Francuzi prowadzą Shein na gilotynę. To może być nowa rewolucja

konto.spidersweb.pl 28 minut temu

Koniec z pobłażaniem i przymykaniem oczu: albo Shein zacznie stosować się do reguł, albo dojdzie do pożegnania.

Jak informuje w swojej korespondencji z Paryża dziennikarka PAP Anna Wróbel, francuski rząd chce, by platforma Shein została zawieszona we Francji na trzy miesiące.

To pokłosie ostatnich wydarzeń, o których informowaliśmy na początku miesiąca. Francuzi oskarżyli platformę o sprzedaż rzeczy, które nie powinny być dostępne. Musicie wybaczyć moją nieprecyzyjność, ale mowa tutaj o naprawdę obrzydliwych przedmiotach.

Przedstawiciele Shein bronili się, iż była to wina zewnętrznych sprzedawców, z którymi kooperacja została zawieszona. Francuzi doszli do wnioski, iż zaufanie zostało nadszarpnięte, dlatego też służby celne zatrzymały ponad 200 tys. paczek, otwierając i sprawdzając każdą z nich, by przekonać się, czy jest zgodna z normami bezpieczeństwa i francuskim prawem.

Cytowany przez PAP anonimowy przedstawiciel resortu finansów powiedział w rozmowie z Agencją Reutera, iż Shein jak na technologicznego giganta przystało ma techniczne możliwości, aby lepiej kontrolować to, co, kiedy i gdzie jest sprzedawane. Tymczasem według francuskiego rządowego źródła tego jednak nie robi.

A finansowe kary nie pomagają. Francuzi już nałożyli na Shein łącznie 191 mln euro grzywien. Były efektem wprowadzenia przez platformę m.in. nieprawdziwych promocji. Problemy dalej występują, więc według dziennika „Le Parisien” możliwa jest decyzja o deindeksowaniu strony i aplikacji Shein.

Francuzi rozpoczną cyfrową rewolucję?

Nie chodzi o bezmyślny odwet czy złośliwe działania. Wiemy jednak doskonale, iż duże chińskie platformy lubują się w omijaniu unijnych przepisów. Unia Europejska jest tego świadoma, a choćby polski rząd nie specjalnych złudzeń. Sam minister cyfryzacji zwracał uwagę, iż chińskie platformy handlu internetowego „bezkarnie omijają przepisy”, na czym tracimy miliardy. I jego dziwiła kooperacja Poczty Polskiej z innym azjatyckim molochem, firmą Temu.

Szef resortu przypominał o miliardach paczek o deklarowanej wartości poniżej 150 euro, które docierają do Europy. 91 proc. pochodzi z Chin, a według Komisji Europejskiej 65 proc. może mieć zaniżoną wartość. Zdaniem Krzysztofa Gawkowskiego to „systemowe oszustwo na niewyobrażalną skalę”, uderzające w polską gospodarkę.

– Musimy załatać te luki prawne, które pozwalają na bezkarne omijanie przepisów i niszczenie naszej, ale i europejskiej gospodarki. Będę rozmawiał z Ministrem Andrzejem Domańskim, aby wspólnie wywierać presję na Komisję Europejską i jak najszybciej wdrożyć skuteczne rozwiązania, które położą kres tym patologiom i zapewnią równe szanse wszystkim uczestnikom wolnego rynku – zapowiadał latem.

Problem w tym, iż tupnięcia nogą czy machanie palcem jak do tej pory nie robią większego wrażenia na technologicznych gigantach

I mowa tu nie tylko o azjatyckich platformach. Wystarczy przypomnieć, jak Facebook przejmuje się werdyktami polskich sądów czy jak podchodzi do obietnic dawanych m.in. resortowi cyfryzacji. Miała być walka z oszustami, a fałszywe reklamy jak hulały, tak dalej są dostępne. choćby te z Rafałem Brzoską, który przecież wypowiedział Facebookowi wojnę w związku z licznymi kradzieżami wizerunku.

O zastrzeżeniach i wątpliwościach dotyczących produktów sprzedawanych przez chińskie platformy wiemy od dawna. Tymczasem nic się nie zmienia. No, prawie nic, bo dowodów tylko przybywa. Jak wynika z raportu Fundacji Pro-Test, 2 na 3 produkty z Temu i Shein nie spełniają wymagań UE. Np. aż 52 z 54 ładowarek USB nie spełniało norm bezpieczeństwa. Część nagrzewała się do 88 st. C., podczas gdy limit to 77 proc. Inne pękały po krótkim teście upadku, część stwarzała ryzyko zwarcia i pożaru.

Owszem, kiedy fundacja zgłosiła platformom wyniki testów, wadliwe produkty zniknęły z oferty. Shein rozsyłał choćby maile informujące o tym, iż produkt jest nielegalny i nie należy go używać. To wszystko przypomina jednak zabawę w kotka i myszkę. Co mi zrobisz jak mnie złapiesz. A przecież trudno uwierzyć, iż tak ogromne przedsiębiorstwa nie są w stanie zapanować nad tym, co oferują. Powinny, tak jak robią to sklepy działające na terenie Unii.

Europa zachłysnęła się tanimi chińskimi produktami, ale wszystko ma swoją cenę. Skoro nie dało się jak do tej pory po dobroci doprowadzić do współpracy, to może krok Francuzów jest słuszny. Czas rozważyć na naprawdę radykalne rozwiązania. Albo działamy na jasnych zasadach i trzymamy się reguł, albo można szukać szczęścia poza granicami kraju. Tyle iż z naszej perspektywy nie powinno chodzić o indywidualne zrywy. Jako wspólnota powinniśmy dbać o to, aby technologiczni giganci traktowali nas poważnie. Co z tego, iż Francja odniesie zwycięstwo, o ile w pozostałych państwach Unii będzie po staremu?

Francja dała sygnał. I warto ruszyć za nimi. Odwagi!

Zdjęcie główne: Vernerie Yann / Shutterstock.com

Idź do oryginalnego materiału