
Chińskie Ministerstwo Bezpieczeństwa Państwowego wystosowało publiczne oskarżenie wobec amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA).
Według strony chińskiej, NSA przez lata prowadziła operację cybernetyczną wymierzoną w Narodowe Centrum Służby Czasu – instytucję o kluczowym znaczeniu dla funkcjonowania państwa.
Informacja została pierwotnie opublikowana przez chińskie ministerstwo na popularnym komunikatorze WeChat, a następnie podana przez światowe agencje. Według oskarżenia, operacja NSA miała trwać w latach 2023-2024. Jej celem było rzekomo zinfiltrowanie systemów Narodowego Centrum Służby Czasu, które jest częścią Chińskiej Akademii Nauk.
Cel ataku – coś więcej niż zegarek
Cel ataku jest niezwykle wrażliwy. Centrum to odpowiada za generowanie, utrzymywanie i transmitowanie oficjalnego, narodowego standardu czasu. Od jego precyzyjnego działania zależy funkcjonowanie najważniejszych sektorów w kraju, w tym systemów finansowych, telekomunikacji, sieci energetycznych oraz systemów obronnych. Chińskie ministerstwo ostrzegło, iż udana infiltracja mogłaby doprowadzić do zakłócenia działania tych systemów.
Żebyśmy się dobrze zrozumieli, każde rozwinięte państwo świata, ma analogiczną organizację stojącą na straży czasu jaki jest w danym kraju. W Polsce jest to GUM (Główny Urząd Miar, a dokładniej znajdujące się w nim Laboratorium Czasu i Częstotliwości), w USA są to NIST (Narodowy Instytut Standardów i Technologii) oraz US Naval Observatory (USNO) (to oni generują czas m.in. dla systemu GPS), w Niemczech odpowiada za to PTB w Brunszwiku, etc.
Wszystkie te narodowe centra na całym świecie nieustannie porównują swoje zegary atomowe i wysyłają dane do Międzynarodowego Biura Miar i Wag (BIPM) we Francji, które na podstawie tych odczytów oblicza globalny standard – Uniwersalny Czas Koordynowany (UTC).
Po co ten czas?
Chińskie Narodowe Centrum Czasu jest w niemal dosłownym sensie metronomem chińskiej gospodarki, to ono nadaje tempo całemu państwu. jeżeli ten metronom zostanie zakłócony (np. atakiem typu spoofing – czyli fałszowanie sygnału), systemy nie wiedzą, która jest naprawdę godzina. I tu zaczyna się katastrofa.
Dlaczego katastrofa? Spójrzmy holistycznie. Walą się systemy finansowe, sieci telekomunikacyjne, energetyczne, transport, logistyka i obronność. Rozbijmy to sobie na czynniki.
Każda transakcja giełdowa, każdy przelew międzybankowy musi mieć precyzyjny znacznik czasu (tzw. timestamp), często z dokładnością do mikrosekund. jeżeli dwa banki mają minimalnie różny czas, system nie wie, który przelew przyszedł pierwszy. Cały system bankowy staje.
W przypadku sieci telekomunikacyjnych, aby przesyłać dane (pakiety) z ogromną prędkością, nadajnik i odbiornik muszą być idealnie zsynchronizowane w czasie. jeżeli ich zegary się rozjadą, pakiety danych są gubione, połączenia są zrywane, internet przestaje działać.
Tak samo energetyka: nowoczesne sieci (tzw. smart grids) muszą balansować produkcję i zużycie prądu w czasie rzeczywistym. Systemy sterujące muszą wiedzieć w tej samej milisekundzie, co dzieje się w elektrowni A i w mieście B. Brak synchronizacji może oznaczać potencjalne przeciążenie sieci i blackout. Do tego dodajmy kontrolę ruchu lotniczego, systemy kolejowe, transportowe, radary, systemy nawigacji, szyfrowanie (znaczniki czasowe kluczy kryptograficznych), mam wymieniać dalej?
W skrócie: Atak na „centrum czasu” to nie jest „przestawienie komuś zegarka na ścianie”. To jest atak polegający na fałszowaniu sygnału czasu dla całej krytycznej infrastruktury kraju, co powoduje totalny chaos, paraliż finansowy, komunikacyjny i energetyczny.
Bomba polega na tym, iż Chiny to wykryły i są w stanie udowodnić kto jest agresorem
W swoim komunikacie strona chińska twierdzi, iż NSA rzekomo wykorzystała około 42 typy „specjalistycznego systemu do cyberataków”, aby spenetrować sieć centrum. Chińczycy oskarżają również agencję o wykorzystanie luk w systemie przesyłania wiadomości mobilnych (bez podania nazwy marki urządzeń, które padły ofiarą ataków), aby wykraść wrażliwe dane z telefonów pracowników placówki.
Publikacja tych oskarżeń to kolejny element eskalacji napięć między Waszyngtonem a Pekinem w cyberprzestrzeni. Warto jednak spojrzeć na ten komunikat z innej perspektywy. W świecie cyberwywiadu zakłada się, iż największe mocarstwa nieustannie próbują się wzajemnie atakować. Samo upublicznienie faktu wykrycia i przeanalizowania ataku ze strony NSA – agencji uznawanej za światowego lidera w dziedzinie technik cyfrowej infiltracji i potencjału cybernetycznego – może być postrzegane jako świadoma demonstracja siły i zaawansowanych zdolności chińskiej cyberobrony.
Szef Ubera nie ma wątpliwości. „Chiny absolutnie wygrywają wyścig o auta elektryczne”
Jeśli artykuł Chiny oskarżają USA o cyberatak. Celem miało być Narodowe Centrum Czasu nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.