Google bezlitośnie kpi z Apple’a. Nowa reklama musiała podnieść ciśnienie Tima Cooka

konto.spidersweb.pl 2 godzin temu

Google w nowej reklamie Pixela 10 bezlitośnie kpi z opóźnień Apple w AI. Spot trafia w czuły punkt, bo po roku od zapowiedzi Apple Intelligence, Siri wciąż jest w tyle.

Apple przez lata budował swoją markę w dużej mierze na bezpośredniej konfrontacji z konkurencją, głównie z Microsoftem. Sztandarowym przykładem jest tu legendarna kampania reklamowa Get a Mac z lat 2006-2009.

W spotach tych wyluzowany, kreatywny Mac (grany przez Justina Longa) z łatwością punktował sztywnego, podatnego na wirusy i awarie PC (John Hodgman). Przekaz był prosty i niezwykle skuteczny: komputery Apple są nowocześniejsze, bezpieczniejsze i po prostu lepsze od zdominowanego przez Windowsa rynku.

Co interesujące i nieco ironiczne, po latach Justin Long, twarz Maca, zaczął pojawiać się w reklamach konkurencji, w tym Intela i Microsoftu, promując komputery PC. Chociaż fakt, Hodgman w 2020 r. powrócił, aby pojawić się w jeszcze jednej reklamówce Apple’a.

Ale w ostatniej dekadzie marketing Apple’a znacząco złagodniał. Koncern z Cupertino skupił się na promowaniu własnych innowacji, jakości aparatów, prywatności, całego ekosystemu i bla bla bla, zamiast bezpośrednio wyśmiewać rywali.

Reklamy stały się bardziej aspiracyjne i filmowe, pokazując, co można osiągnąć dzięki produktom Apple’a, a nie to, jak słaba jest konkurencja. W efekcie można odnieść wrażenie, iż Apple stracił dawne pazurki i przestał wchodzić w otwarte starcia. Tę pustkę postanowił wykorzystać Google, który teraz sam zaczął wbijać szpilki rywalowi.

Google wbija szpileczki w Apple’a

W nowej 30-sekundowej reklamie zatytułowanej Soon (Wkrótce), Google w bezpośredni sposób kpi z opóźnień Apple’a we wdrażaniu funkcji opartych na sztucznej inteligencji. Spot, zapowiadający premierę telefona Pixel 10 na 20 sierpnia 2025 r., jest wymierzony prosto w obietnice dotyczące asystenta Siri, które Apple złożył rok wcześniej.

Głównym elementem reklamy jest głos narratora, który mówi

Jeśli kupujesz nowy telefon z powodu funkcji, która ma się niedługo pojawić… Ale ona pojawia się niedługo już od roku… Mógłbyś zmienić swoją definicję słowa 'wkrótce’. Albo mógłbyś po prostu… zmienić telefon

W tle słychać instrumentalną wersję utworu The Next Episode Dr. Dre, co jest dodatkową uszczypliwością, biorąc pod uwagę, iż Apple w 2014 r. kupił firmę Beats, założoną przez Dre.

Wizualnie reklama prezentuje stylizowane ujęcia nowego telefonu Pixel 10 Pro, a na końcu pojawia się hasło kampanii: Ask more of your phone (Wymagaj więcej od swojego telefonu). Całość kończy się datą premiery i odesłaniem na stronę sklepu Google.

Celem reklamy jest jednoznaczne wykorzystanie potknięcia Apple’a. Google chce przekonać użytkowników iPhone’ów, którzy czują się zawiedzeni opóźnieniem kluczowych funkcji AI, do przejścia na Pixela. Przekaz jest jasny: po co czekać na obietnice, skoro konkurencyjny produkt oferuje zaawansowane możliwości AI (w ramach Gemini) już teraz.

Pixel 10 zapowiada się świetnie. Przeczytaj więcej o flagowcu Google’a:

Dlaczego Google ma rację w tej zaczepce?

Cała złośliwa skuteczność tej reklamy tkwi w tym, iż Google nie musi niczego wymyślać. Wystarczy, iż palcem wskazuje na wizerunkową kompromitację Apple’a.

Podczas prezentacji iPhone’a 16 koncern z Cupertino karmił klientów obietnicami o wszechmocnej sztucznej inteligencji Apple Intelligence. Siri miała wreszcie stać się asystentem z prawdziwego zdarzenia, a nie tylko gadżetem do ustawiania minutnika.

Problem w tym, iż z tej szumnie zapowiadanej rewolucji nie zostało nic. Prawie rok później najważniejsze funkcje nie istnieją, a według doniesień, z powodu wewnętrznego bałaganu w firmie, pojawią się najwcześniej w 2026 r. Klienci, którzy uwierzyli w marketingowe opowieści, zostali na lodzie z drogimi telefonami, których „inteligentne” funkcje to na razie mrzonka.

Google ma więc w tym sporze aż nadto racji. Bezlitośnie punktuje fakt, iż podczas gdy Apple sprzedaje przyszłość, której nie potrafi dostarczyć, Pixel już dziś oferuje działające rozwiązania oparte na Gemini. Reklama trafia w samo sedno problemu, sprowadzając marketingową narrację do brutalnie prostego komunikatu: „Przestańcie czekać na cuda. My je po prostu mamy”.

To Ameryczka. W Polsce pozostało gorzej

Warto przy tym pamiętać, iż cała ta marketingowa przepychanka toczy się głównie na rynku amerykańskim. W Polsce sytuacja wygląda dla Apple’a jeszcze mniej korzystnie. Podczas gdy Amerykanie czekają na obiecaną rewolucję w Siri, nad Wisłą zaawansowane funkcje AI od Google (w ramach Gemini) oraz Samsunga są już dostępne i zyskują na popularności.

W praktyce oznacza to, iż konkurenci już teraz detronizują Apple’a i jego spóźnioną Apple (nie)Inteligence, zanim ta na dobre zdążyła się pojawić. Z polskiej perspektywy reklama Google’a jest więc nie tyle zapowiedzią przyszłej walki, co raczej gorzkim podsumowaniem obecnego stanu rzeczy.

Idź do oryginalnego materiału