
W ciągu ostatniej dekady liczba europejskich startupów technologicznych wzrosła pięciokrotnie w stosunku do dekady poprzedniej. Jednak pod wieloma względami młode europejskie firmy technologiczne pozostają w tyle za tymi z USA. Jak Europejskie startupy mogą dogonić amerykańskie? Według raportu McKinsey kluczowa jest zmiana podejścia – więcej uwagi powinno być poświęcone sprzedaży. Ale to nie jedyne wyzwanie.
Według raportu, przygotowanego przez McKinsey we współpracy z Broadwave, europejski sektor technologiczny stoi przed unikatową szansą na spektakularny wzrost. Pojawiają się nowe obszary technologiczne, takie jak na przykład technologie kwantowe, w których wciąż brak jest dominujących graczy. Skomplikowana sytuacja geopolityczna sprawia, iż wiele państw skupia się na rozwoju „cyfrowej samowystarczalności”, co stwarza unikalne okazje dla lokalnych graczy; z kolei rozwój w ostatnich latach takich technologii jak chmura obliczeniowa czy generatywna AI istotnie obniżają koszty i ułatwiają skalowanie transgraniczne.
Jednak mimo spektakularnego wzrostu liczby startupów na naszym kontynencie w ostatnich latach i jeszcze szybszego, bo 10-krotnego wzrostu finansowania venture capital, europejski ekosystem wciąż ma swoje problemy, zwłaszcza ze skalowaniem firm technologicznych. Europejskie startupy software’owe osiągają 100 mln euro przychodów rocznie średnio w ciągu 15 lat, czyli pięć lat dłużej niż ich amerykańskie odpowiedniki. Mniej niż 3% europejskich firm osiągających 100 mln euro przychodów skaluje się do 1 mld euro, w porównaniu do 5-10% w USA.
Co wstrzymuje europejskie startupy?
A co powoduje, iż europejskie startupy rosną wolniej od amerykańskich? Lista powodów jest niestety dość długa, co sugeruje, iż nie istnieją proste sposoby na przyspieszenie ich wzrostu – potrzebna jest kompleksowa strategia.
Po pierwsze, i to być może będzie najtrudniejsze do zmienienia, Europa ma problemy mentalnościowe. Jeden z prezesów spółki technologicznej określił to jako brak „DNA akceptacji ryzyka” wśród założycieli startupów. Jak odnotował, jego wykształcenie we Francji było w całości poświęcone doskonałości a nie akceptacji ryzyka. Po prostu europejskie uczelnie nie przygotowują swych absolwentów do roli przedsiębiorców.
Co więcej, przy niewielu europejskich firmach odnoszących globalne sukcesy, które można by naśladować, „założyciele myślą w mniejszej skali, szybciej dokonują wyjścia z inwestycji i skupiają się na skali regionalnej.”
Drugim problemem jest brak odpowiednich doświadczeń komercyjnych. Dla amerykańskich firm o wiele ważniejsze jest wejście na rynek, więc wcześniej zatrudniają członków zarządu odpowiedzialnych za przychody (Chief Revenue Officers). Jak odnotował jeden z prezesów, „europejscy założyciele firm mają tendencję do większego skupienia się na rozwoju produktu (…) podczas gdy amerykańscy założyciele kładą nacisk na wczesne skalowanie poprzez sprzedaż i marketing.”
Problemy mają również naturę instytucjonalną. Wciąż istotnie mniej niż w USA jest finansowania venture capital, są problemy z finansowaniem na późniejszych etapach rozwoju a fundusze emerytalne inwestują w startupy znikomy ułamek swoich aktywów – tylko 0,02% w stosunku do 2% w USA.
Problemem są również uczelnie wyższe. Wiele innowacji powstaje w szkołach wyższych, ale są komercjalizowane przez startupy, a europejskie uniwersytety zwykle żądają dla siebie 20-25% udziałów, czasem choćby 40%, podczas gdy amerykańskie chcą raptem 5% lub mniej. Tak wysokie udziały uczelni demotywują założycieli startupów.
Istotną barierą rozwoju dla europejskich startupów jest również to, iż Europa po wielu dekadach budowania jednolitego rynku… wciąż go nie ma. Rynki są rozdrobnione, co utrudnia firmom szybkie skalowanie się w Europie. Jak pisze McKinsey, „Rozdrobnienie – kulturowe, językowe, regulacyjne i behawioralne – pozostaje kluczowym wyzwaniem europejskiego rynku.”
Europejskie startupy mogą dogonić amerykańskie. McKinsey radzi jak
A co mogą zrobić startupy, by nie odstawać od amerykańskich rywali? Po pierwsze zatrudnić menedżerów z doświadczeniem dopasowanym do aktualnej fazy rozwoju firmy. Po drugie dołączyć do kierownictwa osoby z doświadczeniem rynkowym na kluczowych rynkach.
Potrzebne jest również odpowiednie zmotywowanie zespołu, i w tym celu potrzebne są udziały nie tylko dla założycieli czy menedżerów, ale również członków zespołu. Pracownicy mają średnio tylko 10% udziału w europejskich startupach, podczas gdy w USA jest to około dwa razy więcej. Potrzebny jest również długoterminowy kapitał, który jest skłonny zaakceptować ryzyko.
Startup powinien też od pierwszego dnia myśleć globalnie. O ryzykach utknięcia na jednym względnie dużym rynku, takim jak rynek polski, mówił swego czasu współzałożyciel Booksy’ego Stefan Batory. To globalne podejście powinno obejmować wchodzenie na nowe rynki przez przejęcia i partnerstwa strategiczne ale również poprzez pozyskiwanie lokalnych talentów i doświadczenia.
Niezbędne jest również skupienie się na strategii wejścia na rynek – bo sam produkt nie wystarcza. I wymiana doświadczeń z wchodzenia na inne rynki z innym założycielami czy menedżerami startupów.
Zmiany są potrzebne również na poziomie instytucjonalnym. Europa potrzebuje zbudować i sfinansować paneuropejską strategię innowacji, wzorując się na takich krajach jak Izrael. Europejskie uniwersytety powinny się bardziej skoncentrować na długoterminowym wzroście startupów, które pomagają założyć a nie na szybkiej ich monetyzacji. A uczelnie techniczne powinny dodać do listy przedmiotów na nich nauczanych również tematy biznesowe i ekonomiczne, tak by ich absolwenci byli gotowi zakładać własne biznesy.
Potrzeba również strategii „kupuj lokalnie”, tak by coraz więcej europejskich pieniędzy szło na zakup technologii tworzonej przez europejskie startupy. Ponadto, potrzebujemy jednolitego rynku finansowego, bo chwilowo mamy tylko wiele rynków lokalnych. Ponadto potrzebna jest też większa akceptacja ryzyka – nie tylko od założycieli, ale i inwestorów finansowych.
Europa w końcu powinna zrobić to co USA robią od dawna – przyciągnąć talenty z całego świata. Donald Trump ze swoją antyimigracyjną polityką stwarza naszemu kontynentowi doskonałą szansę. Tylko trzeba ją mądrze wykorzystać.
Źródło grafiki: sztuczna inteligencja, model Dall-E 3