Decyzja Zuckerberga to miliardy dolarów mniej dla międzynarodowej lewicy

konfederacja.pl 2 dni temu
Wicemarszałek Krzysztof Bosak na serwisie X.

Samo odcięcie factcheckerow to kilka mld dolarów rocznie mniejszy budżet dla międzynarodowej lewicy.

Widzę, iż niektórzy nie rozumieją dlaczego napisałem o „głupich cenzorskich factcheckerach”, więc może wyjaśnię. Dlatego, iż wielu z nich jest głupia i zajmowała się ideologiczną cenzurą w szatkach weryfikacji faktów.

Przypomnę, iż na ponad rok najpopularniejszy profil partyjny w Polsce (profil Konfederacji na fb z 0,8 mln obserwujących) został zablokowany pod pretekstem factcheckingu, a było to zwyczajne kłamstwo, bo rzecz którą podaliśmy i o którą był spór, związana z lockdownami, była 100% prawdą, a jedynie nie zgadzała się z wyuczonymi liniami narracyjnymi przyjętymi przez ludzi lub automaty Facebooka.

Samo odcięcie factcheckerow to kila mld $ rocznie mniejszy budżet dla międzynarodowej lewicy.

Widzę, iż niektórzy nie rozumieją dlaczego napisałem o „głupich cenzorskich factcheckerach”, więc może wyjaśnię. Dlatego, iż wielu z nich jest głupia i zajmowała się ideologiczną… https://t.co/A0TckZK1dO

— Krzysztof Bosak (@krzysztofbosak) January 7, 2025

Dla kogoś pozostającego na poziomie naiwnego spojrzenia na świat, utożsamiającego np. swoje „centrowe” poglądy po prostu z prawdą, dla kogoś kto nigdy nie studiował filozofii ani nie wie nic o metodyce nauk, może być pewnym zaskoczeniem, iż w większości spornych tematów nie istnieje obiektywna encyklopedia „faktów”, w której po prostu można by je sprawdzić. Może być też dla nich pewnym zaskoczeniem, iż granica pomiędzy faktem, opinią o fakcie, interpretacją faktu, a po prostu opinią jest dosyć płynna.

I nie jest tak, iż podziały co do tego kto „bardziej ma rację” w tych kwestiach idą po jakichś prostych liniach ideowych czy społecznych. Gdyby tak było to debata publiczna byłaby zbędna. Wystarczyłoby „sprawdzić fakty” i tyle. Filozofia factcheckingu to pozorna troska o prawdę, a w rzeczywistości to co w filozofii bywa nazywane naiwnym realizmem i jest utożsamiane… ze średniowieczem. Nie wierzycie, to zapiszcie się na dobry kurs historii filozofii.

W codziennych przekazach w mediach społecznościowych niezwykle rzadko podajemy nagie i pewne fakty. Tzw. zdania protokolarne, jak je się nazywa w filozofii analitycznej. Z reguły podajemy mieszankę naszej, często mgławicowej i nieścisłej wiedzy o faktach oraz ich interpretacji i wypływających z tego wniosków i propozycji. Środowisko factcheckerów, z tego co obserwowałem, choćby nie podjęło próby delimitacji tych obszarów i ograniczenia swojej aktywności faktycznie do faktów. Ochoczo wskoczyli na rozgrzany pokład debaty i zaczęli angażować się w zakresie de facto sporu o to, co wolno nam powiedzieć o faktach i jak można je wykorzystać. Jaki sposób przytaczania i interpretowania faktów jest dopuszczalny. To już nic innego niż cenzura. Nie ma to często nic wspólnego ze zwalczaniem fałszu, a ma wiele wspólnego ze zwalczaniem subiektywnie uważanych za fałszywe opinii etycznych lub ideologicznych.

Jeśli ktoś chce robić to co powyżej to niech robi, ale na własny rachunek, a nie w oparciu o szczególny status weryfikatora prawdy i szczególne rozwiązania techniczne platform. Uprzywilejowanie factcheckingu względem moich czy Twoich opinii o faktach jest niebezpieczne i nie ma podstaw tak długo póki dany konkretny factchecker nie stanie pod swym nazwiskiem ze mną lub z Tobą do dyskusji i nie wykaże większej wiedzy, doświadczenia i roztropności niż ja czy Ty. Taką dyskusję nazywamy debatą publiczną i budową autorytetu społecznego. Taka dyskusja konkretnych factcheckerów z konkretnymi cenzurowanymi przez nich uczestnikami debaty nigdy nie miała miejsca.

Co więcej procedury Facebooka pozostawały de facto tajne, a sama platforma odmawiała komunikacji z cenzurowanymi. Co było ogromnym regresem względem prawnych i obyczajowych ram debaty jakie mieliśmy w Polsce.

Tak stworzony system zasługuje na krytykę i pogardę. jeżeli pyszałkowaci głupcy z Brukseli będą tego bronić to także zasługują na krytykę i pogardę. Mam nadzieję iż teraz moje stanowisko już jest jasne.

Wesprzyj Sławomira Mentzena

Oświadczenie Marka Zuckerberga odnośnie zmiany polityki Facebooka w obszarze cenzury

Idź do oryginalnego materiału