Kometa 3l/Atlas – o co chodzi z gościem spoza Układu Słonecznego? Cała wiedza

konto.spidersweb.pl 1 godzina temu

W lipcu 2025 roku teleskopy na całym świecie zaczęły rejestrować coraz wyraźniejsze obrazy komety 3I/Atlas. Nikt nie spodziewał się, iż niedługo stanie się ona bohaterką jednej z najbardziej gorących debat współczesnej astronomii. Astronomowie ścigają się z czasem, by poznać sekrety, jakie niesie ze sobą ten międzygwiezdny wędrowiec.

Coś przebiło niewidzialne bariery naszego gwiezdnego sąsiedztwa. Nieproszony gość, który nie dba o zasady rządzące naszymi planetami. Mknie przez czerń z prędkością, która zawstydza nasze najszybsze sondy kosmiczne, niosąc ze sobą chłód obcego świata i historię starszą niż Słońce.

Astronomowie nadali mu techniczne oznaczenie 3I/Atlas. Ale za tą suchą nazwą kryje się jedna z największych zagadek współczesnej astronomii.

Jak odkryto kometę 3I/Atlas?

Ciemność między gwiazdami nie jest pustką. Jest oceanem, przez który dryfują samotni podróżnicy, fragmenty skalne i lodowe bryły wyrzucone miliardy lat temu z obcych układów gwiezdnych. Przez większość ludzkiej historii ich istnienie było jedynie teorią. Dziś staje się faktem.

Po słynnych odwiedzinach 1I/Oumuamua i 2I/Borisov ludzkość ma zaszczyt gościć kolejnego przybysza. Nazywa się 3I/Atlas.

Nazwa „Atlas” nie pochodzi od mitycznego tytana, choć brzmi równie potężnie. To skrót od Asteroid Terrestrial-impact Last Alert System, sieci teleskopów, których głównym zadaniem jest strzeżenie Ziemi przed zagrożeniami z kosmosu.

Kometa 3I/Atlas w momencie jej odkrycia 1 lipca 2025 r. Fot. ATLAS/Uniwersytet Hawajski/NASA

Kiedy 1 lipca 2025 r. teleskop ATLAS w chilijskim Rio Hurtado zarejestrował słaby, rozmyty punkt światła przesuwający się na tle gwiazd, astronomowie jeszcze nie wiedzieli, iż obserwują jeden z najrzadszych fenomenów współczesnej astronomii. Dopiero kolejne analizy odsłoniły pełny obraz: obiekt ten nie był zwyczajną kometą z Obłoku Oorta ani zagubioną planetoidą.

Jednak prawdziwa historia odkrycia przypomina pracę detektywistyczną. Gdy tylko potwierdzono niezwykły charakter obiektu, astronomowie na całym świecie przeszukali archiwa. Okazało się, iż inne teleskopy sieci ATLAS oraz słynny Zwicky Transient Facility w Kalifornii nieświadomie zarejestrowały gościa już 14 czerwca. Kometa przemykała przez nasze niebo, zanim jeszcze wiedzieliśmy o jej istnieniu.

Nazewnictwo jest tu kluczowe. „I” oznacza „międzygwiezdny” (Interstellar), a „3” to po prostu numer porządkowy, trzeci potwierdzony gość tego typu.

Skąd pochodzi kometa 3I/Atlas?

Skąd pewność, iż 3I/Atlas nie jest nasza, iż to obiekt z innego świata? Odpowiedź kryje się w elegancji niebiańskiej mechaniki. Wszystkie planety, asteroidy i komety naszego Układu Słonecznego poruszają się po zamkniętych elipsach, na wiecznej smyczy grawitacji Słońca. Wrócą, choćby jeżeli zajmie im to tysiące lat.

Tor lotu 3I/ATLAS jest inny. To orbita hiperboliczna.

To ścieżka bez powrotu. Kometa nie krąży wokół Słońca; ona je mija. Kiedy astronomowie prześledzili jej tor wstecz, stało się jasne, iż nie pochodzi z żadnego znanego zakątka naszego systemu. Przybyła z bezkresnej przestrzeni międzygwiezdnej, przyciągnięta na chwilę przez naszą gwiazdę, by zaraz potem na zawsze odlecieć w dalszą podróż.

Kometa 3I/Atlas w momencie jej odkrycia 1 lipca 2025 r. Fot. ATLAS/Uniwersytet Hawajski/NASA

Prześledzenie trajektorii 3I/Atlas na niebie pokazuje, iż kometa pochodzi z przestrzeni międzygwiazdowej w kierunku konstelacji Strzelca. Pionowa prędkość komety 3I/Atlas jest dość wysoka w porównaniu do prędkości pobliskich gwiazd i innych obiektów międzygwiazdowych, co oznacza, iż ​​kometa porusza się po pochylonej orbicie wokół Drogi Mlecznej i należy tym samym do populacji grubego dysku. Gruby dysk to prastary obszar Drogi Mlecznej, który składa się głównie ze starszych gwiazd.

Nie można niestety powiązać komety 3I/Atlas z jej pierwotną gwiazdą macierzystą, ponieważ kometa krąży wokół Drogi Mlecznej od miliardów lat i przez ten czas wielokrotnie mogła zmieniać trajektorię. Badanie przeprowadzone we wrześniu 2025 r. przez Yiyang Guo i współpracowników wykazało, iż w ciągu ostatnich 10 mln lat 3I/Atlas mogła minąć 25 gwiazd w odległości 1 parseka (3,3 roku świetlnego).

Wszystko jednak wskazuje na to, iż w pewnym momencie po uformowaniu się 3I/Atlas został wyrzucony grawitacyjnie poza swój macierzysty układ gwiezdny, albo w wyniku bliskiego spotkania z olbrzymią planetą, albo z gwiazdą.

Teleskop Hubble’a zrobił to zdjęcie 3I/Atlas 21 lipca 2025 r., kiedy kometa znajdowała się 445 mln km od Ziemi. Zdjęcie: NASA, ESA, David Jewitt (UCLA); Przetwarzanie obrazu: Joseph DePasquale (STScI)

Co ciekawe, w przeciwieństwie do dwóch poprzednich obiektów międzygwiazdowych, 3I/Atlas pochodzi z południowej półkuli nieba w kierunku przeciwnym do wierzchołka Słońca na północy, który jest kierunkiem ruchu Słońca względem lokalnych gwiazd.

„Południowe” pochodzenie 3I/Atlas było zaskoczeniem, ponieważ astronomowie przewidywali, iż więcej obiektów międzygwiazdowych powinno pochodzić z wierzchołka Słońca i iż teleskopy będą miały większe trudności z odkrywaniem obiektów międzygwiazdowych o południowym pochodzeniu. Możliwe, iż albo 3I/Atlas jest rzadkim odkryciem, albo obiekty międzygwiazdowe o południowym pochodzeniu mogą być bardziej powszechne, niż początkowo sądzono.

Jak gwałtownie leci 3I/Atlas?

Grawitacja Słońca jest siłą, która rzeźbi nasz system – niczym niewidzialna dłoń trzyma w ryzach planety i zmusza komety do powrotu. Ale 3I/Atlas to podróżnik, który tej dłoni się wymyka. Jej trajektoria, określana przez astronomów jako ekstremalnie hiperboliczna, jest kosmicznym dowodem na to, iż przybywa zbyt szybko, by kiedykolwiek dać się złapać.

Kiedy kometa wdarła się w granice Układu Słonecznego, mknęła z prędkością 58 km/s (208 tys. km/h) względem Słońca.

Obraz międzygwiezdnej komety 3I/Atlas zarejestrowany przez spektrograf wieloobiektowy Gemini (GMOS) Międzynarodowego Obserwatorium Gemini w Chile. Fot. Międzynarodowe Obserwatorium Gemini/NOIRLab/NSF/AURA

Przez chwilę Słońce przejęło jednak kontrolę, działając jak kosmiczna proca. Im bliżej gwiazdy znajdował się 3I/Atlas, tym mocniej grawitacja ciągnęła ją ku sobie, gwałtownie zwiększając jej prędkość. W momencie peryhelium, czyli najbliższego podejścia do Słońca, kometa osiągnęła swoje maksimum: zawrotne 68 km/s (244 tys. km).

Teraz gdy się oddala, Słońce próbuje ją „chwycić” i spowolnić, ale jest to daremny wysiłek. Kometa wprawdzie nieznacznie zwolni, ale i tak bez problemu wyrwie się z grawitacji naszej gwiazdy.

Warto też dodać, iż tajemniczy 1I/ʻOumuamua przybył do nas z prędkością 26 km/s, a 2I/Borisov 32 km/s. 3I/ATLAS jest od nich radykalnie szybsza, co sugeruje, iż została wyrzucona ze swojego macierzystego systemu z niewyobrażalną siłą.

Ile lat ma kometa 3I/Atlas?

Nasz gość jest stary, naprawdę bardzo stary. Nasz Układ Słoneczny ze Słońcem na czele to przy nim przedszkole. Badanie przeprowadzone w lipcu 2025 r. pod kierownictwem Matthew Hopkinsa i współpracowników oszacowało z 68 proc. pewnością, iż 3I/Atlas ma od 7,6 do 14 mld lat.

Oznacza to, iż 3I/ATLAS może być starsza niż Układ Słoneczny (który ma 4,6 mld lat) i może być najstarszą kometą, jaką kiedykolwiek zaobserwowano. Niezależna analiza przeprowadzona przez Astera Taylora i Darryla Seligmana oszacowała, iż ​​3I/Atlas powinna mieć od 3 do 11 mld lat.

Teleskop NASA SPHEREx (Spectro-Photometer for the History of the Universe, Epoch of Reionization and Ices Explorer) obserwował międzygwiezdną kometę 3I/ATLAS od 7 do 15 sierpnia. Fot. NASA

Jak duża jest kometa 3I/Atlas?

W samym sercu tego międzygwiezdnego gościa kryje się jądro, lodowate, skaliste serce komety. Ale próba dokładnego zmierzenia go przypomina próbę określenia wielkości latarni we mgle. Kiedy Teleskop Kosmiczny Hubble’a skierował na nie swoje precyzyjne oko w lipcu 2025 r., ujrzał cel otulony gęstą, odbijającą światło komą.

Ta chmura pyłu i gazu, wzbudzona przez ciepło Słońca, działa jak oślepiająca zasłona, sprawiając, iż jądro wydaje się znacznie jaśniejsze i większe niż jest w rzeczywistości. To dlatego wczesne badania z lipca sugerowały średnicę rzędu 10, a choćby 20 km, choć astronomowie doskonale zdawali sobie sprawę, iż to tylko iluzja.

Dokładniejsza analiza obrazów z Hubble’a pozwoliła zawęzić pole poszukiwań do przedziału między 0,32 a 5,6 km. To wciąż ogromna niepewność, ale kluczowa obserwacja jest taka, iż sama koma musi odpowiadać za większość blasku obiektu. To mocno sugeruje, iż prawdziwy rozmiar jądra znajduje się na samym dole tego zakresu.

6 sierpnia Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba należący do NASA obserwował międzygwiezdną kometę 3I/ATLAS dzięki spektrografu bliskiej podczerwieni. Fot. NASA

Nawet gdy Obserwatorium Swift, bazując na pomiarach emisji pary wodnej, zasugerowało większy rozmiar (4.94 km), naukowcy pozostali sceptyczni. Wszystko wskazuje na to, iż woda ta ulatnia się nie z powierzchni jądra, ale z miliardów lodowych drobinek krążących już w samej komie.

Dokładnego rozmiaru więc nie znamy i trzeba przyjąć, iż obiekt ma od kilkuset metrów do choćby 56 km. Wszystko zależy od jego składu.

Z czego składa się kometa 3I/Atlas?

Aby odczytać chemiczny podpis tego gościa, ludzkość skierowała w jego stronę swoje najpotężniejsze instrumenty. Z głębi kosmosu, Teleskop Jamesa Webba (JWST) wejrzał w sam środek gazowej otoczki komety. Odkrył tam intrygującą anomalię: 3I/Atlas jest wyjątkowo bogata w dwutlenek węgla (suchy lód), podczas gdy zawiera stosunkowo niewielkie ilości lodu i pary wodnej – podstawowego budulca komet naszego Układu Słonecznego.

Oprócz tego JWST wykrył tlenek węgla i siarczek karbonylu. Tymczasem na Ziemi, gigantyczne oko Bardzo Dużego Teleskopu (VLT) oraz inne obserwatoria dostrzegły, iż kometa emituje gazowy cyjanowodór oraz, co ciekawe, opary atomowego niklu.

Sama obecność niklu nie jest szokująca; widywano go już wcześniej, choćby u międzygwiezdnego kuzyna 2I/Borisov. Prawdziwa zagadka leży w tym, czego brakuje. Spektroskopia nie wykazała żadnych śladów oparów żelaza. W kosmicznej chemii to rzadkość, gdyż nikiel i żelazo są niemal bliźniakami, zwykle uwalniają się z komet w podobnych proporcjach.

Kometa 3I/Atlas sfotografowana 2 lipca 2025 r. przez ESA dzięki za pomocą teleskopu Obserwatorium Las Cumbres na Hawajach. Fot. ESA / M. Devogele, T. Santana-Ros, M. Micheli, F. Ocaaa, L. Conversi

Choć dziwnym trafem nikiel wykryto przed cyjankiem, ich ogólne stężenia wydają się podobne do komet Układu Słonecznego.

Jak więc nikiel uwalnia się bez swojego żelaznego towarzysza? Naukowcy, jak Rohan Rahatgaonkar analizujący dane VLT, sugerują złożony proces: być może nie mamy do czynienia z czystym metalem, ale ze związkami organicznymi zawierającymi nikiel (jak tetrakarbonylek niklu), które teraz, pod wpływem wiatru słonecznego i promieniowania, ulegają powolnemu rozkładowi.

Naukowców zastanawia jeszcze jeden fakt, a mianowicie wysoki stosunek dwutlenku węgla CO2, do wody, wynoszący 8 do 1. Jest to jeden z najwyższych wskaźników CO2 zaobserwowany w jakiejkolwiek w komecie.

Zespół badaczy NASA pod przewodnictwem Martina A. Cordinera postawił hipotezę, iż jeżeli 3I/Atlas ma
bogate w CO2 jądro, kometa mogła zostać wystawiona na działanie dużej ilości promieniowania lub mogła powstać w pobliżu tak zwanej linii szronu w dysku protoplanetarnym swojej gwiazdy macierzystej.

Dlaczego nie wysłaliśmy sondy do zbadania komety 3I/Atlas?

Dokładny skład i rozmiar komety moglibyśmy poznać wysyłając na jej spotkanie sondę. Dlaczego ludzkość tego nie zrobiła? Wszystko rozbija się o prędkość. Nasza cywilizacja wciąż nie rozwinęła potrzebnych technologii.

Zdjęcie kompozytowe w zakresie widzialnym i bliskiej podczerwieni wykonane przez teleskop Gemini North. Fot. Międzynarodowe Obserwatorium Gemini/NOIRLab/NSF/AURA/K. Meech (IfA/U. Hawaii)

Badanie przeprowadzone w lipcu 2025 r. przez Atsuhiro Yaginumę i współpracowników wykazało, iż wysłanie sondy kosmicznej z Ziemi w celu przelotu obok 3I/Atlas nie jest wykonalne, ponieważ każdy start po odkryciu (po 1 lipca 2025 r.) wymagałby prędkości 24 km/s, co przekracza możliwości jakiegokolwiek w tej chwili dostępnego systemu napędowego stworzonego przez człowieka.

A może kometa 3I/Atlas to statek obcych?

W niemal każdym wielkim odkryciu pojawia się moment, w którym na ugruntowaną ścieżkę nauki wkracza hipoteza tak odważna, iż graniczy z herezją. Tak też jest w tej opowieści.

16 lipca 2025 r. astrofizyk, profesor Harvardu, Avi Loeb, znany z przekraczania granic konwencjonalnego myślenia, wraz z badaczami z Initiative for Interstellar Studies, opublikował pracę, która zelektryzowała media. Ich spekulacja: 3I/Atlas może nie być kometą, ale sztucznym obiektem pozaziemskim. Jako dowód wskazali „anomalie”.

Kiedy eksperci od komet argumentowali, iż 3I/Atlas musi być znaną kometą bogatą w wodę, zaraz po jej odkryciu 1 lipca 2025 r., zachowywali się jak systemy sztucznej inteligencji, które odzwierciedlają ich zbiory danych treningowych. Przez dekady zbiór danych, który stanowił podstawę wiedzy o kometach, obejmował lodowe skały w Układzie Słonecznym. Mój argument jest prosty. Ludzkość wystrzeliła w kosmos obiekty technologiczne i musimy je dodać do zbioru danych treningowych ekspertów od komet podczas badania obiektów międzygwiezdnych – mówi Avi Loeb.

Kometa 3I/Atlas na zdjęciach wykonanych przez Virtual Telescope Project 12 listopada. Fot. Gianluca Masi, Manciano, Italy, Virtual Telescope Project

Jako przykład podje wydarzenie ze stycznia 2025 r. kiedy to Centrum Małych Planet, instytucja powołana przez Międzynarodową Unię Astronomiczną do katalogowania obiektów kosmicznych, zidentyfikowało w pobliżu Ziemi planetoidę.

Dzień później urzędnicy zdali sobie sprawę, iż ta planetoida porusza się po trajektorii samochodu Tesla Roadster, wystrzelonego w kosmos przez SpaceX w 2018 r. jako atrapa ładunku rakiety Falcon Heavy. Natychmiast usunęli obiekt ze swojego katalogu, zdając sobie sprawę, iż nie jest to skała, a samochód.

Elon Musk prawdopodobnie nie jest najbardziej utalentowanym przedsiębiorcą kosmicznym w Drodze Mlecznej jaki urodził się w ciągu ostatnich 13,8 mld lat. W Drodze Mlecznej znajduje się około stu miliardów gwiazd podobnych do Słońca, a mniej więcej jedna dziesiąta z nich ma nadającą się do zamieszkania planetę wielkości Ziemi. W miliardach układów podobnych do Ziemi i Słońca, z pewnością znajdziesz bardziej utalentowanych przedsiębiorców kosmicznych – napisał Avi Loeb na swoim blogu.

Zdjęcie 3I/Atlas wykonane 22 listopada 2025 r. Kierunek słońca w dół po lewej stronie. (Źródło: Alfons Diepvens, Belgia)

Dodaje on, iż większość gwiazd jest miliardy lat starsza od Słońca, a „w ciągu miliarda lat nasza sonda kosmiczna Voyager, wyposażona w technologie z lat 70. XX wieku, może dotrzeć na przeciwległy koniec dysku Galaktyki”.

Oznacza to, iż było mnóstwo czasu by inne cywilizacje stworzyły artefakty międzygwiezdne, potencjalnie bardziej zaawansowane niż Voyager czy samochód Tesla Roadster. Czy eksperci od komet rozpoznaliby tych gości jako artefakty technologiczne, gdyby ich zestaw danych treningowych zawierał wyłącznie lodowe skały? Nie sądzę – dodaje naukowiec.

Dwanaście zagadek 3I/Atlas (Według Avi Loeba)

Podczas gdy większość środowiska naukowego widzi w 3I/Atlas fascynującą, ale naturalną kometę, astrofizyk Avi Loeb widzi coś zupełnie innego.

Dla niego nie jest to zwykły lód i skała. To zbiór pytań, lista intrygujących anomalii, które jak twierdzi wymykają się prostym wyjaśnieniom. Na swoim blogu Loeb zebrał dwanaście punktów, które jego zdaniem każą nam wstrzymać się z osądem i rozważyć bardziej egzotyczne możliwości.

1. Precyzyjna trajektoria: Obiekt porusza się „pod prąd” (wstecznie), ale jego tor jest niemal idealnie, z dokładnością do 5 stopni, dopasowany do płaszczyzny Układu Słonecznego (ekliptyki). To znaczy, iż kometa leci po tej samej płaszczyźnie, po której krążą planety w naszym układzie. Loeb wylicza, iż prawdopodobieństwo takiego „przypadkowego” trafienia to zaledwie 0,2 proc..

2. Dżet skierowany ku Słońcu: Kometa posiada antywarkocz, strugę materii skierowaną prosto w stronę Słońca,

3. Niezwykła masa i prędkość: Jądro komety ma być milion razy masywniejsze niż 1I/’Oumuamua i tysiąc razy masywniejsze niż 2I/Borisov, a jednocześnie porusza się szybciej od nich obu. Prawdopodobieństwo pojawienia się takiego kolosa w kosmicznej próbie Loeb szacuje na mniej niż 0,1 proc.

4. Idealne „wyczucie czasu”: Czas jego przybycia został precyzyjnie dobrany tak, aby znalazł się w odległości kilkudziesięciu milionów kilometrów od Marsa, Wenus i Jowisza i nie można było go zaobserwować z Ziemi w peryhelium, z prawdopodobieństwem wynoszącym 0,005 proc.

5. Przemysłowa sygnatura chemiczna: Chmura gazu zawiera znacznie więcej niklu niż żelaza (znajdującego się w stopach niklu produkowanych przemysłowo), a stosunek niklu do cyjanku jest o rzędy wielkości większy niż w przypadku wszystkich znanych komet, w tym 2I/Borisov, a prawdopodobieństwo jest mniejsze niż 1 proc.

6. Kometa bez wody: Obiekt ma zawierać tylko 4 proc. wody (wagowo), która jest przecież fundamentalnym budulcem komet Układu Słonecznego.

Kometa 3I/Atlas na zdjęciach wykonanych przez Virtual Telescope Project 12 listopada. Fot. Gianluca Masi, Manciano, Italy, Virtual Telescope Project

7. Nienaturalne odbicie światła: Wykazuje ekstremalną „negatywną polaryzację” światła, która jest bezprecedensowa i nie pasuje do żadnej znanej komety (szansa poniżej 1 proc).

8. Echo sygnału „Wow!”: Kometa przybyła z kierunku na niebie, który pokrywa się (z dokładnością do 9 stopni) z miejscem pochodzenia słynnego, niewyjaśnionego sygnału radiowego „Wow!” z 1977 r. (prawdopodobieństwo przypadku: 0,6 proc).

9. Dziwny kolor: W pobliżu peryhelium rozjaśniała się szybciej niż jakakolwiek znana kometa i była bardziej niebieska niż Słońce.

10. Niewydajne dżety: Obserwowane strugi materii (zarówno te skierowane ku Słońcu, jak i od Słońca) są tak potężne, iż do ich zasilenia przez sublimację lodu (naturalny proces kometarny) potrzebna byłaby „nieracjonalnie duża” powierzchnia absorbująca światło Słońca.

11. Tajemniczy napęd: Obiekt wykazuje przyspieszenie niegrawitacyjne (delikatnie zmienia kurs, jakby działał na niego silnik). Aby wyjaśnić to naturalnie (jak w kometach), musiałby odparować aż 13 proc. swojej całkowitej masy.

12. Nieruchome silniki: Obserwowane dżety są precyzyjnie skupione i utrzymują swoją orientację w przestrzeni na dystansie miliona kilometrów, rzekomo ignorując fakt, iż samo jądro komety (z którego powinny tryskać) obraca się wokół własnej osi.

Interesujące ćwiczenie myślowe

Choć Loeb w swoim blogu przyznał, iż „najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest całkowicie naturalne pochodzenie 3I/Atlas”, wciąż broni swoich rozważań jako „intelektualnej zabawy” i „interesującego ćwiczenia myślowego”.

W moich komunikatach dotyczących projektu 3I/ATLAS przekazuję ideę, iż nauka to proces w toku. Anomalie oferują mnóstwo interpretacji, które są weryfikowane nowymi danymi, co pozwala wykluczyć wszystkie z nich oprócz jednej. Codziennie otrzymuję setki e-maili od fanów, a wielu rodziców pisze, iż ich dzieci, po tym jak zobaczyły moje wystąpienia w podcastach lub w telewizji, marzą o zostaniu naukowcami – mówi Avi Loeb.

Zdjęcie obiektu międzygwiazdowego 3I/ATLAS po przejściu peryhelium, wykonane 5 listopada 2025 r. przez Obserwatorium R. Navesa, przedstawia rozmytą kulę światła. (Źródło: Obserwatorium R. Navesa, Hiszpania)

Podkreśla on, iż „obiekty międzygwiezdne oferują nowe możliwości zarówno dla poszukiwań prymitywnych, jak i zaawansowanych technologicznie form życia”.

Możemy wylądować na skale międzygwiezdnej i przesłać jej próbkę na Ziemię, tak jak misja OSIRIS-REx zrobiła to z planetoidą Bennu. Przeniesiona próbka może ujawnić elementy składowe życia z innej gwiazdy. Jednak gdyby obiekt międzygwiezdny okazał się artefaktem technologicznym, nasze możliwości uczenia się byłyby znacznie większe. Podstawowe pytanie po wylądowaniu na statku kosmicznym z przyciskami na powierzchni brzmiałoby, czy nacisnąć którykolwiek z nich – powiedział Avi Loeb.

Jest jeszcze jedna, przerażająca możliwość

Avi Loeb przedstawił jeszcze jedną, mocno niepokojącą ewentualność i przywołuje historię miasta miasta Troja, które zostało zniszczone przez Greków. A posłużyć do tego miał słynny koń trojański. To podstępne narzędzie użyte zostało do wprowadzenia nieprzyjaciół w błąd i do pokonania obrony przeciwnika. A co jeżeli kometa 3I/Atlas jest takim właśnie koniem trojańskim?

Jak twierdzi naukowiec ludzkość powinna brać pod uwagę najbardziej choćby nieprawdopodobne wmożliwości, by przygotować się na niespodziewane.

Nie powinniśmy „oceniać książki po okładce”, ponieważ wszyscy znamy konia trojańskiego, który wydawał się niegroźny strażnikom Miasta Troi. Monitorując przybysza z kosmosu, nie powinniśmy ulegać tradycyjnemu myśleniu, ale analizować nowe interpretacje – napisał astrofizyk.

Obraz komety 3I/Atlas obserwowanej przez sondę SOHO ESA/NASA w dniach 15–26 października 2025 r. Kometa widoczna jest jako lekkie rozjaśnienie w centrum obrazu. Źródło zdjęcia: Obserwatorium Lowella/Qicheng Zhang

Dodaje on, iż jeżeli to są obcy, to nie muszką koniecznie być naszymi przyjaciółmi, a ich zamiary mogą być wręcz wrogie.

Musimy pamiętać o historii Konia trojańskiego, gdzie niewinnie wyglądający obiekt stała się egzystencjalnym zagrożeniem dla miasta Troja. W słynnym Zakładzie Pascala Blaise Pascal argumentował, iż musimy poważnie traktować Boga, choćby jeżeli wierzymy, iż prawdopodobieństwo jego istnienia jest niewielkie, ponieważ implikacje ewentualnego jego istnienia są ogromne. Podobnie argumentuję w odniesieniu do technologicznego pochodzenia anomalii międzygwiezdnych, takich jak 1I/`Oumuamua czy 3I/Atlas. Natknięcie się na artefakt międzygwiezdny może stanowić zdarzenie typu czarny łabędź, z niskim prawdopodobieństwem a priori, ale poważnymi implikacjami – napisał Avi Loeb na swoim blogu.

Jego zdaniem wszystkie „naturalne” zjawiska obserwowane na komecie 3I/Atlas da się wytłumaczyć także jeżeli obiekt jest statkiem obcych. Majlepszym przykładem może być koma, otoczka komety.

Statek kosmiczny, który zbierał pył oraz lód CO2, CO2 i H2O na swojej powierzchni, podróżując przez zimny ośrodek międzygwiezdny, mógł również wytworzyć zewnętrzną warstwę pyłu zmieszanego z lodem, która sublimuje pod wpływem światła słonecznego. Sherlock Holmes zauważył „Nie ma nic bardziej zwodniczego niż oczywisty fakt”. Zauważył również: „To kardynalny błąd teoretyzować, zanim zdobędzie się dane. Nierozważnie zaczyna się naginać fakty, aby pasowały do ​​teorii, zamiast teorii do faktów ” – zauważa Avi Loeb.

Co dalej z kometą 3I/Atlas?

Kometa 3I/Atlas zbliża się teraz do Ziemi i znajdzie się najbliżej naszej planety 19 grudnia 2025 r. Nie ma jednak żadnych powodów do obaw. Kometa przeleci w odległości około 270 mln km czyli niemal dwa razy większej niż odległość od Ziemi do Słońca.

Kometa 3i/Atlas rozpocznie opuszczanie naszego Układu Słonecznego w marcu 2026 r. kiedy to minie Jowisza.

Kompozycja obrazu w ultrafiolecie wykonana przez sondę MAVEN przedstawiająca atomy wodoru otaczające kometę 3I/Atlas. Zdjęcie to zostało wykonane 28 września 2025 r. przez instrument Imaging Ultraviolet Spectrograph, który wykonuje zdjęcia w ultrafioletowej części widma, aby ujawnić skład chemiczny obiektów. Zdjęcie pokazuje wodór emitowany z różnych źródeł: komety (ciemna plama po lewej stronie), wodór z Marsa (jasna emisja po prawej) i wodór przepływający przez nasz Układ Słoneczny między planetami (słaba emisja pośrodku). Spektrograf MAVEN odróżnił wodór komety od wodoru międzyplanetarnego i marsjańskiego, wykorzystując specjalny tryb oddzielania każdego źródła według jego prędkości. Emisja wodoru z komety ogranicza się do jej położenia na niebie, dlatego jest ona mała i okrągła, a nie rozciągnięta. Źródło zdjęcia: NASA/Goddard/LASP/CU Boulder

Przydatne linki – to warto sprawdzić

Internetowa symulacja toru lotu komety 3I/Atlas przygotowana przez NASA.: kliknij tutaj.

Blog Avi Loeba i wszystkie jego wpisy na temat komety 3I/Atlas: kliknij tutaj.

Europejska Agencja Kosmiczna odpowiada na najczęściej zadawane pytania o komecie 3I/Atlas (w języku angielskim): kliknij tutaj.

Galerie zdjęć komety 3I/Atlas przygotowana przez NASA: kliknij tutaj.

Relacja na żywo z obserwacji 3I/Atlas przez Projekt Wirtualnego Teleskopu we Włoszech (start 19 listopada): kliknij tutaj.

Skarb z innego świata

Niezależnie od tego, czy w naszej wyobraźni 3I/Atlas jawi się jako statek obcych, czy też, jak dowodzą niemal wszystkie zebrane dotąd dane, jako naturalny, choć niezwykły podróżnik, jego wartość pozostaje niepodważalna.

Prawdziwa waga tego spotkania nie leży w tym, kto go wysłał, ale w tym, co nam przynosi. Ten milczący posłaniec, który przemierzył międzygwiezdny ocean przez eony, jest bezcennym darem dla nauki. To kapsuła czasu, która pokonała niewyobrażalny dystans, niosąc w swoim lodowym sercu chemiczne sekrety z okolic zupełnie obcej gwiazdy.

Kometa 3I/Atlas widoczna jako jasny obiekt w pobliżu środka zdjęcia, wykonanego z połączenia obserwacji z misji NASA PUNCH, wykonanych między 20 września a 3 października 2025 r., kiedy kometa znajdowała się w odległości około 370 mln km od Ziemi. Jej ogon wygląda jak krótkie wydłużenie po prawej stronie. Gwiazdy widoczne są jako smugi w tle.  Źródło obrazu: NASA/Southwest Research Institut

Gdy 3I/Atlas weszła na naszą astronomiczną scenę, skierowaliśmy na nią wszystko, co mamy: od precyzyjnego oka Hubble’a, przez potężne lustra naziemnych gigantów, po niezrównaną wrażliwość Teleskopu Webba.

Dane, które spływają na Ziemię, to surowy materiał do pisania na nowo podręczników. Odkrycia takie jak zagadkowy nadmiar dwutlenku węgla czy anomalia niklowo-żelazna to nie problemy; to klucze do zrozumienia, czy chemia, która zrodziła życie na Ziemi, jest w kosmosie regułą, czy tylko szczęśliwym wyjątkiem.

Idź do oryginalnego materiału