Pophouse Entertainment to firma skupiająca się na tworzeniu rozrywki w nowoczesnym wydaniu. Jej celem jest tworzenie „następnej generacji” technologicznie zaawansowanych doświadczeń. Wśród nich: koncerty awatarów. Czy to jest przyszłość, o jakiej marzymy?
Awatar, czyli cyfrowy odpowiednik danej osoby, nie jest niczym nowym. Niedawno głośno było o ożywieniu Marilyn Monroe dzięki sztucznej inteligencji, a na profilach w mediach społecznościowych przywykliśmy już do posługiwania się naklejkami z naszymi awatarami. Zresztą na koncerty rodem z serialu „Black mirror” też już chodzimy – nie tak dawno temu, a jakby w zupełnie innej epoce cyfrowej, pisałam, iż poszłam na koncert w piżamie.
Czym innym jednak jest świadome doświadczanie w domowym zaciszu namiastki prawdziwego wydarzenia – zwykle za darmo, w wygodnym stroju, z ulubionym napojem w ręku (za który nie przepłacimy jak za colę na Narodowym), a czym innym udanie się na prawdziwy koncert… tylko bez prawdziwych gwiazd. A to właśnie chce nam zaoferować Pophouse Entertainment.
Chcesz iść na koncert Abby? To możliwe!
Pophouse Entertainment zamierza ożywiać gwiazdy największego formatu. Na pierwszy ogień trafiła Abba i Kiss. Koncert awatarów udających (?) muzyków Kiss ma odbyć się w 2027 roku. Bilety na koncert Abba Voyage, sprzedawane są natomiast od 2022 roku, ale firma twierdzi, iż ciągle nie otrzymała zwrotu z inwestycji. Technologia powstała we współpracy z amerykańską firmą zajmującą się efektami specjalnymi dla George’a Lucasa jest droga. Mimo to twórcy z Pophouse Entertainment wierzą w przyszłość koncertów z awatarami.
„”To jest dla tych, którzy nie mogą już koncertować, nie mogą być tak dobrzy [jak byli]… lub [chcą] robić różne rzeczy ze swoim dziedzictwem muzycznym” – mówi Sundin, były dyrektor wykonawczy Universal Music, a teraz dyrektor generalny Pophouse Entertainment. Jak wygląda spełnienie marzeń o koncercie wszech czasów?
Czy chcemy chodzić na podrabiane koncerty?
Prawdziwy fan muzyki może uznać koncert w wykonaniu awatara za marną podróbkę. W końcu prawdziwe emocje pod sceną wynikają z tego, co dzieje się na scenie – z autentyczności występu, ze spontaniczności, z dopracowanych charakteryzacji. Na koncerty chodzimy nie tylko po to, by posłuchać muzyki, ale też, by być blisko naszych idoli. By dotknąć gwiazd. Tymczasem technologia stojąca zarówno za awatarami, jak i koncertami w metawersum, nie daje nam takich możliwości. A mimo to obie rozrywki ciągle cieszą się powodzeniem.
Koncerty w metawersum zagrali już między innymi The Weeknd, Travis Scott, Foo Fighters, Justin Bieber i wielu innych. Do popularnych platform koncertowych należą między innymi Roblox (Roblox. Co robią tam wasze dzieciaki? I czego wam nie mówią? – HomoDigital – Subiektywnie o technologii.) czy Fortnite.
Choć dla wielu osób jest to niezrozumiałe, koncerty te ściągają tysiące widzów zainteresowanych nową technologią, a jednocześnie bez potrzeby przebywania w tłumie. Koncerty awatarów można więc uznać za coś pomiędzy tańcem pod sceną w świecie realnym a podrygiwaniem w rytm muzyki we własnych czterech ścianach. Powód wyboru koncertów technologicznych jest też związany z inflacją – takie wydarzenia są po prostu tańsze. Na imprezę z awatarami zespołu Abba można wybrać się już od biletu w cenie 66 funtów. W metawersum gwiazdy często występują za darmo.
Koncerty dla gwiazd czy dla muzyki?
Dowód na to, iż jesteśmy gotowi pójść na ustępstwa w kwestii koncertowania, stanowi też zauważalna popularność koncertów na cześć wybranej gwiazdy albo z przebojami wybranych gwiazd (jak choćby popularne Metallica Symfonicznie czy Stevie Wonder Cover Show). Rośnie też popularność koncertów granych przez zespoły coverowe.
Koncert z ulubionymi piosenkami za pół ceny? To może być prawdziwa pokusa, gdy bilety na największe gwiazdy muzyki potrafią kosztować tysiące złotych. Może to dowód na to, iż choćby największe gwiazdy spadają, a to muzyka jest tym, co zapewnia nam radość? A może koncerty z awatarami to trend, który przeminie, jak wiele podobnych?
Autor zdjęcia: Dmitro