Niewygodne pytania dziennikarza Telewizji Republika sprawiły, iż marszałek Sejmu Szymon Hołownia postanowił uciec od nich w skrajny absurd. Udało się, wszyscy zaniemówili, gdy polityk zajmujący jeden z najwyższych urzędów w państwie zaczął rozliczać reportera z jego zaangażowania w… budowę zbiorników retencyjnych.
Reporter opozycyjnej stacji w trakcie konferencji prasowej nawiązał do prowadzonych kilka lat temu z udziałem eksponowanych dziś polityków protestów przeciwko powstawaniu na Dolnym Śląsku inwestycji, które mogłyby dzisiaj – gdyby powstały – przynajmniej zmniejszyć skalę dramatycznej powodzi.
– Czy rozmawiał pan z panią marszałek Wielichowską na temat jej postawy, ponieważ ona aktywnie wspierała protesty przeciwko budowie zbiorników retencyjnych na ziemi kłodzkiej… – zaczął dziennikarz.
– Przepraszam, jaką redakcję pan reprezentuje? – przerwał pytającemu Szymon Hołownia.
– Daniel Machnowski, Republika. Czy nadeszła jakaś refleksja do pani marszałek…
W tym momencie polityk z bogatym doświadczeniem telewizyjnego konferansjera postanowił „zagadać” problem.
– Wie pan co, teraz jest czas na jedyną w mojej ocenie refleksję: jak pomóc ludziom. Rozliczeniami, jątrzeniem… o ile chce pan dzisiaj jątrzyć, o ile chce pan robić rozliczenia, o ile chce pan dzisiaj oskarżać, o ile chce pan partyjnych wojenek, to niech pan sobie jej sam robi. My dzisiaj robimy wszystko żeby pomóc powodzianom. Niech pan pójdzie i ma odwagę skonfrontować się z tymi, którzy dzisiaj potracili domy, potracili dobytki i powiedzieć, iż ma pan teraz ochotę rozkręcić w swojej telewizji kolejną partyjną wojenkę, bo to jest dokładnie to, czego dzisiaj potrzebujemy – rozkręcał się Hołownia.
– Ja panu dzisiaj powiem, ze to czego dzisiaj potrzebujemy to rąk do pracy. Potrzebujemy wody butelkowanej, potrzebujemy środków czystości, potrzebujemy środków higieny bo ludzie nie mają co pić, ludzie nie mają się w czym umyć, ludzie potracili dobytki całego życia i o tym powinniśmy teraz rozmawiać, a nie o tym, iż będziecie dzisiaj znowu próbowali szczuć jednych Polaków na drugich – mówił.
W tym miejscu marszałek z Polski 2050 usiłował przejść do kolejnego pytania. Dziennikarz jednak nie dawał za wygraną. Próbował wyjaśnić, iż gdyby zbiorniki powstały kilka lat temu, to dzisiaj nie musielibyśmy zmagać się z ogromną tragedią tysięcy ludzi.
– A co pan zrobił żeby wybudować te zbiorniki retencyjne, może pan mi powiedzieć? Co pan zrobił w ciągu ostatnich lat żeby zwiększyć bezpieczeństwo powodziowe Polski? – poszedł w skrajny absurd Szymon Hołownia.
– Na pewno nie chodziłem na protesty [przeciwko budowie zbiorników] i nie wspierałem… – chciał odpowiedzieć reporter.
– Ale ja nie pytam, czego pan nie robił, pytam, co pan zrobił, bo mądrym, mocnym w gębie to łatwo być po szkodzie. Robi pan dzisiaj karierę, robi pan pieniądze na ludzkiej krzywdzie. Zachęcam pana do etycznej refleksji nad pana postawą. Dziękuję – zakończył wątek marszałek.
Obecna wicemarszałek Sejmu Monika Wielichowska w poprzedniej kadencji parlamentu była jednym z polityków zaangażowanych we wspieranie protestów grupy mieszkańców przeciwko budowie zbiorników retencyjnych przez spółkę Polskie Wody. Wielokrotnie wypowiadała się na ten temat w mediach.
W maju 2019 roku, czyli w trakcie rządów PiS, posłanka Platformy Obywatelskiej zgłosiła interpelację do ministra gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej. Chodziło o „Projekt Ochrony Przeciwpowodziowej w Dorzeczu Odry i Wisły. Analizę możliwości zwiększenia retencji powodziowej w Kotlinie Kłodzkiej”.
„Koncepcja budowy i lokalizacji 9 suchych zbiorników przeciwpowodziowych wzbudza wiele kontrowersji. Projekt wywołał wśród lokalnej społeczności oraz władz miast i gmin dezinformację oraz oburzenie w odniesieniu do pominięcia aspektów dziedzictwa kulturowego i ochrony zabytków” – pisała.
„Władze miast i gmin wyrażają sprzeciw wobec pominięcia analizy ekonomicznej związanej z inwestycjami infrastrukturalnymi na terenie gmin powiatu kłodzkiego, wykonanymi w ostatnich latach, a także uzasadnione obawy mieszkańców przed przymusowym wysiedleniem.
Zebrane informacje z gmin powiatu kłodzkiego oraz poszczególnych miejscowości objętych Projektem Ochrony Przeciwpowodziowej w Dorzeczu Odry i Wisły. Analiza możliwości zwiększenia retencji powodziowej w Kotlinie Kłodzkiej jednoznacznie wykazują negatywny odbiór społeczeństwa lokalnego wobec zaproponowanej koncepcji budowy zbiorników przeciwpowodziowych” – twierdziła polityk.
Poseł Wielichowska pytała o koszty projektu 9 suchych zbiorników przeciwpowodziowych i brak konsultacji społecznych w tym względzie.
Obecnie wicemarszałek w swych mediach społecznościowych publikuje dramatyczne relacje z terenów objętych powodzią.
Źródła: Telewizja Republika, Facebook, sejm.gov.pl
RoM