodów Apple’a i Google’a z segmentu mobilnego – stoją przed perspektywą znacznego spadku aktywności.
Mimo spadku liczby pobrań wydatki użytkowników na aplikacje mobilne paradoksalnie przez cały czas rosną. W ubiegłym roku globalne wydatki przekroczyły 127 mld dol., co oznacza wzrost o 15,7 proc. rok do roku. To pokazuje, iż użytkownicy są skłonni płacić więcej za aplikacje, które rzeczywiście używają, ale przestali eksperymentować z nowymi rozwiązaniami.
Czy to początek końca, czy początek początku?
Historia technologii uczy nas, iż każda wielka zmiana niesie ze sobą zarówno zagrożenia, jak i możliwości. Pojawienie się telefonów zniszczyło rynek odtwarzaczy MP3, nawigacji GPS i aparatów kompaktowych, ale jednocześnie stworzyło całkowicie nowe kategorie produktów i usług.
ChatGPT i podobne technologie AI mogą doprowadzić do konsolidacji tysięcy aplikacji w kilka inteligentnych platform. Dla użytkowników może to oznaczać prostsze, bardziej intuicyjne doświadczenie cyfrowe. Zamiast żonglować dziesiątkami aplikacji, będziemy mogli po prostu rozmawiać z naszymi telefonami, prosząc je o wykonanie konkretnych zadań.
Dla deweloperów oznacza to konieczność redefinicji swojej roli. Zamiast tworzyć kolejne aplikacje-narzędzia, będą musieli skupić się na doświadczeniach, które AI nie może zreplikować – przynajmniej jeszcze nie dziś.
Świat po aplikacjach
Patrząc na obecne trendy trudno oprzeć się wrażeniu, iż możemy być świadkami końca pewnej epoki w historii technologii mobilnych. Era aplikacji, która rozpoczęła się wraz z premierą iPhone’a w 2007 r., może zmierzać ku końcowi szybciej, niż ktokolwiek się spodziewał.
Czy to źle? Niekoniecznie. Być może po latach cyfrowego chaosu, w którym każda funkcja wymagała osobnej aplikacji, nadchodzi czas na powrót do prostoty. ChatGPT i podobne technologie oferują wizję przyszłości, w której interakcja z technologią jest bardziej naturalna i mniej rozdrobniona.
Pozostaje pytanie czy jesteśmy gotowi na świat, w którym większość naszych cyfrowych potrzeb będzie zaspokajała jedna inteligentna aplikacja. Odpowiedź na to pytanie poznamy prawdopodobnie szybciej niż moglibyśmy się spodziewać. Wszak tempo zmian technologicznych ma to do siebie, iż zawsze zaskakuje nas swoją intensywnością – choćby nas, entuzjastów elektroniki użytkowej, którzy powinni być na nie przygotowani.
*Zdjęcie otwierające: Mehaniq / Shutterstock.com