
Ostatnie wydarzenia sugerują coraz mocniej, iż w Polsce trwa wojna hybrydowa, a stroną atakującą może być Rosja. Dlaczego tak uważamy?
- Na terenie Polski może trwać wojna hybrydowa.
- Taki typ konfliktu jest wstępem do potencjalnej, większej batalii.
Wojna hybrydowa
Wojna hybrydowa to model prowadzenia agresywnych działań, które są wymierzone w dany kraj. Chodzi o działania konwencjonalne, cybernetyczne, propagandowe i dezinformację.
Zamiarem atakujących jest osiągnięcie celów politycznych lub strategicznych. W praktyce chodzi o kampanie partyzanckie, dywersję, sabotaż czy cyberataki (ataki na infrastrukturę krytyczną, kradzież danych, dezinformację).
Najczęściej wojna hybrydowa zastępuje wojnę konwencjonalną. Jest stosunkowo bezpieczna dla agresora, szczególnie w naszych, europejskich warunkach. Przykładowo, Rosja atakując w taki sposób Polskę nie naraża się na działania NATO – nie zostają wtedy spełnione warunki art. 5, który zobowiązuje inne kraje Sojuszu do niesienia pomocy ofierze ataków.
Czy w Polsce trwa wojna hybrydowa?
Odpowiedź na pytanie z nagłówka jest oczywiste: tak! Od lat w polskim internecie można zobaczyć materiały, które są częścią ataków hybrydowych: to video lub posty, których celem jest dzielenie społeczeństwa i jego podburzanie. Często mają charakter uderzający w mainstream.
Przykładowo, o ile rząd promuje szczepienia przeciwko koronawirusowi, w ramach ataku hybrydowego stosowana będzie narracja o ich szkodliwości. W sytuacji, gdy mainstream chce prowadzić politykę sprowadzania do kraju migrantów, atak hybrydowy przybierze formę straszenia imigrantami.
Warto jednak podkreślić jedno: nie chodzi o rozsądzanie, kto w sporze ma rację – twórcy strategii wojny hybrydowej będą tak rozgrywali dany temat, by podzielić społeczeństwo i uderzyć w polityczny mainstream.
Kolejny element układanki to ataki hakerskie. Tu sprawa jest prosta pod jednym względem: liczba cyberataków wymierzonych w polskie firmy to już ponad 250 w skali dnia i 1825 razy w ciągu 7 dni (dane z raportu Check Point Research).
Jeszcze bardziej przerażająco wygląda procentowy wzrost liczby cyberataków w ciągu roku. Tu mowa o skoku o 51% w skali roku. Nie wiemy tylko, za jaki procent odpowiadają działania Rosji czy innych wrogich krajów.
Na to wszystko nakładają się zamachy i ataki na infrastrukturę. Często słyszymy o tym, iż polskie służby rozbiły grupy, których zadaniem miało być rzekomo przygotowywanie takowych.
Niedawno cała Polska żyła pożarem domu w Ząbkach – nie ma dowodów na to, iż to atak hybrydowy, ale Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie odrzuca żadnej tezy. Służby sprawdzają, czy temat jest teraz wykorzystywany w cyberwojnie.
Do tego na Morzu Bałtyckim regularnie dochodzi też do zakłóceń i fałszowania sygnałów GPS, co jest poważnym problemem dla żeglugi. I na tym polu pojawiają się tezy, iż stoi za tym Moskwa.
Podsumowując, na terenie Polski na pewno realizowane są już działania hybrydowe. Do czego to doprowadzi?
To przygotowania do potencjalnej konwencjonalnej wojny – w razie potrzeby rosyjscy hakerzy będą wiedzieli, w jakie czułe punkty polskiej infrastruktury uderzyć, by doprowadzić w kraju do chaosu.
Na koniec uspokójmy jednak: nie oznacza to, iż Rosja niedługo zaatakuje Polskę swoimi wojskami. Działania hybrydowe powinny nas jednak mocno martwić.