Kanclerz Niemiec Friedrich Merz zapowiedział wzmocnienie służb wywiadowczych, podkreślając konieczność zwiększenia bezpieczeństwa w obliczu narastających zagrożeń w Europie.
„Rzadko w historii Republiki Federalnej sytuacja bezpieczeństwa była tak poważna. Fundamenty europejskiej architektury bezpieczeństwa, które przez dziesięciolecia pozwalały nam żyć w wolności, pokoju i dobrobycie, stały się kruche” – powiedział Friedrich Merz podczas ceremonii powołania Martina Jägera na stanowisko prezesa niemieckiej służby wywiadu zagranicznego BND.
Kanclerz zaznaczył, iż odpowiedzialność Niemiec wynika z ich wielkości i siły gospodarczej, dlatego celem rządu jest zapewnienie, aby BND działała na najwyższym poziomie w dziedzinie wywiadu.
Pora działać
Od lat niemieckie służby bezpieczeństwa ściśle współpracują z amerykańskim wywiadem w zakresie monitorowania zagrożeń terrorystycznych, cyberataków oraz działań szpiegowskich. W ostatnim czasie coraz większym wyzwaniem stała się rosnąca agresja ze strony Rosji i jej sojuszników. Akty sabotażu, szpiegostwo i kampanie dezinformacyjne stają się codziennością w wielu państwach Europy, a Niemcy, w tym sam Friedrich Merz, coraz częściej stają się celem takich działań.
Jednym z przykładów jest niedawna, całkowicie sfabrykowana historia, według której Merz miał rzekomo zastrzelić niedźwiedzicę polarną wraz z młodymi podczas szczytu G7 w Kanadzie w czerwcu. Kanclerz odniósł się do tego rodzaju incydentów, podkreślając konieczność redefinicji podejścia do polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.
„Aby przezwyciężyć takie zagrożenia, potrzebujemy zmiany paradygmatu w naszej polityce. W Niemczech mamy bardzo dobre agencje bezpieczeństwa, ale nasza suwerenność zarówno w kraju, jak i w Europie” – zależy od tego, czy będziemy w stanie działać jeszcze skuteczniej – stwierdził Merz.