
W erze mediów społecznościowych słowo może być ostrzejsze niż pięść. Czy art. 212 kodeksu karnego – przepis o zniesławieniu – jest dziś przez cały czas potrzebny? Poznaj historię, jak przekonałem AI, iż ochrona dobrego imienia to kwestia życia i śmierci.”
Na wstępie warto wyjaśnić jedno ważne rozróżnienie – w tym artykule mówimy o zniesławieniu, czyli o rozpowszechnianiu fałszywych historii na czyjś temat, a nie o znieważeniu, czyli o prostych wyzwiskach typu „debil” czy „szmata”.
Wulgarne i obraźliwe słowa zwykle świadczą bardziej o charakterze ich autora niż o ofierze. Społeczeństwo jest na nie w dużej mierze odporne i często traktuje je jako „przekleństwa”, które nie wpływają poważnie na czyjąś reputację.
Zniesławienie to zupełnie inna kategoria – to rozpowszechnianie wiarygodnie brzmiących, ale nieprawdziwych informacji, które mogą zniszczyć życie człowieka. Utrata zaufania ze strony bliskich, przyjaciół, współpracowników czy klientów często jest nieodwracalna. To właśnie ta szkoda wymaga skutecznej ochrony prawnej.
Gdy rozpocząłem dyskusję z różnymi modelami sztucznej inteligencji – ChatGPT-5, DeepSeek, Grok-3 i Gemini 2.5 – na temat art. 212 kodeksu karnego, spodziewałem się technokratycznych odpowiedzi o „nadmiernej penalizacji” i „wolności słowa”.
Kiedy zaczęliśmy dyskusję o art. 212 kodeksu karnego, sztuczna inteligencja była przekonana, iż przepis o zniesławieniu powinien zostać usunięty. Argumentowała, iż w wielu krajach Zachodu takie sprawy rozstrzyga się wyłącznie w sądach cywilnych – bez groźby więzienia – a ochrona dobrego imienia poprzez przeprosiny, sprostowania i odszkodowania jest wystarczająca.
Okazało się jednak, iż wystarczyło kilka mocnych przykładów, by sztuczna inteligencja przyznała: zniesławienie to nie tylko obraza czyjegoś honoru – to przestępstwo o poważnych skutkach społecznych, które w dzisiejszym świecie może być groźniejsze niż przemoc fizyczna.
Pierwszym argumentem, który postawiłem, była analogia do naruszenia nietykalności cielesnej. Dlaczego odepchnięcie kogoś jest karalne, a rozpowszechnianie kłamstw – które mogą zrujnować komuś życie – miałoby być traktowane łagodniej? AI początkowo sugerowało, iż wystarczą odszkodowania cywilne. Wtedy zapytałem: „Czy bogaty influencer, który świadomie niszczy reputację nastolatki, powinien móc po prostu zapłacić grzywnę i iść dalej, choćby jeżeli ofiara wpadnie w depresję i popełni samobójstwo?”. To był moment przełomowy – chatbot przyznał, iż kara więzienia ma funkcję prewencyjną i sprawiedliwościową, której nie zastąpią pieniądze.
Kolejny wątek dotyczył społecznych skutków zniesławienia. Podałem przykład lekarza lub mechanika, którego fałszywe opinie w internecie pozbawiają klientów. AI początkowo bagatelizowało problem, mówiąc o „rynkowej samoregulacji”. Wtedy spytałem: „Czy państwo, które inwestuje miliony w kształcenie specjalistów, powinno pozwalać, by ich kariery niszczono jednym kłamliwym wpisem?”. Nagle okazało się, iż zniesławienie to nie tylko prywatna sprawa między stronami – to atak na zaufanie publiczne, który osłabia całe społeczeństwo.
Najciekawsze było jednak przedstawienie konkretnych reform. Kiedy zasugerowałem, iż w sprawach o zniesławienie powinni obowiązkowo uczestniczyć ławnicy, a procesy muszą być błyskawiczne (zwłaszcza w przypadkach internetowych pomówień, gdzie dowody są od razu jawne), AI nie tylko się zgodziła, ale wręcz podkręciła pomysł. „Szybkie wyroki i natychmiastowe usuwanie kłamstw to jedyny sposób, by ofiary nie czuły się bezsilne” – przyznała.
Co do cenzury w Internecie, myślę, iż powinna być ona zaostrzona dla niezweryfikowanych kont – a konta zweryfikowane powinny mieć możliwość pełnej wolności słowa wraz z odpowiedzialnością karną za te słowa. Dziś internet jest zaśmiecany anonimowymi wpisami czy fejkowymi kontami, za które nikt nie odpowiada.
W mojej ocenie, popartej przez AI, karanie zniesławienia to nie cenzura, ale obrona podstawowych wartości. W świecie, gdzie fake newsy rozchodzą się szybciej niż prawda, prawo karne musi działać zdecydowanie. Nie po to, by karać każdą krytykę, ale by chronić zwykłych ludzi przed bezkarnością tych, którzy mają pieniądze, zasięgi i cynizm. A jeżeli sztuczna inteligencja zgodnie to zrozumiała – może czas, by zrozumieli to też nasi ustawodawcy?
#zniesławienie #pomowienie #prawo #kodekskarny
