W ostatnich dniach w mediach społecznościowych pojawił się emocjonalny wpis komentujący incydent podczas meczu kwalifikacyjnego Ligi Konferencji Europy, rozgrywanego między ukraińskim klubem FK Ołeksandria a serbskim Partizanem Belgrad. Wpis, szeroko rozpowszechniany, przedstawia wydarzenie jako dowód rzekomo dziedzicznej nienawiści Ukraińców i stawia pytania o sens rozgrywania ukraińskich meczów w Polsce. Niestety – to nie tylko przykład radykalizacji przekazu, ale przede wszystkim groźnej dezinformacji i języka nienawiści.
Incydent na meczu – co wiadomo?
Podczas spotkania, które odbyło się w Katowicach, doszło do agresywnych okrzyków części kibiców ukraińskich skierowanych przeciwko drużynie serbskiej. UEFA oficjalnie zareagowała na wydarzenia z Katowic – potwierdziła wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec FK Ołeksandrija. Na klub została nałożona kara w wysokości 20 tysięcy euro i pozostawienia 500 pustych miejsc na stadionie w następnym ich meczu w europejskich pucharach. W sieci od razu pojawiły się jednak komentarze, które nie tylko opisywały incydent, ale zaczęły budować szerszą narrację, w której całe ukraińskie społeczeństwo zostało przedstawione jako agresywne i nienawistne.
Mowa nienawiści i niebezpieczne uogólnienia
Najbardziej niepokojącym fragmentem jednego z popularnych postów jest stwierdzenie, iż Ukraińcy „nienawiść wyssali z mlekiem matki”. To nie tylko odczłowieczający stereotyp, ale i brutalna generalizacja, sugerująca, iż cała grupa narodowa dziedziczy skłonność do przemocy i okrucieństwa. Tego typu sformułowania nie służą opisywaniu rzeczywistości – one ją kształtują, utrwalając fałszywe, uprzedzone wyobrażenie o całym narodzie.
Co istotne, podobne stereotypowe uogólnienie zostało kiedyś użyte wobec samych Polaków – w 2019 roku izraelski minister spraw zagranicznych Israel Katz oświadczył, iż „Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki”. Wypowiedź ta wywołała międzynarodowy kryzys dyplomatyczny, ostro potępiona została przez polskie władze, a minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz uznał ją za przejaw „rasistowskiego stereotypu”. Polska domagała się oficjalnego wycofania tych słów i przeprosin.
W obu przypadkach – wobec Polaków i Ukraińców – mamy do czynienia z tym samym niebezpiecznym mechanizmem: przypisywaniem negatywnych cech całej wspólnocie narodowej na podstawie jednostkowych lub historycznych wydarzeń. Tego rodzaju język nie tylko zatruwa debatę publiczną, ale też buduje klimat wrogości, który może prowadzić do realnych aktów przemocy lub społecznego wykluczenia.
Wspieranie takich narracji – niezależnie od ich kierunku – powinno spotykać się z równie stanowczą reakcją społeczną, medialną i polityczną, jak w przypadku słów Katza. Zgoda na takie wypowiedzi wobec jednej grupy, otwiera drzwi do ich akceptacji wobec każdej innej.
Zbrodnia wołyńska jako narzędzie współczesnej manipulacji
W poście incydent kibicowski został powiązany z historyczną tragedią – zbrodnią wołyńską. Choć pamięć o tamtych wydarzeniach jest ważna, to używanie jej jako broni w bieżącej debacie to nie tylko nieuczciwość – to cynizm. Tego typu zabiegi służą wyłącznie eskalacji emocji, a nie refleksji nad historią.
Historyczne krzywdy nie usprawiedliwiają nienawiści dziś. Prawdziwa odpowiedzialność historyczna polega na pamięci i edukacji, a nie wykorzystywaniu dawnych zbrodni do uzasadniania współczesnych uprzedzeń.
Dlaczego ukraińskie kluby grają w Polsce?
Autor wpisu sugeruje, iż mecze ukraińskich drużyn w Polsce to „wstyd” i efekt „nieprzemyślanych decyzji”. Tymczasem sytuacja jest jasna:
- Od wybuchu wojny w 2022 roku UEFA i FIFA zakazały rozgrywania meczów międzynarodowych na terytorium Ukrainy;
- W odpowiedzi, wiele ukraińskich klubów i reprezentacji korzysta z gościnności państw sojuszniczych, w tym Polski – to element międzynarodowej solidarności i bezpieczeństwa, nie wyjątek, ale standard w sytuacjach konfliktów zbrojnych;
- Każdy mecz odbywa się za zgodą UEFA, PZPN oraz lokalnych władz.
Próba przedstawienia tych rozgrywek jako czegoś kontrowersyjnego to celowe zacieranie faktów i budowanie fałszywej atmosfery zagrożenia.
Incydent to nie wyrok – fakty zamiast emocji
Nie ma usprawiedliwienia dla zachowań agresywnych na stadionach. jeżeli doszło do złamania regulaminu lub prawa – należy to rozliczyć, niezależnie od narodowości. Ale rozciąganie winy jednostek na całe społeczności narodowe to mechanizm odpowiedzialny za najciemniejsze momenty XX wieku – od ludobójstw po deportacje.

Co istotne, według raportu „Stadionowa mowa nienawiści” wydanego przez Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich w 2015 roku, mowa nienawiści oraz przemoc symboliczna w środowiskach kibicowskich są zjawiskiem powszechnym i wieloletnim – niezależnym od narodowości uczestników. Raport wskazuje, iż aż 88,5% ankietowanych funkcjonariuszy uważa, iż symbole, hasła i gesty prezentowane przez kibiców podczas meczów stanowią mowę nienawiści.
Przemoc werbalna, obraźliwe transparenty, wyzwiska czy pogardliwe przyśpiewki są stałym elementem pewnych subkultur stadionowych – nie są one przypisane do żadnego konkretnego narodu, ale wynikają z kultury rywalizacji, radykalizacji środowisk i społecznego przyzwolenia na przemoc symboliczną.
Dlatego oceniając incydent z meczu FK Ołeksandria – Partizan Belgrad, należy odróżniać konkretne wykroczenia od narodowości uczestników, nie budując krzywdzących i niebezpiecznych narracji zbiorowej odpowiedzialności. Wpis, który komentujemy, to nie reakcja na incydent – to przykład, jak z wykorzystaniem rzeczywistych zdarzeń buduje się wrogie narracje, które dzielą społeczeństwo i podsycają niechęć wobec mniejszości. Pamiętajmy: manipulacja zaczyna się tam, gdzie kończy się uczciwość wobec faktów.
Źródła:
Sport.pl – dezycja UEFA
PAP.pl – wypowiedź Israela Katza
INE.org.pl – międzynarodowe mecze w Polsce
Onet.pl – Ukraińcy LN zagrają w Polsce
Isp.policja.pl – raport o stadionowej mowie nienawiści
Pamiętaj
Zanim udostępnisz emocjonalny materiał:
- sprawdź źródło,
- poszukaj potwierdzenia w wiarygodnych mediach,
- zastanów się, kto może chcieć na tym skorzystać.
Artykuł powstał na podstawie pracy researcherów zaangażowanych w projekt Przeciwdziałanie dezinformacji o uchodźcach wojennych z Ukrainy w Polsce i wzrostowi nastrojów antyukraińskim w Polsce, współfinansowany ze środków Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności w ramach programu Wspieramy Ukrainę, realizowanego przez Fundację Edukacja dla Demokracji.