Zasada jest prosta: jeżeli chcesz, by coś pozostało tajemnicą, dostępną tylko dla nielicznych, używaj wysokospecjalistycznego języka, zrozumiałego dopiero po latach studiów. Wiedzą o tym czarodzieje z Hogwartu, prawnicy, wiedzą banki, choć ostatnie regulacje prawne nakazują im uproszczenie komunikacji. Z AI sprawa ma się trochę inaczej.
Większość z nas nie podejrzewała, iż nastąpi – i to tak szybka, a choćby gwałtowna – demokratyzacja narzędzi opartych na sztucznej inteligencji. Przez lata była to domena ekspertów i pasjonatów technologii, albo miłośników science-fiction. Literatura i film od lat wyobrażały sobie AI. Raz, kreując jej obraz jako stworzenia podobnego do człowieka – kultowy i przepiękny „Blade Runner”, czyli „Łowca Androidów” Ridleya Scotta z 1982 roku. Innym razem przedstawiając ją jako byt nie z tej ziemi w „Odysei kosmicznej” Stanleya Kubricka.
Teraz AI jest wszędzie – od asystentów głosowych po narzędzia wspomagające pracę biurową. A skoro stała się codziennością, trzeba o niej mówić w sposób zrozumiały dla wszystkich. Tylko jak to zrobić?
Podpowie nam to Łukasz Wojtysko – copywriter z dwudziestoletnim doświadczeniem, który pomaga markom mówić o AI w sposób interesujący i zrozumiały. Współpracował z AiRob – firmą tworzącą przemysłowe roboty wspierane przez AI, czy Unit8 – ekspertami od analizy danych i cyfrowej transformacji. Wcześniej tworzył teksty dla uwielbianych polskich marek, takich jak Tołpa i Bracia Sadownicy.
„To, jak mówimy o AI, ma znaczenie” – mówi Wojtysko. „Jeśli technologia ma być dostępna dla wszystkich, musi być opisana w sposób przyciągający uwagę i zrozumiały.
Jak to zrobić? Wojtysko podsuwa kilka zasad:
- mówić prosto,
- używać porównań do tego, co znamy,
- i być precyzyjnym/precyzyjną.
Ważne jest też, by pamiętać, iż istnieje wiele rodzajów sztucznej inteligencji, a oparte na niej narzędzia mogą się od siebie bardzo różnić.
Opowiadaj w sposób prosty
Jak tłumaczyć narzędzia oparte o uczenie maszynowe w przystępny sposób?
Mówiąc językiem rynku – AI przestała być niszowa. Dziś jej użytkownicy to nie tylko specjaliści. Dlatego warto unikać naukowego żargonu.
Najpierw wyobraźmy sobie konkretną osobę, do której mówimy. Zastanówmy się, co może rozumieć, a co warto jej wytłumaczyć. To zresztą złota zasada przy projektowaniu wszystkich rozwiązań – od logo po stronę internetową
– mówi Wojtysko.
Zamiast „algorytm analizy sentymentu” lepiej powiedzieć: „program, który rozpoznaje emocje w tekście”. Prościej niż „sieci neuronowe przetwarzają dane” brzmi: „AI uczy się na podstawie wcześniejszych informacji”. Nie oznacza to jednak spłaszczania tematu. „Mówić prosto to nie to samo, co infantylizować” – podkreśla Wojtysko. „Musimy znaleźć balans między dostępnością a rzetelnością przekazu.”
Przeczytaj także: Skuteczna komunikacja dzięki tekstu
Używaj porównań i stawiaj na precyzję
Trafne porównanie jest na wagę złota. Pomaga wyobrazić sobie nowe zjawiska przez pryzmat tego, co już znamy. Wojtysko przytacza przykład swojej pracy dla marki AiRob. W tekstach o robotach najnowszej generacji pojawiły się miękkie wyrażenia, takie jak zmysły, wzrok, dotyk, a choćby uczęszczanie do akademii. Celem było przedstawienie zaawansowanych maszyn jako partnerów człowieka, zdolnych do rozumienia swojego otoczenia. Chodziło o język, który humanizuje technologię.
Porównania powinny odnosić się do konkretnych czynności. Brytyjska firma Synthesia opisuje swoją technologię jako tak prostą w obsłudze, jak tworzenie biznesowej prezentacji. Inny przykład – lepiej powiedzieć „asystent, który pomaga kupić bilety” zamiast „zaawansowana technologia konwersacyjna dokonująca rezerwacji online” – tłumaczy Wojtysko.
Warto sięgać po jeszcze inne obrazy. Niektóre systemy AI mają hierarchiczne struktury przypominające rozgałęzienia drzew. Inne działają w sposób zsynchronizowany, podobnie do roju owadów czy ławicy ryb, gdzie każdy element współpracuje z resztą systemu.
Język korzyści zamiast technikaliów
Jak pokazać realne zalety AI, zamiast skupiać się na technologii?
Kiedyś firmy technologiczne koncentrowały się na szybkości i innowacjach. W reklamach podkreślano wydajność i dynamiczny rozwój, a wizualną metaforą często było błyskawiczne przesyłanie danych światłowodem. Technologia była czymś zimnym i odległym, czymś, co trzeba było zdobyć i ujarzmić.
Dziś podejście jest inne. „W świecie przebodźcowania i nieustannego pośpiechu technologia ma nie przytłaczać, ale wspierać” – podkreśla copywriter. Nie chodzi już o samą moc obliczeniową, ale o to, jak może ułatwiać codzienne zadania. Zamiast imponować liczbami i specyfikacjami, liczy się to, jak technologia pomaga oszczędzać czas i energię.
Najlepsza komunikacja o AI to taka, która mówi o tym, co użytkownik na tym zyska, czyli stosuje język korzyści. To samo dotyczy nowych rozwiązań wdrażanych w organizacjach. Mówmy nie o funkcjach, ale o tym, ile czasu zaoszczędzimy i na co możemy go przeznaczyć, np. na rozwój, kreatywność, odpoczynek czy bardziej wartościowe zajęcia
– podkreśla Wojtysko.
AI to nie tylko narzędzie
Jak zmienić sposób myślenia o sztucznej inteligencji?
Twórca pojęcia „Artificial Integrity”, Hamilton Mann, tak opowiadał mi w wywiadzie dla Gazety Wyborczej: Sztuczna inteligencja nie jest narzędziem. Tradycyjne narzędzia są deterministyczne. jeżeli odłożysz swoje okulary na biurko i pójdziesz spać, to kiedy się obudzisz, następnego dnia znajdziesz dokładnie te same okulary, które odłożyłaś na biurko poprzedniego dnia. Tradycyjne narzędzia mają jasną ścieżką od stworzenia do użycia poprzez degradację lub pogorszenie ich jakości, aż w końcu się psują.
Sztuczna inteligencja jest inna, ponieważ nie jest statycznym obiektem. Gdybyś chciała sprawić, żeby twoje okulary się zmieniły, to coś byś do nich przyczepiła, prawda? Jakąś ozdobę, kwiatki, diamenciki. To by było celowe działanie. Sztuczna inteligencja ewoluuje, ponieważ się uczy. I to w dużej mierze uczy się sama – to wynika z jej definicji. Uczy się samoczynnie na podstawie danych, ale także na podstawie sposobu użytkowania, kiedy wchodzisz w interakcję.
– Myślenie o AI jako o statycznym narzędziu to błąd. AI rozwija się razem z nami – objaśnia Wojtysko – To właśnie czyni ją tak fascynującą. Dokąd dotrzemy, zależy od tego, jak będziemy z nią współpracować.
Przeczytaj także: Prosty język, czyli jak pisać w zrozumiały sposób
Jak mówić prosto o sztucznej inteligencji – podsumowanie
Język opowiadający o AI powinien być prosty, ale precyzyjny; obrazowy, ale nie przesadzony.
Kluczowe zasady:
- unikaj żargonu – mów zrozumiale,
- używaj porównań i stawiaj na precyzję – odwołuj się do konkretnych czynności lub zjawisk,
- skup się na korzyściach – „oszczędzasz czas”, a nie „korzystasz z algorytmów”,
- AI jest czymś więcej niż narzędziem – to twój partner/ partnerka rozwijająca się dzięki twoim potrzebom i wskazówkom.
Łukasz Wojtysko: copywriter z 20-letnim doświadczeniem i storyteller, który łączy humanistyczne wykształcenie z praktycznym podejściem do języka. Specjalizuje się w tworzeniu identyfikacji werbalnych – od architektury informacji i założeń komunikacyjnych, po teksty brandingowe i hasła do kampanii marketingowych. Na koncie ma teksty dla marek technologicznych, takich jak AirRob, Vasco czy Unit8, oraz dla uznanych polskich brandów konsumenckich – tołpa, Bracia Sadownicy i perfumeria Mood Scent Bar. Projekty, które współtworzył, były nagradzane w konkursach branżowych, m.in. KTR, STGU i Kreatura. Od 2017 roku współpracuje jako tłumacz i redaktor z cieszącym się międzynarodowym uznaniem festiwalem Unsound.
Tytułowa ilustracja: Google DeepMind